No o palcu nie pomyślałam .Hm. chyba jednak zainwestuje w smoczek .
Co do ex - spotkanie się odbyło ledwo 30 minut . Bardzo się spieszył ( pewnie do jakiejś nowej laski ... ) .
Powiedział, że uzna dziecko. Powiedziałam mu, że wniosę sprawę o alimenty, on stwierdził, że "już nas skreśliłam".
Powiedziałam mu, że to nie ja nas skreśliłam, ale on z chwilą zostawienia mnie samej w ciąży.
Zapytał czy będzie miał córkę czy syna - powiedziałam,że córkę . Stwierdził, że chce, żeby mała nosiła jego nazwisko . Powiedziałam, że to wykluczone i mała będzie miała moje nazwisko. Wkurzył się wtedy, ale awantury nie było .
Zapytał jakie daje imię, powiedziałam,że się jeszcze zastanawiam i na dniach coś wybiorę . Powiedziałam mu też, że zadzwonię do niego jak będę rodzić, bo chyba musi być w szpitalu wtedy jako ojciec dziecka.
Obiecał, że przyjdzie .
Jak wychodził to powiedział, że za mną tęskni. To mu odpowiedziałam, że teraz nie ma mnie , ale jesteśmy MY, bo nie jestem już sama w życiu , tylko mam Księżniczkę, której on widocznie nie akceptuje .
Stwierdził, że to nie tak,że on nie chce mnie z dzieckiem tylko go ta sytuacja przerosła i nie wyobrażał sobie jak to będzie. I teraz chce uczestniczyć w życiu dziecka .
Powiedziałam, że się zastanowię .
Sama nie wiem co już mam robić