reklama
A
Asiowo
Gość
hej Kochane!
tym razem przespałam tylko 2 godziny w nocy:-( Mała marudna, ale nawet jak ona spała to ja spać nie mogłam i gapiłam sie w sufit
Mój mąż dostał prace... ale juz w niedziele (zaraz po chrzcie) musi wyjechac na ponad 2 tygodnie do władysławowa na szkolenie:-( i chyba dlatego spać nie mogłam... siedziałam z małą i łzy mi leciały...
Ja to funkcjonować bez M nie umiem... i dla mnie te 2 tyg wyadają sie koszmarem...:-( zawsze miałam na kogo czekać, a teraz... ciagle sama. Chciałam na ten czas przenies sie do mamy, ale ona stała sie nie do wytrzymania odkąd tata wyjechał:-( ehh... Narazie mnie to wszystko przeraza... bardzo sie ciesze, ze M ma prace..., ale chyba tak naprawde zaczne sie cieszyc jak wróci z tego szkolenia...:-( heh... mała spi w moim łóżku własnie..., a jak wstanie to jedziemy na szczepienie, bo karta w koncu dotarła!
tym razem przespałam tylko 2 godziny w nocy:-( Mała marudna, ale nawet jak ona spała to ja spać nie mogłam i gapiłam sie w sufit
Mój mąż dostał prace... ale juz w niedziele (zaraz po chrzcie) musi wyjechac na ponad 2 tygodnie do władysławowa na szkolenie:-( i chyba dlatego spać nie mogłam... siedziałam z małą i łzy mi leciały...
Ja to funkcjonować bez M nie umiem... i dla mnie te 2 tyg wyadają sie koszmarem...:-( zawsze miałam na kogo czekać, a teraz... ciagle sama. Chciałam na ten czas przenies sie do mamy, ale ona stała sie nie do wytrzymania odkąd tata wyjechał:-( ehh... Narazie mnie to wszystko przeraza... bardzo sie ciesze, ze M ma prace..., ale chyba tak naprawde zaczne sie cieszyc jak wróci z tego szkolenia...:-( heh... mała spi w moim łóżku własnie..., a jak wstanie to jedziemy na szczepienie, bo karta w koncu dotarła!
Cześć dziewczyny!!!
Netgirl Jan przeczytałam Twojego posta
Ton prawda co mówisz. Mi też, nawet w największym kryzysie nie przyszłoby do głowy by wziąść rozwód, jedyne co mogłabym zrobioć, to rozstać się na jakiś czas by pozwolić zarówno sobie jak i mężowi przemyśleć całą sytuację i znależć jakiekolowiek rozwiązanie. Mój S (czasami jak szczera rozmowa prowadzi do płaczu i uwolnienia emocji), słysząc że wg. mnie nasz związek si ę rozpada mówi o rozwodzie kościelnym, ale nie w sensie zabiegania o tego typu rozwód, tylko jego śmierć... Dlatego wolę bie skarżtyć się, a starać się uspokoić i zobojętnieć.
Moi rodzice są rozwiedzebni.
Jeśli chodzi o ślub z przymusu, to moja mama tak miała. BEdąć w ciąży wyszła za mego ojca, a miała innego narzeczonego. Teraz jest rozwiedziona. 12 lat wytrzymali. Ja do tej pory nie jestem pewna czyją jestem córką, czy ojca, czy tamtego faceta. Ojciec chciał zrobic test na ojcostwo, ale ja wtedy byłam za mała, a teraz jakbym chciała się dowiedzieć, to już nigdy się nie dowiem... Moja mama przez taką głupią miłość od pierwszego wejrzebnia straciła ładnych parwelat życia, ghdy za rogiem czekała prawdziwa rodzina. Och... Się rozpisałam. Może niepotrzebnie...
Netgirl Jan przeczytałam Twojego posta
Ton prawda co mówisz. Mi też, nawet w największym kryzysie nie przyszłoby do głowy by wziąść rozwód, jedyne co mogłabym zrobioć, to rozstać się na jakiś czas by pozwolić zarówno sobie jak i mężowi przemyśleć całą sytuację i znależć jakiekolowiek rozwiązanie. Mój S (czasami jak szczera rozmowa prowadzi do płaczu i uwolnienia emocji), słysząc że wg. mnie nasz związek si ę rozpada mówi o rozwodzie kościelnym, ale nie w sensie zabiegania o tego typu rozwód, tylko jego śmierć... Dlatego wolę bie skarżtyć się, a starać się uspokoić i zobojętnieć.Moi rodzice są rozwiedzebni.
Jeśli chodzi o ślub z przymusu, to moja mama tak miała. BEdąć w ciąży wyszła za mego ojca, a miała innego narzeczonego. Teraz jest rozwiedziona. 12 lat wytrzymali. Ja do tej pory nie jestem pewna czyją jestem córką, czy ojca, czy tamtego faceta. Ojciec chciał zrobic test na ojcostwo, ale ja wtedy byłam za mała, a teraz jakbym chciała się dowiedzieć, to już nigdy się nie dowiem... Moja mama przez taką głupią miłość od pierwszego wejrzebnia straciła ładnych parwelat życia, ghdy za rogiem czekała prawdziwa rodzina. Och... Się rozpisałam. Może niepotrzebnie...
Ja miałam 17 lat jak zaszłam w ciążę. mamie powiedxieliśmy po miesiącu, jak juz się upewniłam(ginekoklogicznie) że jestem. Oczywiście od razu spakowałam torb ę, bo wiedziałam, że nie ma co zostawać. To był siudmy tydzień, a amama miała nadzięję że jeszcze da się to odwróić, podejżewałąm żę gdybym została, to nie byłoby Justtynki na świecie bo bym się wykończyłą.
teraz Justynka jest tak trozpieszczana przez babcię. Tak więc nie ważne jak zareagują rodzice, po jakimś czasie jak już maleństwo jest na świecie staje się oczkiem w głowie dziadków.
teraz Justynka jest tak trozpieszczana przez babcię. Tak więc nie ważne jak zareagują rodzice, po jakimś czasie jak już maleństwo jest na świecie staje się oczkiem w głowie dziadków.
Alex.
Wdrożona(y)
witam z ranka.... no to sie rozpisalyscie.... mikusa Kacper albo Filip no niewiem jeszcze wiecie ale mialam dzis glupie sny, najpierw ze moj S mnie zostawil w ciazy a potem ze moja siostra chciala usunac swoje dziecko za pomocaodkurzacza. wierzcie mi ze jak sie obudzilam to bylam tak przerazona!!!!:0chyba dziecko tez to wyczulo bo sie obudzil i kopal jak szalony. pewnie czuje nerwy mamy.
mikusa Kacper albo Filip no niewiem jeszcze wiecie ale mialam dzis glupie sny, najpierw ze moj S mnie zostawil w ciazy a potem ze moja siostra chciala usunac swoje dziecko za pomocaodkurzacza. wierzcie mi ze jak sie obudzilam to bylam tak przerazona!!!!:0chyba dziecko tez to wyczulo bo sie obudzil i kopal jak szalony. pewnie czuje nerwy mamy.Mikusia Szczerze mówiąć to "dzięki" mnie mama się rozwiodła. uiciekłam z domu, a mama poszła w moje ślady bo zrozumiała, że takie życie nie ma sensu. Teraz radzi sobie bardzo dobrze. Najgorsze wtym wszystkim jest to, że ojciec ma prawo odwiedzać moje rodzeństwo raz w miesiącu, ale zawsze jak był to mam nie pozwalała mu na widzenie. Mój najmłodszy braciszek nawet nie pamięta ojca. /teraz podobnoo ojciec się zmienił, ale nawet na m,ój ślub nie przyszedł i to mnie troszkę zraniło. Jestem ciekawa czy kiedykolwiek zainteresuje się wnuczkami.
Galarecia
mama Adasia '08
widzę że kolejny raz jest poruszany temat ślubu z powodu dziecka.. Ja nie uważam żeby to było dobre rozwiązanie. Tym bardziej jeżeli to "wpadka"..
Karolina00 nie koniecznie trzeba się znać długo żeby wiedzieć że to ta odpowiednia osoba.. My z moim G. znamy się od lipca 2007. W październiku zaczęły się rozmowy na temat ślubu w niedalekiej przyszłości (ja zawsze marzyłam żeby wziąść ślub jako 18latka i mieć wcześnie dzieci). A w listopadzie już pojawiła się dzidzia.. Planowana ciąża była i nie była. Zawsze powtarzaliśmy że jak będzie dzidzia to będzie i wychowamy i będziemy kochać a jak nie to nie. No i te plany o ślubie jednak były. No i najpierw zaręczyny w walentynki (kiedyś mówiłam mojemu G. że chciałabym się zaręczyć w walentynki w jakimś innym miejscu niż codziennie bywamy) w kinie. Pożniej ślub miał być cywilny w czerwcu. No ale ze względu na brak kasy się nie odbył. No i teraz wojsko chciało zabrać mojego G. do służby i zaczęły się starania o ślub kościelny.. No i wybraliśmy datę i mama mojego G. stwierdziła że zrobi nam razem z moimi rodzicami skromne przyjęcie weselne, bo nam się też należy (a jego siostra miała huczne wesele w lipcu).
Uważam że dobrze trafiłam bo mój G. jest bardzo odpowiedzialnym chłopakiem pomimo tak młodego wieku (20lat). I że ślub wcale nie jest za wcześnie.
Karolina00 nie koniecznie trzeba się znać długo żeby wiedzieć że to ta odpowiednia osoba.. My z moim G. znamy się od lipca 2007. W październiku zaczęły się rozmowy na temat ślubu w niedalekiej przyszłości (ja zawsze marzyłam żeby wziąść ślub jako 18latka i mieć wcześnie dzieci). A w listopadzie już pojawiła się dzidzia.. Planowana ciąża była i nie była. Zawsze powtarzaliśmy że jak będzie dzidzia to będzie i wychowamy i będziemy kochać a jak nie to nie. No i te plany o ślubie jednak były. No i najpierw zaręczyny w walentynki (kiedyś mówiłam mojemu G. że chciałabym się zaręczyć w walentynki w jakimś innym miejscu niż codziennie bywamy) w kinie. Pożniej ślub miał być cywilny w czerwcu. No ale ze względu na brak kasy się nie odbył. No i teraz wojsko chciało zabrać mojego G. do służby i zaczęły się starania o ślub kościelny.. No i wybraliśmy datę i mama mojego G. stwierdziła że zrobi nam razem z moimi rodzicami skromne przyjęcie weselne, bo nam się też należy (a jego siostra miała huczne wesele w lipcu).
Uważam że dobrze trafiłam bo mój G. jest bardzo odpowiedzialnym chłopakiem pomimo tak młodego wieku (20lat). I że ślub wcale nie jest za wcześnie.
Witam z rana:-)
Jak ja kocham jak jest tak ponuro na dworzu - mam cicha nadzieje, ze bedzie dzis chlodniej glowa mnie boli, gardlo i mam mega dola... juz wczoraj to nie umialam sobie poradzic ze soba i moj Kochany Adam zastanawial sie czy nie przebukowac biletu, ale jednak zostaje jeszcze te poltorej miesiaca:-(gdybysmyw czerwcu nie sprzedali auta to moglby juz wracac a tak musi zostac i na to auto zarobic:-(ale coz innego nam pozostaje - samochod potrzebny.. jakos trzeba wytrzymac..
Asiowo glowa do gory no i witam w gronie SŁOMIANYCH WDÓW
straszne to jest niee.. Kochana ciesz sie, ze to tylko 2 tygodnie a nie 2 miesiace.. ja tam uwazam, ze taki wyjazdy umacniaja tylko wiezi.. nam wyjazd wiele pomogl i poprostu nie moge sie juz doczekac mojego Adasia:-) a co do szczepionki to lacze sie z Toba "w bolu" ja jutro ide na ostatanio z Lenka:-):-)<jupi> ale sie jej boje bo maja byc 3 dawki w dwie raczki i w nozke - nie wyobrazam sobie tego.. Lena tak mi sie zawsze zanosi przy szczepionce a co dopiero przy trzech.. no i jestem ciekawa czy ten moj chudzinek wazy wiecej niz 10kg;-)
Galarecie to dobrze, ze Twoj G. jest taki odpowiedzialny.. Widac, ze trafilas na odpowiedniego faceta..:-)
Jak ja kocham jak jest tak ponuro na dworzu - mam cicha nadzieje, ze bedzie dzis chlodniej
glowa mnie boli, gardlo i mam mega dola... juz wczoraj to nie umialam sobie poradzic ze soba i moj Kochany Adam zastanawial sie czy nie przebukowac biletu, ale jednak zostaje jeszcze te poltorej miesiaca:-(gdybysmyw czerwcu nie sprzedali auta to moglby juz wracac a tak musi zostac i na to auto zarobic:-(ale coz innego nam pozostaje - samochod potrzebny.. jakos trzeba wytrzymac..Asiowo glowa do gory no i witam w gronie SŁOMIANYCH WDÓW
straszne to jest niee.. Kochana ciesz sie, ze to tylko 2 tygodnie a nie 2 miesiace.. ja tam uwazam, ze taki wyjazdy umacniaja tylko wiezi.. nam wyjazd wiele pomogl i poprostu nie moge sie juz doczekac mojego Adasia:-) a co do szczepionki to lacze sie z Toba "w bolu" ja jutro ide na ostatanio z Lenka:-):-)<jupi> ale sie jej boje bo maja byc 3 dawki w dwie raczki i w nozke - nie wyobrazam sobie tego.. Lena tak mi sie zawsze zanosi przy szczepionce a co dopiero przy trzech.. no i jestem ciekawa czy ten moj chudzinek wazy wiecej niz 10kg;-)Galarecie to dobrze, ze Twoj G. jest taki odpowiedzialny.. Widac, ze trafilas na odpowiedniego faceta..:-)
reklama
madzia1225
Wdrożona(y)
- Dołączył(a)
- 5 Maj 2008
- Postów
- 282
Hejka dziewczta z rana... heh az normalnie nie wieze w moj telefon heh bo obudzila mnie tesciowa (przyszla) szok nadal mam heh ale dobra z niej kobieta to i sie martwi o mnie:-)heh
A wczoraj sie dowiedzialam od mojego Adasia ze 25.08 juz bedzie u mnieTylko zeby tak bylo :-)
Ogolnie humorek mam rewelacyjny ale pogoda juz zbija bo ponuro i pada deszcz...
Ide na sniadanie :-)
heh az normalnie nie wieze w moj telefon heh bo obudzila mnie tesciowa (przyszla) szok nadal mam heh ale dobra z niej kobieta to i sie martwi o mnie:-)heh A wczoraj sie dowiedzialam od mojego Adasia ze 25.08 juz bedzie u mnie
Tylko zeby tak bylo :-)Ogolnie humorek mam rewelacyjny ale pogoda juz zbija bo ponuro i pada deszcz...
Ide na sniadanie :-)
