To było tak. Małżeństwo. Załóżmy, że ona to A on to B. Są ze sobą dziesięć lat. Mają dwójkę dzieci. Raz jest super, raz gorzej. Zasadniczo normalnie. Pewnego dnia do A dzwoni kobieta i mówi, że jej mąż będzie miał z nią dziecko, tłumaczy, ze nie chce zabierać B rodzinie, ale oczekuje , że pomoże on jej w wychowaniu malucha.
Świat A się wali. B twierdzi, że to niemożliwe, że to jego dziecko, że on tylko raz, że nadal kocha A, że chce badań genetycznych.
9 miesięcy dla A było koszmarem. Wiedziała, że B się stara. Poszli na terapię. B nadal utrzymywał, że to nie może być jego dziecko. Badania genetyczne potwierdziły jego ojcostwo. A, która chciała wierzyć, że doszło do zdrady, ale dziecko jest kogoś innego przeżyła załamanie. O ile, gdzieś potrafiła poradzić sobie ze zdradą, o tyle myśl, że jej mąż ma dziecko z inną i , że będzie się z nią i nim spotykać było dla niej ciosem.
Teraz sytuacja wygląda tak. B wysyła pieniądze na dziecko, ale nie chce go oglądać. Mówi, że popełnił błąd, którego żałuje, że wie, że powinien ponieść konsekwencje i dlatego, że jest odpowiedzialny będzie łożył na dziecko, ale absolutnie nie zamierza angażować się emocjonalnie.
Matka dziecka naciska na spotkania. Potrafi zadzwonić do A z pretensjami.
A nie wie, co robić. Z jednej strony myśli, że nieuczciwie jest zabierać dziecku ojca, z drugiej, że właściwie, dlaczego ma mieć skrupuły wobec kobiety, która rozwaliła jej rodzinę. Sama zastanawia się, czy jej małżeństwo ma sens, bo pomimo terapii i starań męża ma wrażenie, że ich związek jest fikcją i, że gra rolę w jakimś serialu. B stał się przykładnym ojcem i mężem dla swojej rodziny. A mówi, że jest bliska szaleństwa, że ma poczucie, że decyzja jej męża uderzyła najbardziej w nią, że do końca życia nie uwolni się od kobiety, która już na zawsze w jakiś sposób będzie kładła się cieniem na ich związku, że kocha swojego męża, ale sama nie wie, co robić. Zostać? Odejść? Jak znaleźć w sobie siłę na podjęcie decyzji?
(kochani to historia naszej użytkowniczki, nie moja. Musiałam dopisać, bo dostaję od Was maile i telefony.)
Świat A się wali. B twierdzi, że to niemożliwe, że to jego dziecko, że on tylko raz, że nadal kocha A, że chce badań genetycznych.
9 miesięcy dla A było koszmarem. Wiedziała, że B się stara. Poszli na terapię. B nadal utrzymywał, że to nie może być jego dziecko. Badania genetyczne potwierdziły jego ojcostwo. A, która chciała wierzyć, że doszło do zdrady, ale dziecko jest kogoś innego przeżyła załamanie. O ile, gdzieś potrafiła poradzić sobie ze zdradą, o tyle myśl, że jej mąż ma dziecko z inną i , że będzie się z nią i nim spotykać było dla niej ciosem.
Teraz sytuacja wygląda tak. B wysyła pieniądze na dziecko, ale nie chce go oglądać. Mówi, że popełnił błąd, którego żałuje, że wie, że powinien ponieść konsekwencje i dlatego, że jest odpowiedzialny będzie łożył na dziecko, ale absolutnie nie zamierza angażować się emocjonalnie.
Matka dziecka naciska na spotkania. Potrafi zadzwonić do A z pretensjami.
A nie wie, co robić. Z jednej strony myśli, że nieuczciwie jest zabierać dziecku ojca, z drugiej, że właściwie, dlaczego ma mieć skrupuły wobec kobiety, która rozwaliła jej rodzinę. Sama zastanawia się, czy jej małżeństwo ma sens, bo pomimo terapii i starań męża ma wrażenie, że ich związek jest fikcją i, że gra rolę w jakimś serialu. B stał się przykładnym ojcem i mężem dla swojej rodziny. A mówi, że jest bliska szaleństwa, że ma poczucie, że decyzja jej męża uderzyła najbardziej w nią, że do końca życia nie uwolni się od kobiety, która już na zawsze w jakiś sposób będzie kładła się cieniem na ich związku, że kocha swojego męża, ale sama nie wie, co robić. Zostać? Odejść? Jak znaleźć w sobie siłę na podjęcie decyzji?
(kochani to historia naszej użytkowniczki, nie moja. Musiałam dopisać, bo dostaję od Was maile i telefony.)
Ostatnia edycja: