reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mąż mnie uderzył...

Czarnula bycie samej z tróją dzieci na bank nie jest łatwe ale czy sobie poradzisz zależy tylko od Ciebie samej. Jesteś samodzielną kobietą- jak pisałaś masz własny biznes więc już masz 100 razy więcej niż nie jedna z kobiet która zdecydowała się na odejście od męża, który bije,.. :tak:
Nikt nie ma prawa bić drugiego człowieka a już napewno nie słabszego od siebie - w tym przypadku żony!!!! I niestety jak widać na ogół jak raz uderzył to nie zawaha się zrobić to ponownie:-(
Trzymaj się i nie pozwól by kolejny raz zadał Ci ból!
 
reklama
czarnula32 czasami strach przed zostaniem samej jest gorszy niz samo bycie samej... Bardzo trudno podjac decyzje o odejsciu ale czy chcesz do konca zycia zyc w strachu? Z tego co piszesz nie masz zbyt duzego wsparcia ze strony meza wiec juz wlasciwie teraz jestes "sama". Jestes mloda i napewno jeszcze ulozysz sobie zycie!
 
Czarnula, poczytaj co pisałam o sobie wyżej. Odeszłam od chłopaka na ulicę, sypiałam w pociągach i na stacjach kolejowych, wiedziałam że tak będzie a mimo to zdecydowałam się odejść. Ty masz o wiele lepszą sytuację, ja nie miałam dzieci dla których mogłabym żyć, rodzice odwrócili się ode mnie i byłam SAMA NA ULICY!!! Mając 19 lat, tylko maturę, parę ciuchów w plecaku i 50zł w kieszeni.
A Ty? Super wykształcenie, własna firma, trójka wspaniałych dzieci które Cię kochają. Masz dla kogo żyć i dla kogo być szczęśliwa! Myślisz że dzieci nie wiedzą że między Wami źle się dzieje? Naprawdę, lepiej dla nich żebyście nie byli razem niż żebyś się męczyła i była nieszczęśliwa.
Namawiałabym Cię do spotkania z psychologiem, oni naprawdę potrafią pomóc. Może źle robię radząc Ci odejście, ale uważam, że jeśli uderzył i się od razu pod ziemię ze wstydu nie zapadł, to na pewno zrobi to ponownie. A potem znowu i znowu....
 
Czarnula -nie marnuj życia z takim człowiekiem.Nie dość że cię zdradził,to jeszcze używa siły wobec ciebie.Popatrz na to jakim on jest człowiekiem-chciał inną kobietę naciągnąć na kasę.Jeżeli w rodzinie panuje przemoc to twoje dzieci ,tak nie będą szczęsliwe.Chyba nie chcesz im fundować takiego dzieciństwa.Uciekaj od tego człowieka póki nie jest za póżno. Na pewno jesteś silną kobietą i poradzisz sobie.
 
Dziewczyny- pomozcie!!! czemu to tak boli, czemu taka decyzja jest cholernie trudna. Niby sie juz zdecydowalam ale tyle watpliwosci w glowie, do tego wplatuja sie mile radosne wspomnienia..a z drugiej strony jak spojrze w lustro to do wyjscia na miasto nie nadaje sie..bordo pomieszane z zolcia- zaden podklad tego nie przykryje..Chce mi sie wyc, nie mam sily na nic!!!
Tak z dnia na dzien, chwila moment i nasze przyzwyczajenia- wszystko co kochamy, co sie tworzylo- ma prysnac, zniknac.. od paru dni snuje sie po mieszkaniu jak cien i tylko rycze, juz nawet nie placze..rycze.. Pomozcie!:no2:
 
Dziewczyny- pomozcie!!! czemu to tak boli, czemu taka decyzja jest cholernie trudna. Niby sie juz zdecydowalam ale tyle watpliwosci w glowie, do tego wplatuja sie mile radosne wspomnienia..a z drugiej strony jak spojrze w lustro to do wyjscia na miasto nie nadaje sie..bordo pomieszane z zolcia- zaden podklad tego nie przykryje..Chce mi sie wyc, nie mam sily na nic!!!
Tak z dnia na dzien, chwila moment i nasze przyzwyczajenia- wszystko co kochamy, co sie tworzylo- ma prysnac, zniknac.. od paru dni snuje sie po mieszkaniu jak cien i tylko rycze, juz nawet nie placze..rycze.. Pomozcie!:no2:


mile wspomnienia przywolujesz sobie sama... jest to mechanizm obronny, zeby przeciwstawic zlu ktore sie dzieje i temu zeby popelnic drastyczny ruch (odejsc)
a wg mnie jest to decyzja wskazana. nie mam tego typu doswiadczen, mloda jestem, moze duzo jeszcze nie widzialam, ale nie wierze w dobry, udany zwiazek w ktoryym jest przemoc. zastanow sie czy z takim kims chesz zyc przez wiele wiele lat i czy nie zaslugujesz na kogos lepszego ?
 
Kochana ja też przeszłam gehenne.Miałam wówczas 2 dzieci- przez wiele lat dałam sobą pomiatać.Eks znęcał się nade mną- a ja glupia godziłam się bo wydawało mi się,że nie dam rady sama z dziećmi- tym bardziej,że nie miałam wielkiego wsparcia u rodziny.Dzieci patrzyły na to co się dzieje i przeżywały to razem ze mną.W końcu przyszedł moment,że postawiłam wszystko na jednej karcie.Założyłam kolejną sprawę o znęcanie i pozew o rozwód.Eks dostał 3 miesięczną sankcję do sprawy- tak daleko już to zaszło...ja w tym czasie przemyślałam wszystko o postanowiłam nigdy więcej nie dać się,nie pozwolić na to,żeby druga osoba znęcała się nademną - tym bardziej,że w ciągu tych 3 miesięcy kiedy on był zamknięty- dzieci odpoczeły psychicznie.Widziałam ich strach kiedy dowiedziały się,że tatuś ma wyjść bo wyrok dostał w zawieszeniu.Zabrałm dzieci,wynajełam mieszkanie 2 bloki dalej,wyprowadziłam się.Było ciężko,biednie ale spokojnie a to było najważniejsze.Pozałatwiałam sprawy,zrobiłam mu sprawe o eksmisje i dzisiaj jestem szczęśliwa w nowym związku i z dodatkowym dzieciątkiem.Więc głowqa do góry- najważniejszy jwest spokój i bezpieczeństwo- a reszta sama się ułoży.
No i tutaj powinno się brac przykład z mamyJulci.Dla mnie zawsze będziesz wzorem.Choc narazie nie muszę brac przykładu ;-):tak::tak:
 
Kochana bardzo ci dziękuję za miłe słowa.Oby ście nigdy nie musialy brać ze mnie przykładu i nie musiały przez to przechodzić.
ja gratuluje postawy.Tobie i innym kobietom które były w takich sytuacjach i nie dały się.odeszły.ale nie zrozumiem tych co siedzą w tym i piszą to tu na forum że jeszcze mają wątpliwości i żeby im pomóc.JAK??????przecież to parodia.co z tego że każda tutaj jej napisze odejdź nie bądź z nim to dla twego dobra.Jak ONA(nie pisze tu o ostatniej dziewczynie co pisała posta,nie bierz tego do siebie)będzie i tak przywoływać wspomnienia i nie zostawi go, no może jak już sytuacja będzie beznadzieja i kretyn się zacznie dobierać do dzieci:wściekła/y:nie piszcie dziewczyny a działajcie!
 
reklama
Jest jeszcze jeden problem: milczenie powodowane wstydem.
Kobiety bite wstydza sie postepowania meza, czesto tez boja sie go i dlatego nikomu sie nie zwierzaja. W sumie cierpia w samotnosci. A mezowie z tego korzystaja. Oni sie nie wtydza bic, obnosic sie z tym.....ale nie daj Boze, aby zona slowo pisnela.......
Prowadzi to do blednego kola: kobieta potrzebuje pomocy, ale milczy; milczac nikt nie wie, ze ona jej potrzebuje. Jest sama ze swoim wstydem, krzywda, niesprawiedliwoscia, zastraszeniem itd.....W tej sytuacji oprawca staje sie jedyna osoba, z ktora moze byc szczera; z ktora "dzieli" swoj bol.....W ten sposob staje on sie jej w jakis chory sposob jeszcze blizszy, a czesto staje sie w sumie pepkiem swiata. Wszystko kreci sie wokol niego. Jest jak powietrze - ciagle ja otacza. A jak zyc bez powietrza? To cale zastraszenie dziala jeszcze na to, ze kobiecie wydaje sie, ze bez niego nie da z niczym rady, ze to on jest motorem jej zycia - jaki by niebyl. Trudno wyjsc z tego zastraszenia.
Ale pierwszym waznym krokiem moze byc wlasnie mowienie o przemocy otwarcie. Z tesciami, rodzicami, rodzenstwem, przyjaciolmi itd.....Dopoki sie o tym nie powie glosno nie ma co oczekiwac pomocy. CZasem trzeba o nia wrecz poprosic. Dlaczego kobiety same "oczyszczaja" swoich mezow ze wstydu jakim powinien sie "cieszyc" wsrod otoczenia? Zacznijcie mowic!!! To nie wy macie sie czego wstydzic ale oni! Niech ludzie wiedza jaki to "fajny facet"!
Mowienie glosno tego pomoze tez zebrac sily do odejscia. To wszystko przestanie byc tylko myslami, ale zacznie stawac sie czynami, drobnymi kroczkami doprzodu.

Nigdy mnie mezczyzna nie uderzyl, ale zdradzil. To tez zazwyczaj kobieta ukrywa przed swiatem i cierpi sama. Kiedy ja zaczelam mowic o tym glosno M byl w szoku, ze piore brudy publicznie. Uswiadomilam go, ze on "publicznie" narobil brudow to niech sie sam za nie wstydzi, a ja nie zamierzam w samotnosci i ciszy cierpiec i walczyc z wlasnymi uczuciami. Wstydu sie najadl, bo od kilku osob uslyszal co na ten temat mysla, ja nie bylam sama a wlasnie mialam wsparcie w otoczeniu i latwiej przez to przeszlam. Wydaje mi sie, ze m.in. to nas uratowalo.....
Niech facet cierpi razem z nami - on przynajmniej zasluzenie!
Pozdrawiam i zycze duzo sily!
 
Do góry