Witaj anineczkoWitaj Fifi.
reklama
marczelitto85
wurcel purcel
moja matka zyje juz z ojcem lat 35.czytajac jej post jest to ta sama sytuacja.pamietam wyzwiska krzyki.najpierw mama potem przenioslo sie na nas!raz uciekla przeslal pic ale zaczal wyzywac.tak i owszem stwierdzenie o złej matce było pomizej pasa.moze to ja otrzezwi bo ja do tej pory mam matce za zle jak i reszta rodzeństwa ze musiałyśmy tego sluchac. i tak ja jestem dobra matka.dla mnie tu nie ma nic zlozonego.albo zyje w tym i sie nikomu nie zale, siedze cicho i to znosze albo odchodze.i mam swiety spokoj.a ona widocznie nie chce i ma wnosie dzieci.potem to one beda slyszaly wyzwiska:debil idiota,kretyn.od wlasnego ojca!a jak córeczka sie urodzi to nie zycze aby wyzywal ja tak jak matke.przez te 35lat znieniło sie tylko to ze........pije jak mama pracuje za granica(do nieprzytomności)kilka razy spalił by mnie i siostrę.a wyzwiska-----sa byly i beda.
naja
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 11 Maj 2005
- Postów
- 8 813
maria09 - nie traktuj tego wątku jako sposobu na rozładowanie własnych frustracji i problemów. a kultura osobista i trzymanie się regulaminu forum obowiązuje nas wszystkie, niezależnie od tego, jakie traumy ma ktoś na swoim koncie. obrażając kogoś czy poniżając na pewno mu nie pomożesz.
witam moderatorki
witam moderatorki
marczelitto85
wurcel purcel
bo to jest moja mama!ja bym odeszła i dla mnie to jest proste.nie skarze córki na cos takiego.wiem jak to wygląda i jak sie człowiek czuje.mamie nie raz mówiłyśmy zeby go zostawila.ma nas 4!a ona ze to juz nie ma sensu.jest za stara.wiec pisze jej przyklad.jak liczy na to ze sie zmieni to sie przeliczy.
paaulisia20
Mamusia Juleczki 5.07.07
sorry ale mnie drażnisz takim rozumowaniem.zadaj sobie pytanie!jaka matka jestem?????bo teraz po mino tego ze kochasz swojego synka(i te co nosisz pod serem)to dobra matka nie jesteś.świadomie skazujesz je na ta sytuacje.wolalabym skromnie zyc(z czasem sie polepszy)niz w bogactwach w nieszczesciu.a tu dzieci wlasnie beda tak zyly.
nie mozna kogos nazwac zła matka tylko dlatego ze boi sie odejsc od meża któy zneca sie nad nia psychicznie!!!
nie oceniaj kogos tak!
i na pewno Twoje słowa jej nie otrzezwia chciałabys usłyszec cos takiego? na pewno nie
i nie wiesz co bys zrobiłą! nie możesz zakładac z góry swojego zachowania ! przypuszczam ze nie byłąs w takim toksycznym zwiazku wiesz nie masz zielonego pojecia jakie katusze przezywa ta kobieta!!!!
jak Ty mozesz pisac ze ma w nosie włąsne dzieci
moja mama odeszła od ojego ojca jak ja miałam 10 lat i uwierz ze było to dla niej trudna decyzja!!!! Pamietam wszystko kazdy dzien gdy ja bił poniżał przychodził pijany:-(
a w niej długo dojrzewała decyzja o odejsciu!
BYlismy bez nikogo bez mieszkania bez pieniedzy bez wsparcia kogokolwiek ale mama wyciagneła nas i siebie podołała temu trudnemu zadaniu i nie mam do niej pretensji ani myśli ze jest złą matka bo tak długo czekała!
wrecz przeciwnie szanuje ja i kocham najmocniej!!!
a zastanawiałąs sie tak głebiej dlaczego Twoja mama nie chce odejsc?
na pewno nie dlatego ze nie ma sensu!
maria a Ty jesteś dobrą matką
Nie zauważyłyście jeszcze, że problem bitych kobiet jest bardziej złożony niż się większości wydaje
Wszytskie mówicie "odejdź" i nie będzie problemu.
Z jakiegoś powodu wiele bitych kobiet boi się odejśc od mężów katów.
Nawet psychologom ciężko jest nakłonić kobietę do odejścia od oprawcy, a Wam się wydaje, że napiszecie dziewczynie, żeby się puknęła w głowę, bo robi krzywdę dzieciom i rozwiążecie jej problem
Ciekawe czy będąc na miejscu bitej, poniżanej i zastarszanej kobiety od tak byście odeszły.
Czy widomo skatowania Was przez męża przy próbie odejścia od niego dało by Wam odwagę.
Tak łatwo się Wam udziela "dobryc drad", bo nie wiecie co to jest strach przed mężem.
Jakby to było tak proste jak Wam się wydaje to każda bita kobieta by odchodziła, a z jakiegoś powodu tak nie jest.
Kilka bitych kobiet na naszym forum już pisało, że wyzwolenie się od kata zajęło im parę lat.
Paniczny strach przed mężem, brak wsparcia w rodzinie, samotność, obawa czy same dadzą radę czy utrzymają same siebie i dzieci powodował, że nie ochodziły.
A powiedzenie komuś "Jesteś złą matką" jest po niżej pasa.
Radzę ugryźć się czasem w języl.
Ja w tym wypadku popieram zdanie o Marii. To co pisze to głos dziecka ktorego zycie opieralo sie na przemocy, leku, obawie...to wlasnie jej glos jest najwazniejszy jak rownierz glos innych dzieci...ktorym rodzice Zafundowali takie a nie inne zycie.
Maria jest dzis kobieta, sama wychowuje, ja jestem dzis kobieta i tez wychowuje dziecko...obie i kazda z osobna przeszla w zyciu pieklo...DLACZEGO??????????????????????????????????????????
Bo moja mama odeszla po 16 latach a jej nigdy.
Czy ktoras z Was chce kiedys aby wasze dziecko tak jak dzis Maria, mialo wspomnienia z dziecinstwa zwiazane z biciem, gniewem i lekiem?? Napewno nie. I oto tu chodzi.
Jesli chodzi o to tzw ,,odejscie,, i rady, ktore dajemy i trud z tym zwiazany...to mowimy o współuzależnieniu, ktore jest traktowane jako zaburzenie. To jest w prostym slowa znaczeniu uzaleznienie od meza, chlopaka, przyjaciela, ktory bije , pije itp.
Prawda jest taka....jest terapia, na ktora mozna isc, ba za darmo!!!
Mnie wkurza uzalanie sie nad soba, wkurza mnie bezsilnosc kobiet bitych...zawsze jest alternatywa ale trzeba zrobic krok do przodu!!! Ale kazdy robi to co mu pasuje.
To wcale nie jest skomplikowane!!!
Jakby to nie było takie skomplikowane to odeszłaby po pierwszym uderzeniu.Moja mama odeszla po 16 latach !!!
paaulisia20
Mamusia Juleczki 5.07.07
Jakby to nie było takie skomplikowane to odeszłaby po pierwszym uderzeniu.
podpisuje sie pod tym!
Dla Was to jest tak o- pstrykne palcami i juz wszystko pieknie ładnie! a na przykładach własnych matek uwidacznia sie problem ze niestety nie jest tak hop siup jakby sie chciało!
reklama
Jakby to nie było takie skomplikowane to odeszłaby po pierwszym uderzeniu.
To jest wlasnie usprawiedliwianie sie ... tlumaczysz sobie i innym ze nie jest to takie proste!!!
Powiedzą Ci to na terapii dla współuzależnionych!!!
Ja odeszlam, szybko. Pozniej dluzej mi zajelo martwienie sie o niego , czy da sobie rade, ze przeciez on taki dobry byl (bo byl czasem), ze on tak bardzo mnie kochal i ze on slaby...ze to moja wina...ale przedawkowal, umarl. 12 sierpnia 2009a Bastek urodzil sie 9 sierpnia 2009
Pozdrawiam
Podziel się: