reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcówki-codzienne rozmówki:))

Witajcie marcóweczki!!! Czytam Was juz od jakiegos czasu i conieco o Was wiem, ale nie miałam wczesniej weny zeby cos napisac...:sorry:
A teraz mam taki niewielki problem i nie wiem za bardzo co zrobic, może Wy mi doradzicie??? Mianowicie od pazdziernika jestem na zwolnieniu bo złapałam wstrętne choróbsko od moich dzieciaków z którymi pracuje w przedszkolu no i tak sie ciągneło to zwolnienie i ciągneło aż do teraz. Już troche się przyzwyczaiłam do tego spowolnionego trybu życia, ale moja gin na ostatniej wizycie powiedziała ze nie ma przeciwskazań żebym jeszcze na jakis czas do pracy wrociła...no i zastanawiam się co zrobić. Bo jak wróce to znowu jest ryzyko ze cos podłapie ponieważ odporność mam teraz prawie zerową a moje dzieciaczki chorują na potege. Z drugiej strony siedzienie w domu bez poważniejszych komplikacji też nie jest chyba ok?!
Napiszcie jak to jest u Was może mi coś doradzicie??
 
reklama
Ja ostatnio staram się ograniczać słodycze, bo ostatnio jak zjadłam kawałek sernika i coś tam jeszcze to cukru miałam 150, więc duzoooooo:-(
 
hej brzuchatki

cos mniej mnie juz jestna tym forum ale zaczynam odczuwac wiecie takie dziwne uczucie... ze mnie juz nie ma wsrod was za bardzo... nie gniewajcie sie tez ale jak widze ten razący zielony napis Antoś to mi poprostu przykro si erobi i wspomnienia wracaja... wiec bede ciut mniej zagladac... ale bede...
marti a jak tam da rade dzisiaj przekazac to twojemu mężowi?? czy nie bardzo? przepraszam za niecierpliwosc :sorry:
 
Hej mississ, pamiętam pamiętam i nie masz za co przepraszać, pokaże na pewno, tylko teraz odsypia.Jak coś ustalimy, a właściwie jak on coś ustali to dam ci znać na priv, okey?
aaa to że nie zaglądasz tak często doskonale to rozumiem, tylko tęskno za Toba:-(
 
Witajcie marcóweczki!!! Czytam Was juz od jakiegos czasu i conieco o Was wiem, ale nie miałam wczesniej weny zeby cos napisac...:sorry:
A teraz mam taki niewielki problem i nie wiem za bardzo co zrobic, może Wy mi doradzicie??? Mianowicie od pazdziernika jestem na zwolnieniu bo złapałam wstrętne choróbsko od moich dzieciaków z którymi pracuje w przedszkolu no i tak sie ciągneło to zwolnienie i ciągneło aż do teraz. Już troche się przyzwyczaiłam do tego spowolnionego trybu życia, ale moja gin na ostatniej wizycie powiedziała ze nie ma przeciwskazań żebym jeszcze na jakis czas do pracy wrociła...no i zastanawiam się co zrobić. Bo jak wróce to znowu jest ryzyko ze cos podłapie ponieważ odporność mam teraz prawie zerową a moje dzieciaczki chorują na potege. Z drugiej strony siedzienie w domu bez poważniejszych komplikacji też nie jest chyba ok?!
Napiszcie jak to jest u Was może mi coś doradzicie??
Hej,
ja też pracowałam z dzieciaczkami, i moja gin nie bardzo jest za wróceniem do pracy, a zwłaszcza że teraz sezon jest grypowy, więc ja sama się też nie upieram...
 
Witajcie marcóweczki!!! Czytam Was juz od jakiegos czasu i conieco o Was wiem, ale nie miałam wczesniej weny zeby cos napisac...:sorry:
A teraz mam taki niewielki problem i nie wiem za bardzo co zrobic, może Wy mi doradzicie??? Mianowicie od pazdziernika jestem na zwolnieniu bo złapałam wstrętne choróbsko od moich dzieciaków z którymi pracuje w przedszkolu no i tak sie ciągneło to zwolnienie i ciągneło aż do teraz. Już troche się przyzwyczaiłam do tego spowolnionego trybu życia, ale moja gin na ostatniej wizycie powiedziała ze nie ma przeciwskazań żebym jeszcze na jakis czas do pracy wrociła...no i zastanawiam się co zrobić. Bo jak wróce to znowu jest ryzyko ze cos podłapie ponieważ odporność mam teraz prawie zerową a moje dzieciaczki chorują na potege. Z drugiej strony siedzienie w domu bez poważniejszych komplikacji też nie jest chyba ok?!
Napiszcie jak to jest u Was może mi coś doradzicie??

Witaj:)Ja to sobie nie wyobrażam teraz chodzić do pracy, przejdę kawałek na małe zakupy i już ledwo żyję i ledwo się tocze; dziś umyłam podłogi, a byłam tak zziajana jak po jakimś maratonie. U mnie moja gina tylko się pyta czy mam zwolnienie, ja mówię że mam i ona wypisuje mi następne, no ale to jest kobieta i słyszałam że pare razy poroniła, więc może nie traktuje tego tak że "ciąża to nie choroba"...
A Ty jeszcze jak pracujesz w przedszkolu, to przecież dzieci pełno chorób roznoszą
adelina chyba ty o tym pisałaś, a ja właśnie już kiedys zauważyłąm że sprzedawczynie w spermarkecie mówią dzień dobry i dziękuje, aż mi dziwnie
 
hej brzuchatki

cos mniej mnie juz jestna tym forum ale zaczynam odczuwac wiecie takie dziwne uczucie... ze mnie juz nie ma wsrod was za bardzo... nie gniewajcie sie tez ale jak widze ten razący zielony napis Antoś to mi poprostu przykro si erobi i wspomnienia wracaja... wiec bede ciut mniej zagladac... ale bede...
marti a jak tam da rade dzisiaj przekazac to twojemu mężowi?? czy nie bardzo? przepraszam za niecierpliwosc :sorry:

hej misisis nie wiedzialam nie chcialam Ci sprawić przykrości.Czytalam Twoją historię i wiem o co chodzi,ale nie wiedzialam,ze to tak na Ciebie zadziala.Przykro mi z powodu Twojego synka.Trzymaj się.

justyś moze pogadaj z ginem,powiedz ,ze panuje grypa w przedszkolu a tY nie chvesz ryzykować.
 
adelina chyba ty o tym pisałaś, a ja właśnie już kiedys zauważyłąm że sprzedawczynie w spermarkecie mówią dzień dobry i dziękuje, aż mi dziwnie
no to fajnie:) tak powinno byc..u mnie sie patrza na mnie jak na wariatke, ale saniktore sa mile:) ja nie wiem ale mi sie wydaje ze sie boja ze jak powiesz dzien dobry juz w ogole sie zapytasz jak mija dzien to pewnie cos od nich chcesz..to samo tyczy sie sasiadow..no ale mieszkam w mega bloku i nie sa to jacys bliscy sasiedzi..nie wiem..moze to ja jestem skrzywiona przez to ze mieszkajac we francji wpojono mi ze w sklepie i wogle urzedach itp. jest sie dla siebie milym przyjaznym itd..u lekarza tam np. czuje sie jak u przyjaciela z ktorym mozna sobie pogadac:) moze to dlatego ze maja wiecej slonca:))):happy:
 
Ja pracuje z najmłodszymi dziećmi (3-4 latki) a tam wlasnie najłatwiej o infekcję, poza tym od stycznia juz napewno nie wroce do pracy bo mam bardzo dużą skoliozę kręgosłupa i mój kręgarz ostrzegał mnie ze w ostatnim trymestrze mam juz zwolnić i więcej leżec bo może być ucisk na szyjkę:eek:
Poza tym też już troche wymiękam z powodu naszego "błogosławionego" stanu, plecy bolą, brzuch ciągnie...ehh chciałabym już marzec;-)
Póki co bede do Was czesciej zaglądac bo tak milej mija czas:-) aha no i musze się połapać w tych wszystkich suwaczkach itd.itp.
 
reklama
no to fajnie:) tak powinno byc..u mnie sie patrza na mnie jak na wariatke, ale saniktore sa mile:) ja nie wiem ale mi sie wydaje ze sie boja ze jak powiesz dzien dobry juz w ogole sie zapytasz jak mija dzien to pewnie cos od nich chcesz..to samo tyczy sie sasiadow..no ale mieszkam w mega bloku i nie sa to jacys bliscy sasiedzi..nie wiem..moze to ja jestem skrzywiona przez to ze mieszkajac we francji wpojono mi ze w sklepie i wogle urzedach itp. jest sie dla siebie milym przyjaznym itd..u lekarza tam np. czuje sie jak u przyjaciela z ktorym mozna sobie pogadac:) moze to dlatego ze maja wiecej slonca:))):happy:

U mnie w mieście jakoś trochę lepiej jest. Poza tym zauważyłam, że reakcja wuwułuje kontreakcję, czyli jak wchodze gdzies i jestem miła i iśmiechnięta to przeważnie ta druga osoba dostosowuje się do nastroju i zachowuje się tak samo. Pisze przeważnie, bo zawsze są wyjątki. Poza tym zawsze można trafić w czyjś zły dzień :tak:

Dziewczyny, jakby ktoś z boku na s poczytał to masakra. Pomyśli sobie, ze jakies nienormalne stare baby, co wiecznie stękają, jęczą i wszystko je boli :-D A podobno ciąża to taki piękny stan :-D
 
Do góry