Dziewczyny opisze Wam stresy jakie przeżyłam przez badanie HIV, nikt mnie nie uprzedził, ze w ciąży do 10 tc wynik może być fałszywie dodatni, dostałam wynik z oznaczeniem weryfikacja i próbka wysłana na badanie Western Blot, w Internecie oczywiście pisali, ze weryfikacje robią tylko jak jest dodatni wynik, i ze dokładność sięga 90-95 %, ja przerażona, wyłam cały dzień, gdzie sie zaraziłam, jakim cudem? Przeciez jak zakonnica cale życie, mąż tak samo, chodzę do 1 kosmetyczki tylko od wielkiego dzwonu, do 1 fryzjerki, zabiegi medyczne w rękawiczkach, po prostu nie mieściło mi się to w glowie, byłam ostatnio w przychodni, głupia recepcjonistka nie znalazła wyników weryfikacji, a dzis mąż pojechał, i sie okazało ze od 17.07 juz są, oczywiście negatywne. Męża juz dawno wyslalam na badanie i dzieki jego wynikowi sama się uspokoiłam. Lekarka tez mnie uspokoiła, ze to bardzo częsta pomyłka laboratoryjna, bo badanie przesiewowe "wyłapuje" również inne przeciwciała, do tego niestety laboratoria maja często zanieczyszczone (chyba) odczynniki (?) Wiec dziewczynki ku przestrodze: Nie martwcie sie tym wynikiem w ciąży! On jest niewiarygodny!