reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Młode mamy-przyszłe i obecne-WĄTEK GŁÓWNY!

reklama
Lana co do snów to nawet się nie wypowiadam... Ja mam takie przerażające sny z pająkami,raz wskoczyłam kolanami na mojego mężą, dobrze, że mu nic nie zrobiłam... A raz uciekałam we śnie prawie z domu... mąż mnie za rękę chwycił i zapytał gdzie chcę biec, a ja że po ścianie chodzą ogromne pająki, że ma mnie puścic bo musze uciekac...oczywiście niczego nie było ale spac już nie mogłam...

U mnie też pajęczyn nie znajdziesz, hihi każdy zakamarek wysprzątany...
Najgorsze, że teraz lato się zbliża okna na noc są otwarte a te ochydne zwierzęta wchodzą do domu....:-:)-(

Rozumiem każdego kto boi się czegokolwiek... I wiem jakie to jest straszne...



a to moich snów nikt nie przebije. Raz siedzieliśmy z teściami na dworze i po niebie latało takie jakieś jasne światełko. Ubzdurałam sobie że to ufo :-D Psy też były niespokojne. I potem w nocy zaczęłam tak wrzeszczeć ,a jak maż złapał mnie w pasie i chciał uspokoić to jeszcze bardziej :d wyskoczyłam z łózka jak opętana aż teściu przyleciał to powiesiłam mu się na szyi. Śniło mi się że ktoś mnie i Amelkę chce porwać i wchodził nam do łóżka. Teściowa myślała że coś małej się stało i bała się z łózka wyjść :D do tej pory się zemnie śmieja :D

A co do pająków też się ich boje. na szczęście u nas na razie się nie zalęgły. raz widziałam takiego małego :p
 
Ostatnia edycja:
Hej dziewczyny,
wróciłam do "żywych"

Troszke nadrobilam, ale nie da sie odpisac, metlik w glowie.
Bede juz na bierzaco.

mloda urodzilas juz:-p :-)
 
Liza wizyta w poniedziałek ;-) ciekawe co mi powie :-D
Nie mam zadnych objawow zebym rodziła...

Dziewczyny powiedzcie mi jak to jest z porodem WYWOŁYWANYM ?
 
młoda ja szlam z Hania w 10 dniu po terminie obowiazkowo do szpitala i caly dzien nerwów, KTG i wogole, i w nocy zaczelam miec skurcze(ze stresu chyba), ale akcja nie postepowala rano dali mi oksytocyne i wogole slabo to szlo skurcze byly ale za krótkie, ale potem 2-3 parcia i hania byla na wierzchu, to prawie jak nie wywolywanie, takie typowe wylowywanie to niewiem jak wyglada, ale nie martw sie na zapas! Dopiero jestes w 40 tc a inne terminy z usg na kiedy wychodzily??

Ale sie u mnie zachmurzylo... :szok:
 
Liza wizyta w poniedziałek ;-) ciekawe co mi powie :-D
Nie mam zadnych objawow zebym rodziła...

Dziewczyny powiedzcie mi jak to jest z porodem WYWOŁYWANYM ?

Ja miałam z porodem tak, że w poniedziałek (miesiąc przed terminem) odeszły mi wody, trafiłam na oddział i przez 72godziny wody się sączyły, a lekarze przez pompę infuzyjną z fenotrenolem (tak to się chyba nazywa) zatrzymywali poród i dawali zastrzyki z antybiotykiem i czymś na rozwinięcie płucek, potem już nie mogli zatrzymywać, bo mały był za długo bez wód i wywoływali, bolało bardzo, ale nie wiem czy bardziej jak normalnie bo nie mam porównania, samo parcie było cięzkie , ale to chyba dlatego, że rodziłam bez wód na sucho. Skurcze bardzo silne miałam od czwartku od 13 a kacperek wyszedł w piątak o 9:30. Więc u mnie to trochę inaczej niż ze zwykłym wywoływaniem. Poza tym jestem pewna, że Rafałek tak długo Cię przetrzymuje, że jak już mu się zachce wyjść to zrobi to raz dwa i tego Ci życzę :*:)
 
reklama
Liza inne terminy miałam takie : 29,05 i 04,06 ;-)


a u mnie wyglądało to tak. Najpierw kazała mi iść 2 dni po terminie. Termin miałam na 7.01 , poszłam poleżałam jeden dzień i kazali mi przyjść w piątek. z musu tam poszłam bo nic nie czułam. w sobotę dostałam skurczy co 5 minut to powiedziały my że to jeszcze nie czas bo nie mam rozwarcia futrowały mnie relanium i kazały mi iść spać.
i tak całą sobotę i niedzielę przeleżałam z bólami. w Poniedziałek rano już mi dały kroplówkę , bo już miałam na 4 paluchy :p to tak 3 godzinki z kroplówką i Melcia była na świecie:p wkoncu mój brzdąc przyszedł na świat 18.01 dzień przed urodzinkami mamusi :D
 
Do góry