reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Młoda mamusia kontra... teściowa, babcia, ciocia..."za moich czasów..."

reklama
to jakaś masakra z tymi radami....
mnie wkurza to że jak karmię swojego to zaraz ktoś z zabawką podleci i mi go zabawia....

a później "jaki on niejadek" :-):-):-)
 
wiesz ja nic nie chce mówic ale tesciowa wie lepiej. sama wychowala swoje dzieci, dzieci siostry, dzieci sasiadki i jeszcze inne o których nie masz pojecia. Przebija Cie doświadczeniem i mysli ze wszystko wie najlepiej... a nie czekaj... To tak nie działa !:sorry::sorry:
 
Ja w pewnym momencie, jeśli miałam dosyć, to mówiłam: Rozmawiałam na ten temat z pediatrą. On zarządził tak i tak. Koniec, kropka. A przede wszystkim starałam się stawiać granice. A na argumenty, bo to twoje pierwsze dziecko,a ja już itd. Mówiłam, że bardzo dziękuję za rady i przemyślę i, że ciesze się, że się o nas troszczą. To nie prowadziło do scysji, a ja sobie "przemyśliwałam", tak , jak chciałam;-) A czasem mówiłam, że to właśnie czas, kiedy się uczymy siebie nawzajem i mam nadzieję, że mama (moja osobista) to uszanuje.
 
Lat temu 21 byłam wdzięczna mojej mamie za rady i pomoc przy pierworodnym. Bez niej pewnie bym sobie nie poradziła tak dobrze z pielęgnacją i karmieniem noworodka. Moje zdanie jest inne niż Wasze:))) dziękowałam mamie za zaangażowanie w wychowaniu malucha, bo jej wiedza i doświadczenie było dużo wieksze niz moje. Teściowa się nie wtrącała nigdy, mając w sumie trochę w nosie pierwszego wnuka.
Przy drugim dziecku byłam już mądrzejsza o swoje doświadczenie ale jeżeli miałam wątpliwości i pytania to dzwoniłam do mamy i pytałam czy dobrze robię. A przeciez byłam już matką 28-letnią i niby dojrzałą.... Teraz mamy w domu trzeciego maluszka a ja nadal potrafię zadzwonić i się spytać: mamo to potówka czy uczulenie, lepszy rumianek czy koperek włoski, ubrać Wandzię w ciepłą czapkę czy może lżejszą...?
To jest kwestia równowagi w rodzinie, nic na siłę a pomoc jest wtedy gdy poproszę. I może nie tyle pomoc co dobra rada, doświadczenie kobiety już po 60-tce i mój szacunek do mamy jako osoby która mnie urodziła i wychowała na zdrową kobietę :)))
 
Zgadzam sie z Anka!
Chwala Bogu za mame! O wszystko dzwonie, o kazda *******e i mysle, ze zawsze tak bedzie;-) a nikt inny sie nie wtracal i nie wtraca:-)
 
hoh współczuję co niektórym ...
u mnie jest tak ze teściopwa sie wogóle nie wtraca bo mówi ze ona swoje już wychowała i my mamy własne życie i mamy rządzic po swojemu :-p
wiec mam z głowy , teśc to mnie uwielbia więc jak powiem tak jest hehe

moja mama czasem się wtrąca ale jej mówię normlanie "swoje wychowałas daj mi wychować moje" i już ;-)
koniec gadki na temat wychowania albo mówię że jesli bede chciała co wiedzieć to napewno przyjdę do niej po poradę :-) no i spokój :-)
wiadomo ze czasem się człowiek spyta rodzica co i jak ... no ale nie żbey nam na siłe nakazywali wychowywac po swojemu .. teraz są inne czasy :-) i dzieci wychowuje się inaczej
 
reklama
Wydaje mi się, że to wszystko to kwestia jasnego wytyczenia granic od początku, no i oczywiście charakterów pań. Ja od początku więcej "spięć" miałam z moją mamą- w końcu ona się nie krępowała powiedzieć mi tego czy tamtego. Tylko to też kwestia szacunku. Nasze mamy i babcie nie mają na celu zrobienie krzywdy naszym dzieciom, tylko przekazują nam wiedzę, która była aktualna za ich czasów. Trzeba to zrozumieć i podziękować z szacunkiem ale i stanowczością za rady, które uznajemy za nieprzydatne. Przyznam, że o wiele szczegółów dot. wychowania dzieci pytałam teściową. Ona chętnie opowiadała jak ona postępowała, a ja tłumaczyłam jej jak jest teraz i jak ja mam zamiar robić. Myślę, że między innymi dzięki takim rozmowom nie ma między nami jakiś starć na tym polu. Tylko, że ja jestem dziwakiem i jak piszecie, że wasze mamy i teściowe dziwnie patrzą na pampersy, mm itp to ja... mam inne doświadczenia tzn zupełnie odwrotne. Kiedy powiedziałam, że mam zamiar używać pieluch wielorazowych (nie tylko tetrowych) to wszyscy otwierali szeroko oczy. Po co Ci to, po co sobie komplikować życie :p Tak mówili. itp itd To, że za lekko ubieram małą (staram się jej nie przegrzewać i pamiętam, że wbrew obiegowej opinii to głównie z przegrzania a nie przechłodzenia biorą się przeziębienia i inne infekcje) było na początku nie do zniesienia przez moją mamę. Ale po czasie zobaczyła, że nic małej nie jest, jest zadowolona i zdrowo się rozwija i mój upór się opłacił, teraz jest po mojej stronie w tej sprawie :p. Jak ludzie widzą co znaczy teraz wielorazowe pieluchowanie to mówią: nawet fajne to, kiedyś inaczej było, świat idzie do przodu ;). Jak zobaczą, że w tym i w siamtym mogłyście mieć rację, albo przynajmniej dzieciom krzywda się nie dzieje to i w innych sprawach szybko odpuszczą :) A podstawa to rozmowa i wzajemny szacunek pamiętajcie :tak:
 
Do góry