reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mąż mnie uderzył...

Dziewczyny jesteście niesamowite :-) od razu poprawia się humor , gdy czyta się tak serdeczne posty , zresztą dziś powiedziała mi pewna znajoma tak :

- Ola , matka cię biła ?
- odpowiadam NIE
-Ola , ojciec cię bił?
-odpowiadam NIE
A ona na to...to co jakiś błazen ma to robic :-)
 
reklama
ola, BRAWO, kochana!!!!! Dokonałaś tego, co najtrudniejsze, więc teraz możesz WSZYSTKO :tak::tak::tak::-) Ta decyzja to samo dobro :tak::
- lęk zacznie się zmniejszać
- zaczniesz lepiej sypiać
- odzyskasz równowagę duchową
- będziesz się częściej uśmiechać
- przestaniesz chodzić po domu na palcach, być może zaczniesz tupać ;-)
- zaczniesz podśpiewywać pod nosem
- w lustrze ujrzysz fajną babkę, przed którą tyle fajnych dni

a przede wszystkim: Twoja Córeczka będzie szczęśliwsza :tak: Dzięki Tobie :-)
Życzę Ci dużo cierpliwości i siły. Zadrzyj głowę wysoko i noś ją dumnie :-):-):-) Pozdrawiam!
 
Ja już czuję się lepiej - psychicznie i fizycznie...ale wiecie co los bywa bardzo przewrotny...moja teściowa zawsze miała mnie w głębokim poważaniu , a odkąd nie jestem z jej synalkiem zaczepia mnie na ulicy , pytając co słychac...tak samo ex-a bratowe...co to się dzieje , nagle zapajali miłością do mnie :cool:
 
Avacanda, napisałabyś co tam u ciebie, jak to się potoczyło?

Chodziłam kiedyś z chłopakiem który mnie co prawda nie bił, ale był tak chorobliwie zazdrosny że.... Nie miałam prawa mieć żadnych kolegów, wypytywał mnie ze szczegółami o moich byłych, o kuzynów, nawet o brata jak przyjechał na parę dni. Obrażał się o wszystko, a jak dostałam sie na studia to był totalny koszmar. Po przyjeździe pierwsze zdanie to było " Z kim mnie zdradziłaś?" A jak mówiłam że z nikim to pytał kim jest Niki:zawstydzona/y:
Napisane wygląda to trochę śmiesznie, ale wyobraźcie sobie że wasz ukochany tak do was kilka razy dziennie.:-(
Zajęło mi 3 lata zrozumienie że to jest znęcanie psychiczne, a było coraz gorzej. Tłumaczyłam sobie i słuchałam innych, że to jest przecież bardzo porządny i dobry człowiek, nie szlaja się z kolegami, nie upija, no i właśnie - nie bije.
W końcu wyleciałam ze studiów i mieszkanie w akademiku się skończyło. Takie miałam nerwy, że po powrocie w trakcie kolejnej awantury wykrzyczałam mu w twarz - "Tak, zdradzam cie na prawo i lewo, puszczam się z wszystkim co ma spodnie i jestem kurwą i dziwką dla ciebie skoro tak uważasz!" Wtedy on się na mnie zamierzył..... i tu dziewczyny niespodzianka - zdążyłam go złapać za rękaw. Nie wiem skąd miałam tyle siły żeby dać mu radę, chyba z wściekłości. Powiedziałam wtedy że już nigdy nie będzie mnie obrażał, a bić się nie pozwolę! Spakowałam się w plecak i odeszłam. Ponad miesiąc mieszkałam na dworcach, w pociągach i waletowałam w akademikach. Potem kątem u siostry, a potem mama pozwoliła mi wrócić do domu.
Dziś jestem szczęśliwą mężatką, mąż jest cudowny i ma świętą cierpliwość - naprawdę są tacy faceci! A moi rodzice stali się najlepsi na świecie i całkiem nieźle nam się dogaduje we wspólnym domu. Tamte przeżycia dodały mi siły, dziś wiem że poradzę sobie w każdej sytuacji.
Życzę każdej z was takiego szczęścia jak ja miałam, oraz siły i odwagi!
 
Nikita, wspaniale, że udało Ci się wyzwolić!

Z Avacandą to była jakaś dziwna akcja - najpierw pisała niby ona, potem pojawił się na forum niby mąż przedstawiając historię ze zgoła innej perspektywy, a Avacanda przestała pisać. Piszę "niby ona", "niby mąż", ponieważ szczerze mówiąc zaczęłam wtedy podejrzewać, że to jest jakaś ściema. W sumie sytuacja zaczęła wyglądać tak, o ile dobrze pamiętam, że mąż został oceniony i zaocznie skazany za to, że ją uderzył - co istotnie zasługuje na potępienie, bo jeżeli ludzie mają się bić, to po prostu powinni się rozstać; natomiast z jego opowieści wyglądało to tak, jakby życie z nią mogło być faktycznie trudne i jakby potrzebna tu była przynajmniej konsultacja z psychologiem.
Jakkolwiek było w rzeczywistości, choć już nie bardzo wierzę w tę całą historię, ale zakładając, że faktycznie dwie osoby pisały prawdę - to moim zdaniem faktycznie uderzenie żony zasługuje na potępienie i nie powinno mieć nigdy miejsca w żadnym związku, natomiast ta dziewczyna miała ze sobą jakiś duży problem i ponosiła w dużym stopniu winę - nie za to, że on ją uderzył, ale za to, że im się mocno nie układało w związku. Ktokolwiek to był naprawdę, mam nadzieję, że odbyło się jakieś spotkanie z psychologiem, w poradni małżeńskiej, itp.

Edit: Ciekawa jestem, czy może jakieś inne osoby też odniosły wrażenie, że to była jakaś nie do końca prawdziwa historia...?
 
Ostatnia edycja:
Ola K. dziękuję Ci za dobre słowa.
Nie rozumiem co masz na myśli pisząc o Avacandzie. Przeczytałam wątek od początku i nie znalazłam żadnego jej męża:eek: Jest post od feceta, ale on pisze tylko że są fajni faceci którzy zaakceptują to że dziecko nie jest ich i że nie warto się męczyć z tyranami.
Może część wątku zastała usunięta albo przeniesiona?
Ale swoją drogą dziwne że Avacanda już nic nie pisze..
 
Już wiem: to było w innym wątku "Już go nie kocham...".
Wyszukaj sobie użytkownika "Avacanda84_ZŁY_MĄŻ" on ma tylko jeden post, właśnie tam.
 
i tak by się podpisał, ZŁY MĄŻ? Jaasne i co jeszcze:sorry: Czyli miałaś rację.
Jeszcze raz dzięki za pochwałę, są mi bardzo potrzebne, bo rodzina i otoczenie (małe miasteczko, wszyscy wszystko wiedzieli) krytykowali mnie przez wiele lat za odejście od "takiego dobrego chłopaka":confused2:
 
:happy:Witajcie moi drodzy!!! Jestem dziś troszeczke rozżalona ponieważ jest mi źle!!!
mam 32 lata, mam trójkę wspaniałych dzieciaczków, męża, ...pieska.
Kiedy poznalismy sie z mężem obydwoje czuliśmy że to ta jedna jedyna miłość która zdarza sie raz w życiu, zakochaliśmy sie w sobie bez pamieci:tak:!!! nikt Nam nie dawał szans na wspólne życie, byliśmy z zupełnie innych, róznych światów- Ja wykształcona, pracująca, w pełni odpowiedzialna i On- wiecznie zwariowany, latający za kobietami, myślący że wszystko mu wolno, nie wykształcony , lubiący używki i próżniaczy styl życia młody BOSS!!! Nikt nie wierzył, ze kiedykolwiek będzie mógł sie dla mnie czy tez kogos innego zmienic, jednak ja od samego początku postawiłam na swoim: jeśli miłośc to przede wszytkim prawdomówność, koniec z używkami- wszelkiego rodzaju, praca, oddanie rodzinie, wierność, zaufanie itp...
Mąż kiedy zaczęliśmy byc razem był tak bardzo szczęśliwy, ze od razu praktycznie zaczął mówić do mnie żono, całował mnie po rękach, śpiewał, tanczył, całował, obiecywał miłośc w szczęściu aż po grób. Nigdy nie zapomnę jaki był szczęśliwy kiedy bralismy w kościele ślub.
Kiedy urodziła sie Nasza druga córeczka- Nasze trzecie dziecko(ostatnie, na które zreszta On mnie namówił) zdradził mnie. Zdradzał mnie z kobieta która była starsza od niego o 20 lat krótko mówić była w wieku Jego matki. Jak sie potem okazało kobieta ta równiez miała podstawowe wykształcenie, nigy nie pracowała, wyszła za prawie 30lat starszego, bogatego faceta.
Kiedy mój mąż ja poznał jeździła nowym BMW serii 5, podobno spotykał sie z nią bo chciał ją wykręcić na kasę a robił to niby dla mnie -ja jednak w to wszystko nie wierzę!!! Zostaliśmy razem!!! Zrobiłam to dla dzieci. Może ktoś z was powie ze to głupota ale prosze niech któraś z was zostanie z trójką dzieci, myślicie ze to takie proste?!!! Od tamtej pory minął rok!!! To był najgorszy rok w moim życiu!!!! Mąż owszem starał sie ale ja nie potrafie o tym zapomnieć!!! Wiem, że Go kocham chociaz już nie tak jak kiedyś ale nie potrafie ani zapomniec ani do końca wybaczyc!!! Staramy sie jednak wszystko naprawic!!! Wczoraj jednak próbował mnie poderwać inny mężczyzna, dużo starszy, dla mnie nie ciekawy, mój mąż zareagował bardzo agresywnie, później w samochodzie przy wymianie zdań mocno uderzył mnie w twarz. Mój mąz chodzi na siłownie i bierze sterydy, waży 100kg także ...bolało!!! myślałam że złamał mi nos, z ust polała mi się krew, miałam strasznie spuchnięte usta.
Boje sie odejść, ale boje się i zostać. Nie wiem co mam robić?
poł godz. później mnie przeprosił ale ..........., jest mi tak bardzo przykro!!!
Wszystkie te lata staram sie aby być dobro matką i przykładną żoną, staram sie dobrze wyglądać. Jestem zadbana, prowadzę swój bizness.
Już napradę nie wiem co mam robic.
Mój teść śp. tez bił swoją żonę a ta go zdradzała bez konca, mój mąż ma pożądną kobietę ale nigdy nie potrafi mnie docenić.
Czasami myślę że gdyby nie moje kochaniutki dzieciaczki to ..........odebrałabym sobie życie!!!
 
reklama
życia nie ma sobie co odbierać, ale zmienić? Jak najbardziej!!
Poradzisz sobie sama z trójką dzieci? Z Twojego opisu wygląda, ze bez problemu. Po co Ci więc w domu człowiek, któremu nie ufasz i który co gorsza śmiał podnieść na Ciebie rękę?

Boję się, że teraz będzie już tylko gorzej.....:-(
 
Do góry