reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Menu naszych dzieci

Iza my jedziemy do Mielenka - na dwa tygodnie, wyjeżdżamy 16 lipca;-)
I faktycznie, z dzieckiem nie bardzo da się zaplanować - dużo rzeczy okazuje się "w praniu".
Może jak będą upały to mała w ogóle nie będzie miała ochoty jeść na plaży? albo nie podejdzie jej smak marchewkowo-piaskowy:-D:-D Moje dzieciaki np nie jedzą dużo jak siedzimy nad rzeką - wilczy apetyt dopada je dopiero w domu;-)

A co do termoopakowań - my mieliśmy jedno (ze styropianem) i się nie sprawdziło. jak wlałam np wrzącą wodę to po godzinie była ledwo letnia...Ale wiadomo w lecie, jak jest gorąco to takie opakowanie dużej trzyma ciepło...zresztą może te z plastikowym wkładem są lepsze??
 
reklama
ja musze cos dodać co do jedzenia na plazy - unikac jak ognia ;)
my serwowalismy jak wypadało w tym czasie ale raz że Bartek ma probemy z usiedzeniem w miejscu i ciezko nakarmić a dwa- zupa z piaskiem przez to krecenie....no zawsze cos nawieje, on cały w piachu....a my podgrzewalismy na takim malutkim palniku gazowym
za tydzien jedziemy na tydzien i raczej na plaze bedziemy sie starali wychodzic pomiedzy posiłkami
 
Baśka - podpisuję się pod tym co piszesz ;-) Jeżeli już trzeba coś dać do jedzenia to raczej coś takiego co można podać prosto do buzi, np właśnie banana czy kanapeczki. Ale karmienie łyżeczką na plaży (czyli wszelkie zupki, jogurciki) - odpada! chyba że dziecko bardzo spokojne...ale przy moich nadpobudliwcach - zdecydowanie odpada!
 
Iza,to ty mi powiedz jak swoja prztrzymujesz do jedzenia(ale bez taty,odpada,a zreszta u taty tez nie posiedzi,bo sie wierci....ehhh),bo mojej sie ostatnio odwidzialo jedzenie w krzeselku,a najlepiej jak stoi i sie trzyma mamy kolana...ale ile sie przy tym nachodzi,to ho,ho....a ja cala w stresie...ehhhh....
A ostatnimi dniami to malo obiadku zjada....chyba przez te upaly....bo kasza to i owszem pojdzie , ale w butli na rzadko........
 
No to Anet możemy sobie rączki podać:sorry2: :-D Najlepiej, fakt, Jaś je w krzesełku ale włozyć go do niego to koszmar...A czasem jest to po prostu nie możliwe...U taty też nie usiedzi...na podłodze rzadko - chyba że jest zajęty jakąś super ekstra zabawką typu otwarte pudełko z kremem....
A w ostateczności biorę go na ręce i idziemy oglądać ptaszki, pieski - przynajmniej ładnie je i dom nie wygląda jak pole po bitwie.....
Ty przynamniej butlę z kaszą możesz dać - mój w ogóle nie umie pić ani jeść przez smoczek.......:confused2:
 
oj u nas też są problemy-karmię w krzesełku ale cierpliwość Bartka do siedzenia w nim zazwyczaj wyczerpuje się gdzieś w połowie dania....złaszcza jak wie że Karol albo ktos inny w pokoju a on musi w kuchni siedzieć - wtedy krzyk, kręcenie, wstawanie...jak jesteśmy gdzieś poza domem to tez na kolana ale tak też za długo nie posiedzi i cierpliwości mu brak - trzeba niestety zagadywać zabawiać czyms żeby usiedział
ale to wszystko i tak jest nic w porównaniu ze zmianą pieluchy - to to dopiero jest koszmar - zachowuje się jakby mu ktoś mega wielką krzywdę robił, ma alergie na połzenie go na plecach, nawet zabawki nie pomagają i trzeba miec dużo siły, sprytu i refleksu zeby pieluchę zmienić, jak nie ma kupy to zmieniam na stojąco, no ale nie zawsze się da...
 
baśka ja zmieniam tylko na stojąco....Jaś to chyba w ogóle nie potrafi leżeć na plecach bo nawet jak śpi to na boku albo na brzuchu :-D
A jak jest kupa to szybko ściągam pieluchę i Jaśka do wanny i prysznicem tyłek myję. Chociaż ostatnio zdarza się nam złapać do nocnika (tudzież na podłogę ;-) ) bo Jasiowi jest ciężko zrobić do pampersa - zawsze gdzieś usiądzie i mu się "urwie" ;-) :-D
 
reklama
oj u nas też są problemy-karmię w krzesełku ale cierpliwość Bartka do siedzenia w nim zazwyczaj wyczerpuje się gdzieś w połowie dania....złaszcza jak wie że Karol albo ktos inny w pokoju a on musi w kuchni siedzieć - wtedy krzyk, kręcenie, wstawanie...jak jesteśmy gdzieś poza domem to tez na kolana ale tak też za długo nie posiedzi i cierpliwości mu brak - trzeba niestety zagadywać zabawiać czyms żeby usiedział
ale to wszystko i tak jest nic w porównaniu ze zmianą pieluchy - to to dopiero jest koszmar - zachowuje się jakby mu ktoś mega wielką krzywdę robił, ma alergie na połzenie go na plecach, nawet zabawki nie pomagają i trzeba miec dużo siły, sprytu i refleksu zeby pieluchę zmienić, jak nie ma kupy to zmieniam na stojąco, no ale nie zawsze się da...
jejku jakbym czytała o mojej Zośce :-D małe psychoruchy z naszych dzieciaczków :-D
 
Do góry