reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marzec 2019

Kiedy założyć wątek zamknięty?

  • 1 miesiąc

    Głosów: 5 100,0%
  • 3 miesiące

    Głosów: 0 0,0%
  • 5 miesięcy

    Głosów: 0 0,0%

  • Wszystkich głosujących
    5
  • Ankieta zamknięta .
O rany, bardzo mi przykro. :(
Ja byłam "jedynasią". Teoretycznie ukochana i rozpieszczona. Mama w partii, wykształcona, na stanowisku. Ojciec wiecznie w delegacjach. Kochał mamę do szaleństwa. Kasy nigdy nie brakowało. Dzieciństwo wspominam jako jeden wieczny koszmar. Mama całe życie nienawidziła mnie, bo się urodziłam. Przypomniałam jej pierwszego męża. Znikała na całe dnie, tygodnie, "bywała" w towarzystwie, a ja musiałam radzić sobie sama. Często bywałam u koleżanek. Jadałam tam i czułam się mile widziana. To było wspaniałe. Wiecie, moja mama NIGDY nie przytuliła mnie?. Nigdy nie powiedziała że kocha. Nigdy nie była ze mnie dumna. Upokarzała, zastraszała i biła na oślep wszystkim co miała pod ręką. Nigdy nie wiedziałam za co dostanę, bo zasady ciągle się zmieniały. Strasznie kochałam mamę i marzyłam, że kiedyś, może....powie, że jest ze mnie dumna. Że nie żałuje, że mnie ma (często się żaliła, że powinna była się wyskrobać). :( Nie doczekałam się. Wiecie co, na zewnatrz byliśmy wzorową rodzinką. Rodzice na stanowiskach i grzeczna córeczka. Ja nawet płakałam bezgłośnie tak, żeby nie przeszkadzać... Ciocia mówiła, że na 3 latka składałam ubranka w kosteczkę, jadłam i spałam na rozkaz. :( Nie znoszę wracać wspomnieniami do dzieciństwa. Mamę szanuję jako starszą osobę, ale jej nie kocham. Nie czuję już nawet nienawiści. Jest mi obojetna i obca. Rodziny z kilkorgiem dzieci zawsze podziwiałam. Byli tacy beztroscy, radośni i kochani...
Współczuję bardzo...

U nas ojciec pijak, wieczne awantury, bicia,policja,uciekanie z domu i spanie w samochodzie po lasach, oj koszmar był. Dzięki tym atrakcjom "tatuś"od małego zafundował mi psychiatrę,psychologa i leki. Dobrze, że mam taki charakter, że dziś potrafię mu powiedzieć jak bardzo go nie nawidzę i traktuję go jak powietrze na imprezach rodzinnych. Rodzice się rozwiedli, mama po czasie próbowała sobie życie ułożyć i zaczęli się nowi chłopacy, trochę chyba wtedy o nas zapomniała. Po czasie poznała mojego ojczyma, wzieli ślub i pojawiła się moja siostra. Ten czas wspominam bardzo dobrze, garnęłam się do pomocy baaardzo i sprawiało mi to wielką przyjemność. Jednak kilka lat później zaczął się bunt z mojej strony i wieczne kłótnie z mama, aż w wieku 19 lat wyprowadziłam się z domu. Dopiero po czasie mama otworzyła oczy,odbyła się szczera rozmowa i powiedziałam jej dosłownie wszystko co mnie męczy. Wróciłam do domu, mama zmieniła się calkowicie i cieszyłam się z każdego dnia [emoji173] niestety rok później wyjechała za granicę do pracy....jesteśmy dla siebie jak przyjaciółki, codzienne rozmowy, klepiemy o wszystkim, jak lecę do nich albo oni tu to jest najpiękniejszy mój czas. Rozmawiamy szczerze o przeszłości,o błędach, wspominamy nie raz jak to po kryjomy papierosy paliłam i takie różne historie. Kocham ich wszystkich stradznie[emoji6]
 
reklama
Ja sobie obiecuje co dzien,ze bede lzej jesc i co? Dzis kluski slaskie z sosem pieczeniowym z lopatki [emoji54] jako to dieta.
Ja zaczełam dzień od pączka ,śledzia i zagryzłam truskawkami ;)
Dokładnie tak, teraz mam pełno obaw nawet takich durnych co by bylo gdybym przy porodzie zmarla [emoji54] i zostawila syna strasznie durne mysli mam
Oj tez nie raz mialam takie mysli :(
O rany, bardzo mi przykro. :(
Ja byłam "jedynasią". Teoretycznie ukochana i rozpieszczona. Mama w partii, wykształcona, na stanowisku. Ojciec wiecznie w delegacjach. Kochał mamę do szaleństwa. Kasy nigdy nie brakowało. Dzieciństwo wspominam jako jeden wieczny koszmar. Mama całe życie nienawidziła mnie, bo się urodziłam. Przypomniałam jej pierwszego męża. Znikała na całe dnie, tygodnie, "bywała" w towarzystwie, a ja musiałam radzić sobie sama. Często bywałam u koleżanek. Jadałam tam i czułam się mile widziana. To było wspaniałe. Wiecie, moja mama NIGDY nie przytuliła mnie?. Nigdy nie powiedziała że kocha. Nigdy nie była ze mnie dumna. Upokarzała, zastraszała i biła na oślep wszystkim co miała pod ręką. Nigdy nie wiedziałam za co dostanę, bo zasady ciągle się zmieniały. Strasznie kochałam mamę i marzyłam, że kiedyś, może....powie, że jest ze mnie dumna. Że nie żałuje, że mnie ma (często się żaliła, że powinna była się wyskrobać). :( Nie doczekałam się. Wiecie co, na zewnatrz byliśmy wzorową rodzinką. Rodzice na stanowiskach i grzeczna córeczka. Ja nawet płakałam bezgłośnie tak, żeby nie przeszkadzać... Ciocia mówiła, że na 3 latka składałam ubranka w kosteczkę, jadłam i spałam na rozkaz. :( Nie znoszę wracać wspomnieniami do dzieciństwa. Mamę szanuję jako starszą osobę, ale jej nie kocham. Nie czuję już nawet nienawiści. Jest mi obojetna i obca. Rodziny z kilkorgiem dzieci zawsze podziwiałam. Byli tacy beztroscy, radośni i kochani...
Współczuje przezyc z dziecinstwa :(
 
Początki macierzyństwa były dla mnie bardzo trudne. Myślałam że dziecko się karmi, przewija i przebiera. I już. Myślałam że dzieci tylko wyją i kupkają.
Pokochanie małej zajęło mi kilka miesiecy niestety. Wcześniej nie mówiłam do dziecka i nie uśmiechałam się. :( Za to ... nauczyłam się wyłapywać moment, kiedy mam gula i wychodzić ochłonąć, zanim powiem coś głupiego. Nauczyłam się prosić o pomoc męża czy koleżankę jak nachodziła mnie chęć uderzenia dziecka. Umiem chwalić i przytulać dzieci, cieszyć się razem z nimi. :) Bawimy się razem, gramy w gry, jeździmy na wycieczki rowerowe czy basen. Niby nic, ale dla mnie przeskok. Najbardziej na świecie jestem dumna z dzieci. Z tego, że są pewne siebie, otwarte, wesołe. Że umieją pomagać, mają dobre serduszka. Oczywiście, nie jestem idealna, czasem nie chce mi się wstać zrobić im śniadania, czy wykorzystuje ich do sprzątania dziecinnego pokoju. Mimo to myślę, że tworzymy zgraną drużynę i maluchy chętnie wracają do domu. Bo dom jest ich azylem. :)
 
Współczuję bardzo...

U nas ojciec pijak, wieczne awantury, bicia,policja,uciekanie z domu i spanie w samochodzie po lasach, oj koszmar był. Dzięki tym atrakcjom "tatuś"od małego zafundował mi psychiatrę,psychologa i leki. Dobrze, że mam taki charakter, że dziś potrafię mu powiedzieć jak bardzo go nie nawidzę i traktuję go jak powietrze na imprezach rodzinnych. Rodzice się rozwiedli, mama po czasie próbowała sobie życie ułożyć i zaczęli się nowi chłopacy, trochę chyba wtedy o nas zapomniała. Po czasie poznała mojego ojczyma, wzieli ślub i pojawiła się moja siostra. Ten czas wspominam bardzo dobrze, garnęłam się do pomocy baaardzo i sprawiało mi to wielką przyjemność. Jednak kilka lat później zaczął się bunt z mojej strony i wieczne kłótnie z mama, aż w wieku 19 lat wyprowadziłam się z domu. Dopiero po czasie mama otworzyła oczy,odbyła się szczera rozmowa i powiedziałam jej dosłownie wszystko co mnie męczy. Wróciłam do domu, mama zmieniła się calkowicie i cieszyłam się z każdego dnia [emoji173] niestety rok później wyjechała za granicę do pracy....jesteśmy dla siebie jak przyjaciółki, codzienne rozmowy, klepiemy o wszystkim, jak lecę do nich albo oni tu to jest najpiękniejszy mój czas. Rozmawiamy szczerze o przeszłości,o błędach, wspominamy nie raz jak to po kryjomy papierosy paliłam i takie różne historie. Kocham ich wszystkich stradznie[emoji6]
To tez mialas przeżycia dobrze,ze wszystko sie skończyło, ja pamiętam jak moj tato zadal sie z nieodpowiednim towarzystwem, piwko pod sklepem po pracy z kolegami ,mama nerwy miala klotnie byly, pare razy sie pakowal i chcial wyprowadzac ,a ja pamietam jak stalam i płakałam i prosiłam go zeby mi tego nie robil , na szczęście zmadrzal , siostra nie doświadczyła tego, bo urodzila sie akurat jak już bylo w porzadku, dla dziecka to naprawdę stres i odbija sie to na psychice. Jeszcze mielismy sytuacje,ze ojciec zawsze mial dobre serce i pozyrowal kredyt wujkowi później matce swojej i nie splacalo, musial pare lat do niemiec jedzic zeby splacac, pamietam jak mi go brakowało ,mama nerwy szarpala mnie nie raz,a ja uciekalam i plakalam w jego poduszke, to sie odbija później na dzieciach. Dobrze,ze tez wszystko skończyło sie ok i rodzice sa 30 lat po slubie maja sie dobrze
 
@AngelMum moze siostra dla tego taka wychuchana ,bo urodzila sie w odpowiednim momencie kiedy już sie dobrze ukladalo
Siostra tramtowana jako jedynaczka bo córka ojczyma i jego jedynd dziecko więc nie ma się co dziwić. Chociaż i tak młoda sobie radzi, także nie jest źle. Po latach człowiek inaczej patrzy na wszystko i wyciaga wnioski.
 
To tez mialas przeżycia dobrze,ze wszystko sie skończyło, ja pamiętam jak moj tato zadal sie z nieodpowiednim towarzystwem, piwko pod sklepem po pracy z kolegami ,mama nerwy miala klotnie byly, pare razy sie pakowal i chcial wyprowadzac ,a ja pamietam jak stalam i płakałam i prosiłam go zeby mi tego nie robil , na szczęście zmadrzal , siostra nie doświadczyła tego, bo urodzila sie akurat jak już bylo w porzadku, dla dziecka to naprawdę stres i odbija sie to na psychice. Jeszcze mielismy sytuacje,ze ojciec zawsze mial dobre serce i pozyrowal kredyt wujkowi później matce swojej i nie splacalo, musial pare lat do niemiec jedzic zeby splacac, pamietam jak mi go brakowało ,mama nerwy szarpala mnie nie raz,a ja uciekalam i plakalam w jego poduszke, to sie odbija później na dzieciach. Dobrze,ze tez wszystko skończyło sie ok i rodzice sa 30 lat po slubie maja sie dobrze
Mój tata do tej pory pije... dla mnie największą traumą było to że mama kazała mi z nim jeździć samochodem na wieś (7km mieszkamy w mieście Ale na wsi mieliśmy ziemię i ja uprawialismy) i pilnowac zeby nie pil (przecież dziecko nie pilnują alkoholika) i się potem obrazala jak wracam pijany i wtedy wsciekala się na mnie za byle co. Ale i tak najgorsze było jeżdżenie z nim pijanym.... był okres że blagalam go żeby nie pil. Potem mamę żeby mi nie kazała z nim jeździć...
Najgorsze że ostatnio na psychoterapii odkryłam ile faktycznie złego mi wyrządził to dzieciństwo i jak bardzo nie potrafię się pozbyć niektórych schematów i urazów i jak niszczą moje zycie (np ataki paniki, potrzeba kontroli).
Ale najważniejsze że jestem dorosła i niezależna.
 
Mój tata do tej pory pije... dla mnie największą traumą było to że mama kazała mi z nim jeździć samochodem na wieś (7km mieszkamy w mieście Ale na wsi mieliśmy ziemię i ja uprawialismy) i pilnowac zeby nie pil (przecież dziecko nie pilnują alkoholika) i się potem obrazala jak wracam pijany i wtedy wsciekala się na mnie za byle co. Ale i tak najgorsze było jeżdżenie z nim pijanym.... był okres że blagalam go żeby nie pil. Potem mamę żeby mi nie kazała z nim jeździć...
Najgorsze że ostatnio na psychoterapii odkryłam ile faktycznie złego mi wyrządził to dzieciństwo i jak bardzo nie potrafię się pozbyć niektórych schematów i urazów i jak niszczą moje zycie (np ataki paniki, potrzeba kontroli).
Ale najważniejsze że jestem dorosła i niezależna.
Dokładnie w nas siedzi tyle emocji po ich błędach...mój mąż czasami nie potrafi mnie zrozumieć że np. jestem agresywna, nie dam sobie żeby mi ktoś na głowę wchodził albo poniżał,obrażał. Ja po prostu za dużo widziałam jak ten dupek traktował mamę i za żadne skarby nie pozwolę sobie by ktoś mnie podobnie traktował !
 
reklama
Halooo, wybaczcie, ze po takim czasie, ale ostatnio dużo innych ważnych spraw mnie pochłonęło... niestety, nie dam rady nadrobić zaległości, bo minęły gdzieś 2 tygodnie od ostatniej wizyty. Piszę już na wątku wieści z wizyt, bo w środę miałam prenatalne! :)
 
Do góry