reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mąż mnie uderzył...

hmmm ta jak moje przedmowczynie, powiem ze tlumaczysz go nie potrzebnie.Nie bede sie powtarzac ,ze jak raz uderzy to uderzy znow..ale zapytam, a pomyslalas co by bylo gdybynie trafil w ciebie tylko w dziecko na twoich rekach? Dla mnie to przerazajace...

Ja tez bylam w zwiazku ponad 5 letnim z tyranem.Czsem rozumiem kobity , ktore mowia ze kochaja i boja sie odejsc.Ktos kto nie zyl w takim zwiazku nie wie o czym mowi.Ja bylam z facetem, ktory mnie tak omotal, ze caly swiat krecil sie wokol niego.siedzialam w domu, czekalam na niego, nie mialam znajomych bo niemoglam itp.Czlowiek jest tak zniewolony ze nie da sie tego wytlumaczyc.A przy tym wszytskim wydawalo mi sie ze go kocham.Klocilismy sie czesto bo byl zazdrosny, szarpal mnie popychal, uderzyl kilka razy w twarz.Nie nialm odwagi, sily by go zostawic bo potrafil mnie w sekundzie uswaiadamac jak bardzo mnie kocha..Wierzylam..
Przejrzalam na oczy gdy poznalam swojego meza..Byl na poczatku tylko kolega.Mojemu facetowi oczywiscie sie nie podobalo.Zbuntowalm sie i powiedzialam ze bede sie spotykac z kim chce , tym bardziej ze to kolega z pracy.Dostalo mi sie za to.Prawie polamal mi zebra.Ale wtedy stalam sie odwazna i powiedzialam ze koniec z nami.Dwa tygodnie stal pod moim domem dzien w dzien.Ale wytrwalam i teraz mam fantastcznego meza i jestem szczesliwa.Nikt mnie nie bije, nie szarpie.Czuje sie bezpieczna.
Gastone współczuję:-(
Tyle przeszłaś :-:)-(

Rodzice nawet jak sie kloca to powinni to robic poza uszami i obecnoscia dzieci niezaleznie od wieku a nawet jak jest ostra wymiana zdan to NIKT na NIKOGO nie ma prawa podniesc reki.
Dokładnie :tak::tak:

A teraz z obecnym partnerem jest dobrze. nie czujesz sie dziwnie?
Obecny partner? A doczytałaś cały wątek?
O kogo chodziło????
 
reklama
wPADŁAM NA TEN TEMAT PRZYPADKIEM...DZIEWCZYNY MAJĄ RACJĘ. TKWIENIE W TAKIM ZWIĄZKU TO JUŻ PATOLOGIA. DLA MNIE NIE MA ŻADNEGO USPRAWIEDLIWIENIA DLA TAKIEGO CZYNU. JA BYM SIĘ NIE WAHAŁA..
 
czytam wszystkie posty i z niedowierzaniem patrze jak Kobiety pisza że nie wiedzą czy odejsc od faceta który je bije i poniża, mialam taka sytuacje w domu ale gdy moj ojciec się wyprowadzil i wzial slub z inną kobietę , mimo ze przyjezdzalam na weekendy do nich , obecnie maja dwojke malych dzieci to moj ojciec robil takie awantury ze potrafil ja poszarpac, uderzyc jak się zucała i go przezywała ale nigdy nie zrobiłby krzywdy moim siostrom i zawsze mowil jej ze ma wyjsc z domu ale dzici zostaja z nim...ale tyle co ja sie napatrzylam to jednak zostaje w mojej psychice i dobierając sobie partnerow patrze by ktorys przypadkiem nie mial zadnej cechy mojego ojca. to straszne ale uprzedzenie mi zostalo, wiec jako dziecko takiego "malzenstwa " radze by szybko spadac bo dziecko cierpi najbardziej. Do tej pory pamietam slowa mojej siostry Julki gdy moj ojciec swoją zona szarpal ;tato nie bij ammy ona nic nie zrobila(z wielkim placzem) .a dziewczynka miala wtedy 3 latka.
 
hmmm ta jak moje przedmowczynie, powiem ze tlumaczysz go nie potrzebnie.Nie bede sie powtarzac ,ze jak raz uderzy to uderzy znow..ale zapytam, a pomyslalas co by bylo gdybynie trafil w ciebie tylko w dziecko na twoich rekach? Dla mnie to przerazajace...

Ja tez bylam w zwiazku ponad 5 letnim z tyranem.Czsem rozumiem kobity , ktore mowia ze kochaja i boja sie odejsc.Ktos kto nie zyl w takim zwiazku nie wie o czym mowi.Ja bylam z facetem, ktory mnie tak omotal, ze caly swiat krecil sie wokol niego.siedzialam w domu, czekalam na niego, nie mialam znajomych bo niemoglam itp.Czlowiek jest tak zniewolony ze nie da sie tego wytlumaczyc.A przy tym wszytskim wydawalo mi sie ze go kocham.Klocilismy sie czesto bo byl zazdrosny, szarpal mnie popychal, uderzyl kilka razy w twarz.Nie nialm odwagi, sily by go zostawic bo potrafil mnie w sekundzie uswaiadamac jak bardzo mnie kocha..Wierzylam..
Przejrzalam na oczy gdy poznalam swojego meza..Byl na poczatku tylko kolega.Mojemu facetowi oczywiscie sie nie podobalo.Zbuntowalm sie i powiedzialam ze bede sie spotykac z kim chce , tym bardziej ze to kolega z pracy.Dostalo mi sie za to.Prawie polamal mi zebra.Ale wtedy stalam sie odwazna i powiedzialam ze koniec z nami.Dwa tygodnie stal pod moim domem dzien w dzien.Ale wytrwalam i teraz mam fantastcznego meza i jestem szczesliwa.Nikt mnie nie bije, nie szarpie.Czuje sie bezpieczna.
gastone miałam tak samo... jak już wcześniej pisałam.....
też cknęłam się po fakcie... kiedy prawie mmiałabym złamany kark jak mnie ze schodów zepchnął....

teraz na szczęście jestem szczęśliwa i nie muszę się bać że ktoś podniesie na mnie rękę.....
 
Przeczytałam wszystko i uważam,że dziewczyny mają rację. Ja w czasie kłótni potrafię powiedzieć mężowi tak,przykre rzeczy o jakich filozofom się to nie śniło...a on??? Owszem obrazi się,odpowie mi coś,ale ręki na mnie nie podniesie. M. podniósł na mnie rękę raz...nie byliśmy razem przez 3 miesiące. Bardzo się wtedy starał,żeby odzyskać mnie i dziecko,i wiem,jestem pewna w 100%,że mój kochany mąż już nigdy mnie nie uderzy.
 
..nie byliśmy razem przez 3 miesiące. Bardzo się wtedy starał,żeby odzyskać mnie i dziecko

Przechodzę właśnie przez problemy małżeńskie. Myślę, że rozstanie z mężem zmobilizuje go do zmiany (mąż pije). Choć nie ukrywam że mam nadzieję że się zmieni, to teraz zależy mi na spokoju dla siebie i dzidzi, którą mam w brzuchu.
Piszesz, że nie byliście razem 3 miesiące - powiedz co to znaczy? Chodzi tylko o to, że nie spaliście ze sobą, czy też któreś z Was wyprowadziło się z domu? Ja właśnie jestem w takim momencie - powiedziałam wczoraj mężowi że chcę aby się wyprowadził...nie wiem co on z tym zrobi...powiedziałam że szanse na to, że będziemy razem są olbrzymie, bo go kocham, ale nie mogę tak żyć - w stresie, zwłaszcza teraz. Dlatego żądałam reakcji a jeśli go na to nie stać - to zażądałam aby się wyprowadził. Firanka, napisz jak wyglądały trzy miesiące Waszej rozłąki..dzięki
 
Witam.
Przyznam, że mam zasadnicze zdanie na ten temat. Jeśli mężczyzna uderzy, nie zastanawiajcie się wiele, ale dajcie sobie spokój.:crazy: Jest wielu fajnych mężczyzn na świecie i napewno jakiś się znajdzie, który o was, maleństwo, dzieci będzie dbał. Nawet mimo tego, że dziecko nie będzie jego.:tak:
Co do alkoholu, to mam podobne zdanie, choć jeszcze może ktoś zasługuje na jedną szansę. Alkoholikiem jednak jest się całe życie, jeśli za tym jednym razem mu nie przejdzie, To Nie Warto :no: . Szkoda dziecka i was, lepiej niech wychowuje się bez ojca, niż żeby miał widzieć co się dzieje. To zostaje na całe życie, wieżcie mi.
Dzieciaki zasługują na to co najlepsze :-):-):-) i doceniają miłość i ciepło, a widzą problemy, które często im zostają na całe życie. Później czasem może być ciężko nauczyć ich tej miłości :happy:jeśli jej nie widzą w was.
 
nie byliśmy ze sobą,nie mieszkaliśmy,ani nic. Widywaliśmy się dość często bo Mikołaj przychodził do naszej córki i dużo rozmawialiśmy i wyjaśniliśmy sobie to czego przedtem nie umieliśmy...co prawda początki nie były łatwe...heh Mama Julki coś wie na ten temat...ale jakoś daliśmy radę dojść do porozumienia,mimo wzajemnego straszenia się sądami i innymi pierdołami.
 
Ostatnia edycja:
reklama
HMMM.... powiem krótko z perspektywy dziecka z tzw patologicznje rodziny a dzis 22letniej kobiety i przyszłej matki. Moja mama 18 lat dała się poniżać , bić sie i nas(3 córki). Ojciec pił, trzezwiał , przepraszał i tak w kółko. Ona myślała, ze jak będzie żyć zgodnie z nauka Kościoła i zapewni nam pełną rodzinę to bedzie najlepsze wyjscie. To był błąd....
Kilka razy się nawet buntowała, ojciec dostał nawet raz wyrok z aznecanie się nad rodziną... kajał się i potem znów mu wybaczyła.
Ślady tych lat widze teraz głęboko w swojej psychice.. Nie chce w to wchodzić głębiej, ale apeluje NIGDY NIE POZWÓLCIE SIĘ UDERZYĆ , UPOKARZAĆ!!!!
Czasem warto zacząć od nowa :-) Tak jak to zrobiła w końcu moja mama. Szkoda tylko , że dopiero terz , gdy jesteśmy juz dorosłe
 
Do góry