To smutne... ale u mnie jest podobnie. Jej córki dzieci są bardzo rozpieszczone, nie mieszkają w naszym miescie, więc Słyszę od teściowej "my tu inaczej wychowamy, to jest na miejscu,nie będzie takie jak tamte..." A przepraszam bardzo- to chyba rodzice sa od wychowywania nie?? Jednak ja już pokazałam co o tym myślę i mam spokój.. poza tym mieszkamy osobno więc kamień z serca. Mąż mówi że ja bym tam ich chyba pozabijała
reklama
beata26
szczęśliwa mamusia :)
ja na szczęście na mamę zawsze mogłam liczyć, teściowa dawała "dobre" rady, ale zawsze mówiłam, dziękuję spytam o to lekarza itp. Dopajac na piersi kazała, przez to mała przestała chcieć cycka bo z butelki lepiej leciało. No i nie zapomnę miny teściowej jak miała pierwszy raz ubrac małej pampersa Za moich czasów to tylko tetra była a teraz takie wynalazki? Jak ja mam to założyć. Usmiałam się. Ale ogólnie nie moge narzekać, mama i teściowa dużo mi pomogły i chwała im za to.
ZwariowanaSol
Fanka BB :)
Zazdroszczę dziewczynom które maja dobry kontakt z własną mamą. Ja z moją nigdy się nie dogadywałam więc jak cała w skowronkach jej powiedziałam że jestem w ciąży to usłyszałam że "to dziecko ci życie zrujnuje" - nie ma co cudowna mamusia Teściowa jest pielęgniarką, pierwsze dni próbowała się wtryniać ale mąż ja ustawił że to nasze dziecko i jak będziemy chcieli rady to sami zapytamy. Ogólnie udało mi się ominąć większych wpadek wychowawczych i było ok. Przy drugim nie odezwała się ani słowem. Za to moja matka... nie pamiętam ani jednej jej wizyty żeby się do czegoś nie przyczepiła bo: dziecko głodne, pampers mokry (raz siku zrobiła), nie posprzątane, dziecko źle ubrane, jak ja ja trzymam, to źle to niedobrze, niestety czasami nie mogąc ściągnąć teściowej do dzieci musiała ona zostawać. Miesiąc temu skończyłam wyrzucając ją z mojego domu bo zamiast się dziećmi zajmować sprzątała mi mieszkanie a dziewczynki przed Tv siedziały. Do tego wszystko mi w kuchni poprzestawiała bo "przecież tak jest ładniej" - szlag mnie trafił i nerwy puściły. Od tamtej pory nie widziała wnuczek i prędko nie zobaczy a na bank z nimi nie zostanie.
Od znajomych nie słyszałam dobrych rad - częściej pytania. Za to moja kochana babcia stwierdziła że jestem cudowną mamą i ona by lepiej ode mnie dziećmi się nie zajęła Takie stwierdzenie podnosi na duchu bardziej niż dogryzki własnej matki.
Ja jestem zdania że każde niechciane uwagi powinno się kwitować tekstem "Jak to dobrze że to moje a nie twoje dziecko" - taka kąśliwa uwaga działa baaaaardzo skutecznie ;-)
Od znajomych nie słyszałam dobrych rad - częściej pytania. Za to moja kochana babcia stwierdziła że jestem cudowną mamą i ona by lepiej ode mnie dziećmi się nie zajęła Takie stwierdzenie podnosi na duchu bardziej niż dogryzki własnej matki.
Ja jestem zdania że każde niechciane uwagi powinno się kwitować tekstem "Jak to dobrze że to moje a nie twoje dziecko" - taka kąśliwa uwaga działa baaaaardzo skutecznie ;-)
moja mama raczej nie mówi "za moich czasów" i sama często korzysta z dobrodziejstw dzisiejszych czasów. Za to moja teściowa... hmmm ta jest zdania że kobieta a zwłaszcza matka ma siedzieć w domu i wręcz usługiwać swoim mężczyznom (masakra jakaś!) do tego ciągle mówi "ja to" "ja tamto" "ja dawałam klapsa dziecku i moje dzieci były grzeczne", na szczęście widzę ją tylko kilka razy do roku
Ja mam problem, gdyż starsze pokolenie kobiet wymaga ode mnie porzucenia pracy i zajmowania się domem. Ja jednak uważam, że dzieci są szczęśliwsze, gdy mama jest spełniona. Dlatego zamierzam wciąż się realizować zawodowo i zatrudnić firmę sprzątającą, a dzięki temu zyskać czas dla pociech.
olant
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 18 Styczeń 2013
- Postów
- 27
Czesc dziewczyny mam pytanie. Moja przyjaciółka urodziła w pazdziernku coreczke i okazlo sie ze jest bezmleczna i bezglutenowa wiec byla na sztucznym mleku. Teraz chce wprowadzic dziecku kaszkę i znalazła cos co nazywa się Nestle Sinlac
Czy któraś z Was stosowała to dla swojego dziecka? nie było uczuleń alergicznych?
Czy któraś z Was stosowała to dla swojego dziecka? nie było uczuleń alergicznych?
Hej, ja mam ogromny problem z moją mamą... Mieszkam z rodzicami, niestety... I już nieraz miałam ochotę spakować siebie i synka i się wyprowadzić (gdybym miała tylko gdzie)... Te właśnie jej dobre rady... Albo reakcje na moje prośby np.- "nie podnoś go za nóżki, tylko podnieś pupę" i jest wielki krzyk - jak cię przewijałam, to podnosiłam za nóżki i nic ci nie jest!!! Problem mam też z czkawką. Położna (znajoma moja zresztą) mówi, że dziecka nic nie boli, jak ma czkawkę, a moja matka za każdym razem by leciała po butlę z wodą, bo mały się męczy... A jak mówie, że samo przejdzie, to gada, ze męczę "dzieciaka"... Albo - "dzisiaj radziłabym ci nie kąpać, w domu jest zimno,tylko 23 stopnie...
Muszę skorzystać z waszym recept - odpowiadać tak na dobre rady, jak wy... może się w końcu uspokoi, bo nerwowo czasami nie idzie wytrzymać, a nie chciałabym, zeby odbiło się to na synku...
Wkrzurzają mnie też cudowni goście - nie pionizuj, nie noś wcale, przepajaj, za cienko jest ubrany, wypiłaś łyka pepsi?! będzie miał kolki, zobaczysz, bo to od tego robią się kolki.... szkoda słów...
Muszę skorzystać z waszym recept - odpowiadać tak na dobre rady, jak wy... może się w końcu uspokoi, bo nerwowo czasami nie idzie wytrzymać, a nie chciałabym, zeby odbiło się to na synku...
Wkrzurzają mnie też cudowni goście - nie pionizuj, nie noś wcale, przepajaj, za cienko jest ubrany, wypiłaś łyka pepsi?! będzie miał kolki, zobaczysz, bo to od tego robią się kolki.... szkoda słów...
Ja mieszkam za granicą . Zaraz po porodzie przyjechała moja mama...Ja i mąż bylismy wyspani , wyręczeni , mama zajeła sie małym bezinteresownie Gdy przyszedł dzień odwiedzin mojej ,,ukochanej,, teściowej zaczeło sie piekło...
Mądrości na kazdy temat , ja wszystko robie źle , sama przez 2 tyg przewineła wnuka tylko raz....Czekała bez słowa aż ja ja obsłuże(obiad,śniadanie,kolacja) widząc że ledwo sie ruszam z powodu szwow po całej dlugosci krocza, zero pomocy tylko trajkotanie, pare razy miałam ostra wymiane zdań , aż pewnego dnia wybuchłam i wygarnełam wszystko. Na chwile obecną ani ja ani nawet mój mąz nie poruszamy tematu zapraszania jego mamusi do nas Czekamy na wizyte mojej mamy , która jest dla nas wsparciem a nie cieżarem , zadnych mądrości i kłutni...
Mądrości na kazdy temat , ja wszystko robie źle , sama przez 2 tyg przewineła wnuka tylko raz....Czekała bez słowa aż ja ja obsłuże(obiad,śniadanie,kolacja) widząc że ledwo sie ruszam z powodu szwow po całej dlugosci krocza, zero pomocy tylko trajkotanie, pare razy miałam ostra wymiane zdań , aż pewnego dnia wybuchłam i wygarnełam wszystko. Na chwile obecną ani ja ani nawet mój mąz nie poruszamy tematu zapraszania jego mamusi do nas Czekamy na wizyte mojej mamy , która jest dla nas wsparciem a nie cieżarem , zadnych mądrości i kłutni...
reklama
Tak to jest, że każdy ma coś do powiedzenia na temat naszych dzieci.
Grunt to wytyczyć granice, i ich przestrzegać. Moja mama miała obiekcje co do miejsca porodu. Postawiłam na swoim. Kiedy mówiłam jej, że chcę mieć trzecie dziecko, mówiła, a dwójka to ci nie wystarczy? Tylko, że ja prawie zawsze stawiam na swoim:-)
Co do teściowej, to pierwsza scysja była jeśli chodzi o imię. Jak dowiedziała się, że będzie dziewczynka i będzie miała na imię Nadia, to powiedziała "to życzę wam, żeby urodził się chłopiec, bo tym imieniem skrzywdzicie dziecko". A teraz jej się bardzo podoba. Było masę sytuacji, w których się nie zgadzałyśmy. Ale teraz powiedziałabym, że jest bardzo dobrze.
Zarówno moja mama jak i teściowa akceptują moje terytorium i to, że jestem matką. A one są po prostu babciami :-)
Grunt to wytyczyć granice, i ich przestrzegać. Moja mama miała obiekcje co do miejsca porodu. Postawiłam na swoim. Kiedy mówiłam jej, że chcę mieć trzecie dziecko, mówiła, a dwójka to ci nie wystarczy? Tylko, że ja prawie zawsze stawiam na swoim:-)
Co do teściowej, to pierwsza scysja była jeśli chodzi o imię. Jak dowiedziała się, że będzie dziewczynka i będzie miała na imię Nadia, to powiedziała "to życzę wam, żeby urodził się chłopiec, bo tym imieniem skrzywdzicie dziecko". A teraz jej się bardzo podoba. Było masę sytuacji, w których się nie zgadzałyśmy. Ale teraz powiedziałabym, że jest bardzo dobrze.
Zarówno moja mama jak i teściowa akceptują moje terytorium i to, że jestem matką. A one są po prostu babciami :-)
Podziel się: