Miroslava1979
Szalona Żoneczka ;-)
Dziewczyny, co ja wczoraj przeżyłam..... Wieczorem poszłam do toalety, patrzę, a ze mnie krew się leje....Moja mama była w szoku, ze ja potrafiłam się spakować w 5 minut i pojechaliśmy do szpitala, jeszcze kurcze w korku staliśmy. Dojechaliśmy do szpitala, zarejestrowałam się, poszłam do kibelka, a tam cała wkładaka higieniczna w krwi, tylko, ze ja jakaś niby nerwowa, ale podświadomie spokojna byłam...w końcu zaczął mnie badać lekarz, faktycznie krwi jeszcze trochę było, ale krwawienie już mijało, zrobił mi USG, a moja dzidziunia, śliczna, szczęśliwa pływa sobie w płynie owodniowym, a jej serducho waliło jak oszalałe, pan doktor wziął mi na całą parę, żebym dokładnie słyszała... Nie wiadomo od czego to krwawienie, powiem Wam,że wyglądało to tak, jakby coś we mnie pękło....Cieszę się tylko, ze z maleństwem wszystko ok. Nie zapisał mi więcej leków, bo powiedział, ze pod tym względem jestem już idealnie ustawiona i nie chciał mnie zostawić w szpitalu, zebym się dodatkowo nie stresowała, wogóle był bardzo fajny. A dzisiaj cały dzionek w wyrku, mogę trochę wstawać, ale bardzo mało, ale cóż dla fasolki zrobię wszystko co tylko możliwe....