reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mąż mnie uderzył...

Trudno analizować sytuację, zachować obiektywizm, jak się nie jest świadkiem i nie zna całej sytuacji...Dla mnie osobiście nie istnieje możliwa sytuacja pozostania z mężczyzną, który chociaż raz podniósł by na mnie rękę, o tym ze trzymałaś dziecko nie wspomnę... Zgodzę się z poprzedniczkami - musisz zareagować - jakkolwiek ale zareagować. Brak reakcji oznacza akceptacje powyższej sytuacji. Też wyznaje zasade ze jak ktoś raz zdradził - powtórzy to , jak ktoś raz uderzył - zrobi to ponownie...!!
 
reklama
Przerażona przeczytałam te 8 stron tego postu.
Kobietki jesteście niesamowicie silne i mądre życiowo i wspaniale radzicie piszącym tu dziewczynom z problemem przemocy.
Ja rówież uważam że jeśli raz ktoś podniesie na Was rękę to zrobi to po raz kolejny i kolejny, bo jesli nic nie zrobicie poczuje się bezkarny, będzie wiedział że może Was bić a Wy i tak nic nie zrobicie - to takie ciche przyzwolenie.
Rozumiem również że ciężko jest odejść od kogoś kogo się kocha, do kogo jest sie przywiązanym, przyzwyczajonym..Ale czy warto marnować życie dla kogoś kto nie jest was wart? Mam nadzieję że motywacja do zmian będzie wątek SAMOTNA MAMA, SAMOTNA W CIĄŻY - tam kobietki w różnym wieku, które jako samotne przyszłe matki i matki wspaniale sobie radzą same.
Ciepło wszystkie przytulam i życzę dużo siły.
 
witam wszystkich
mam problem moj maz jak sie napije to mnie za kazdym razem bije i poniza wyzywa mnie od najgorszych ma jakies urojenia ze mam kochankow na okolo juz niewiem co mam robic mam synka 7 lat niemam odwagi go zosatwic mieszkam za granica nikt mi tu niepomoze jestem tu sama jak palec w dodatku nieamam pracy i niemam jak do niej pojsc musze sie zajmowac dzieckiem ja juz niemam silt na to wszystko zawsze na drogi dzien mowi ze niepamieta co zrobil albo ze to moja wina
 
Ostatnia edycja:
Groszeczek, rada może być i jest tylko jedna - bierz dziecko i wracaj do Polski. A nawet jeżeli nie możesz wrócić z dzieckiem do Polski (czy Twój mąż jest Polakiem? jakie obywatelstwo ma dziecko?), to Twoje dziecko jest już na tyle duże, że spokojnie możesz pójść do pracy gdziekolwiek teraz mieszkasz. Rodzina w Polsce na pewno Ci pomoże (czy możesz liczyć na wsparcie rodziców, rodzeństwa itd?) - a nawet jeżeli nie, to ujmę to otwarcie: życie i utrzymanie się samotnej matki z 7-letnim dzieckiem nie jest aż takim potwornym obciążeniem, żebyś sobie z tym nie poradziła i absolutnie nie tłumaczy to pozostawania przy mężu-psycholu, bo innego słowa na niego nie ma (chyba, że niecenzuralne). Matka dla swojego dziecka jest zdolna do ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeń i nie powinnaś dziecka skazywać na życie w takim "domu" jak teraz. Dasz radę!! W końcu ojciec będzie musiał płacić alimenty.
Możesz również pójść na policję, zrobić obdukcję po pobiciu, jeszcze od drania w sądzie dostaniesz odszkodowanie i alimenty na siebie. W stosunku do kogoś takiego nie miałabym skrupułów na Twoim miejscu. Tam gdzie mieszkasz na pewno są jakieś instytucje, do których możesz się zwrócić, jakieś domy samotnej matki itd itp. Wcale nie musisz z nim mieszkać.
 
Przeczytałam całośc i powiem wam co ja uważam...zawsze zastanawiałam się jak kobieta (żona , matka) może pozwolic na to , żeby mąż ją bił , krzywdził czy ubliżał...myślałam dlaczego go nie zostawi , nie odejdzie , nie uratuje siebie i dzieci...rzecz jasna zapewniałam , że ja to bym takiemu oddała , spakowała się i poszła...mądra byłam , bo (jeszcze wtedy) nie doświadczyłam przemocy od ukochanej osoby...sytuacja zmieniła się , gdy mój partner (były) a zarazem ojciec mojej córki wprowadził do naszego domu że tak powiem "rządy twardej ręki" oparte na przemocy fizycznej i psychicznej...kochałam więc wybaczałam popychanie , szturchanie , wyzwiska i obelgi...płakałam , wychodziłam z pokoju i czekałam aż się uspokoi , bo może ma rację...może jestem zła , niedobra (miał kochankę , wtedy myślałam że na pewno jest lepsza ode mnie)...chciałam by mała miała pełną rodzinę...wybaczałam choc bolało mnie okropnie , bałam sie go i robiłam wszystko by go nie zdenerowac....chodziłam cichutko jak myszka...tak dosyc mocno spucił mi "lanie"raz...oj bolało jak diabli , ręce w siniakach aż nimi ruszyc nie mogłam , drzwiami też oberwałam i "kopa"dostałam...szarpał mną i poniewierał przy 3 letniej córce...płakałam nie wiem czy z bólu czy upokorzenia...opamiętałam się w momencie gdy podszedł do małej z tą dzikością w oczach , podbiegłam i krzyknęłam - rusz moje dziecko to cię skurwielu zabiję , rozumiesz - własnoręcznie cię zabiję...wyszedł z domu...a ja w płacz...wyłam z bezsilności...zadzowniłam do mamy błagając by przyjechała uratowac mnie i małą...wróciłyśmy do domu a ja...czekałam aż on się opamięta...5 miesięcy zajęło mi by zrozumiec , że miłośc nie polega na znęcianiu się , biciu czy wyzwiskach...ktoś kto kocha nie może krzywdzic ukochanej osoby i lepiej życ samej niż przy boku tyrana , który maltretuje rodzinę...dlatego nie oceniam kobiet , które tkwią w związkach opartych na przemocy , bo sama z własnego doświadczenia wiem co czują...jak usprawiedliwiają mężów (sama to robiłam)...ale życzę im , aby tak jak ja znalazły siłę by zostawic drania , odbic się od dna i życ normalnie.
 
Dziękuje , mam nadzieję że mój post komuś pomoże i będzie przestrogą dla innych. Lepiej uczyc się na cudzych błędach niż własnych , a przede wszystkim warto słuchac rad innych i nie traktowac ich jako ataku na siebie lecz jako chęc pomocy.Czasem nie zawsze to co my uważamy jest najlepsze , warto przeanalizowac to co mówią inni-może to pomóc w podjęciu decyzji , ale przede wszystkim trzeba słuchac głosu serca i tego co podpowiada rozum.Owszem rady innych są ważne , ale to kobieta powinna wiedziec czego chce i co będzie najlepsze dla niej i jej rodziny.
 
reklama
olakalisz postąpiłas właściwie:tak:
mam nadzieję że Twój post pomoże nie jednej kobiecie....:tak:
i każda będzie miała tyle siły co Ty i będzie wiedziąła co zrobić....

Ja powiem że miałam ex ale chłopaka który też mnie bił i poniżał.. uważałamże się zmieni... no ale.... końcu przejrzałam na oczy i uznałam że skoro teraz mnie bije i poniża to co bbyłoby po slubie:szok: a nie daj boże jakbyśmy mieli dziecko...

dlatego ciesze się że odeszłam a teraz wiem co to znaczy prawdziwa miłość i prawdziwy związek partnerski:tak:

życzę Ci abyś spotykała na swojej drodze samych przyjaznych ludzi...:-)
 
Do góry