Muszelka05
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Maj 2009
- Postów
- 333
Czy ludzie nie pomagaja? Z tym bywa roznie. Napewno nie ma co liczyc na sasiadow, bo to "typ" ktory szuka sensacji. Pomagaja ludzie, ktorym na nas zalezy. Czesto nie chca sie wtracac "nieproszeni", ale kiedy poprosi sie ich o pomoc - czesto staja na glowie aby pomoc. Trzeba wierzyc, ze sa dobrzy ludzie wokol nas - inaczej nie ma nadzieji. Jednak "pomoc" to nie rozwiazanie za nas naszych problemow i warto o tym pamietac! To MY jestesmy kowalami naszego losu. Nikt za nas nic nie zalatwi.
I jeszcze jedno jesli mowa o pomocy. Ludzie chetnie pomagaja jesli widza, ze ta pomoc jest wykorzystywana w slusznym celu. W takiej sytuacji osoba w potrzebie musi sobie zdawac sprawe, ze jesli zawiedzie to nie ma co liczyc na kolejna pomoc. Nawet jesli bedzie naprawde chciala potem cos w swoim zyciu zmienic - niky jej juz nie uwierzy.......i nie wyciagnie reki.....
Bylam wolentariuszka w Centrum Kryzysowym dla Kobiet (nie wiem czy jest cos podobnego w PL). Spotkalam bardzo duzo kobiet "po przejsciach". Niestety, tylko czesc naprawde potrafila skorzystac z pomocy. Dla wielu byl to tylko okres przejsciowy, chwila wytchnienia przed powrotem do oprawcy.......Tak naprawde niewiele z nich zdawalo sobie naprawde sprawe jak bardzo krzywdza swoje dzieci.....Ilez razy slyszalam, ze taki tyran jest idealnym ojcem, dziadkiem, ojczymem......Tylko, ze dzieci widzialy w nim tez oprawce!Mimo, ze nie w stosunku do siebie......Chyba kazde z nich predzej czy pozniej mialo problemy z wlasna psychika. Czasem odbija sie to dopiero po wieeeeelu latach. Ale odbija.....nigdy nie zostaje bez odzewu....Warto o tym pamietac.
I jeszcze jedno jesli mowa o pomocy. Ludzie chetnie pomagaja jesli widza, ze ta pomoc jest wykorzystywana w slusznym celu. W takiej sytuacji osoba w potrzebie musi sobie zdawac sprawe, ze jesli zawiedzie to nie ma co liczyc na kolejna pomoc. Nawet jesli bedzie naprawde chciala potem cos w swoim zyciu zmienic - niky jej juz nie uwierzy.......i nie wyciagnie reki.....
Bylam wolentariuszka w Centrum Kryzysowym dla Kobiet (nie wiem czy jest cos podobnego w PL). Spotkalam bardzo duzo kobiet "po przejsciach". Niestety, tylko czesc naprawde potrafila skorzystac z pomocy. Dla wielu byl to tylko okres przejsciowy, chwila wytchnienia przed powrotem do oprawcy.......Tak naprawde niewiele z nich zdawalo sobie naprawde sprawe jak bardzo krzywdza swoje dzieci.....Ilez razy slyszalam, ze taki tyran jest idealnym ojcem, dziadkiem, ojczymem......Tylko, ze dzieci widzialy w nim tez oprawce!Mimo, ze nie w stosunku do siebie......Chyba kazde z nich predzej czy pozniej mialo problemy z wlasna psychika. Czasem odbija sie to dopiero po wieeeeelu latach. Ale odbija.....nigdy nie zostaje bez odzewu....Warto o tym pamietac.