Moze rzeczywiscie od znieczulenia albo poprostu kazdy inaczej reaguje na to. Mnie tak silnie bolala ze chodzilam skulona trzymajac sie za głowę jedna reka a druga poręczy przy ścianie.. w dodatku byla na oddziale dziewczyna która palila papierosy w lazience. Ten bol głowy i zapach papierosow ktory w ciazy mi przeszkadzal okropnie
To chyba kombinacja znieczulenia, dyspozycji dnia i predyspozycji każdej z nas. Ja działałam na takiej adrenalinie po cesarce, że nic mnie nie bolało, mogłabym góry przenosić. Mimo późnej nocy nie mogłam zasnąć patrzyłam cały czas na dziecko. Pierwszej nocy z emocji nie zmrużyłam oka.
Nie trwało to długo bo w szpitalu przeszłam chyba pierwsze w życiu załamanie nerwowe i w sumie nie wiem do końca dlaczego, chyba po prostu wszystko się nawarstwiło. Zmęczenie, szalejące hormony, narkoza, kroplówki, młody ciągle mi płakał, co wyszłam do toalety to wracając słyszałam go już na korytarzu. Pielęgniarki super, same mi zaproponowały mleko modyfikowane bo on nie dojadał z cycka i płakał bo głodny. Punkt kulminacyjny był jak młody w środku nocy płakać zaczął, nie chciałam dzwonić po pielęgniarkę bo były tuż za rogiem, więc postanowiłam pójść poprosić o mleko sama, a to pewnie z druga doba była więc ja już na chodzie. No i w połowie drogi już czułam że krew mi po nogach leci i już nie wiedziałam czy do łazienki lecieć w przeciwnym kierunku, czy wracać do ryczącego dziecka, czy do tych pielęgniarek, ryczeć mi się chciało z bezsilności.
Tej właśnie nocy później przestraszyłam się bo zrobiło mi się przeraźliwie zimno, koc, kołdra i nic, nadal zimno, zimno z dreszczami i szczękaniem zębami. Zadzwoniłam po pielęgniarki i się nieźle przestraszyły jak mnie zobaczyły, ale jak sprawdzały temp. to niby ok, pytały czy mają dyżurnego lekarza mi wezwać, ale dużo mi pomogła główna położna się uspokoić. Do rana co chwile przychodziły sprawdzać czy jest ok.