reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marzec 2013

Czesc dziewczynki. Strasznie dawno mnie tu nie bylo i nie wiem kiedy was nadrobie, mam nadzieje ze jakos powolutku wyczytam wszystko. U mnie odpukac juz lepiej. Pojechalam do tego szpitala w srode tydzien temu i niestety mnie zostawili na oddziale a moze i dobrze bo przynajmniej nie meczylam sie w domu a tam dawali mi kroplowki jedna za druga i juz w czwartek bylo lepiej bo nawet mi apetyt wrocil i prosilam lekarza zebym juz mogla obiad zjesc bo bylam tak glodna a mnie nie karmili przy tych kroplowkach i udalo mi sie tylko zupke wyblagac bo sie zlitowal nade mna :) Poleżalam, odpoczelam ale mnie tak wykuli ze do dzis mnie jeszcze tylek boli od zastrzykow a wypuscili mnie w sobote. Najwazniejsze ze juz jest lepiej i dzidzia dobrze sie czuje w brzuszku :) Podejrzewam ze to jakiegos wirusa zlapalm bo brat kilka dni wczesniej tez wymiotowal a my zganialismy na to ze pewnie cos zjadl. Wizyte z piatku musialam przelozyc i bylam we wtorek u gin i jest wszystko ok. Dzidzia rosnie, przeziernosc i inne badania zrobione i jest wszystko w normie wiec juz jestem spokojna. Kolejna wizyta 28.09 wiec mam nadzieje ze juz moze sie dowiemy kto we mnie siedzi :) bo maz to juz mi spokoju nie daje i dopytuje ciagle czy napewno teraz juz mi gin nie powiedziala i kiedy bedzie wiadomo bo on juz chce wiedziec ze to synus bedzie :) Ja wracam do nadrabiania zaleglosci no i oczywiscie drzemka popoludniowa :)
 
reklama
Daga super wieści ;) I obyś do rozwiązania szpitala już nie musiała oglądać ;)
Byłam na spacerze z psem w pobliskim parku i po spacerze ściągnęłam z niej 3 kleszcze fuuujj :baffled: pełno tego świństwa jest w tym roku, a więc uważajcie dziewczęta na siebie. :tak:
 
Powiało chłodem na Marcówkach, a przecież nie o to chodzi, żeby się kłócić, tylko mieć różne zdania ale i je szanować, jedna drugiej. Każda z Nas jest dorosła i decyduje o sobie samej...
Daga cieszę się, że u Ciebie już wszystko dobrze, że z Fasolką też i że wróciłaś do Nas :-)
 
tere fere jeśli uraziłam lub źle zrozumiałam to przepraszam. Oczywiście każdy ma prawo pisać swoje zdanie - a jeśli jest inne niż ogółu to tym bardziej, bo dyskusja nabiera pieprzyku ;-)Trochę się zdenerwowałam jak pisałaś o krzyczących kobietach, które na pewno nie na złość położnym nie współpracowały. Ja krzyczałam strasznie z bólu zanim podali mi znieczulenie i poczułam się troszkę dotknięta. Też myślałam wcześniej, że jak kobiety tak mogą - że im nie głupio i wogóle. A sama potem robiłam koncert. Rzeczywiście nie zajarzyłam że pisałaś o tym w żartach.
Ale to że po cesarce nie taka męka to napisałaś jakbyś sama to przeżyła. A dziewczyny, które to przeszły piszą co innego, stąd też moje obruszenie.

Poza tym ja teraz strasznie się denerwuję o byle co więc wybaczcie i możecie sobie wyobrazić co ma ze mną mój małżon hehe.
 
Ostatnia edycja:
heledorka, ja też przepraszam :-)

nie znam złych opinii o cesarce, cesarke miała moja bratowa po 18 godz słabej akcji porodowej i jeden dzień rzeczywiście była wyłączona ale tak to normalnie nosiła małego, teraz moja przyjaciółka miała planowaną cc i też normalnie chodziła, powiedziała, że nie jest tak zle jak opisują, więc na prawdę każdy znosi inaczej, moja koleżanka miała pierwszy poród naturalny, drugi cesarka i powiedziała, że cc powinna być na NFZ, bo o wiele szybciej do siebie doszła. Ja bazuje na tych opiniach, ale wierzę że są laski które ledwo się ruszają po cc, ale też są takie co ledwo żyją po naturce... niestety...


:-):-):-):-):-):-):-):-):-)
 
reklama
Heledorka ja się darłam w niebogłosy, męża podrapałam do krwi po rękach a siebie gryzłam z bólu...
Na temat położnych się wypowiadać nie będę (tych co były przy porodzie i po - brak słów).
Kociatka jakoś tak mnie owiało...

Szczerze to ja przy Oliwii byłam nastawiona na poród rodzinny, a lekarz mi cały czas powtarzał - proszę się nie nastawiać, bo ma pani wskazania do cc itd... Teraz też taki planujemy, cc biorę pod uwagę tylko w ostateczności, gdy zainstnieje jakiekolwiek zagrożenie dla dziecka. U Nas w szpitalu nie lubią porodów rodzinnych, bo się im patrzy na ręce.
 
Ostatnia edycja:
Do góry