A tak weszlam z nudow na wasz wątek i widzę że konie w temacie
ja mam masakrę z moim fryzem bo przez ciążę musialam dać komuś na nim jezdzic, nie wiem jak to jest u was ale u nas to łatwy temat znalesc kogos kto wsiadzie na konia zawodowego i go nie zniszczy! Wiec trzeba placic kazdemu! Place cholera nie mala kase za boks (bo wiadomo w polsce trzymanie konia w stajni to niezly luksus) a do tego jeszcze za treningi! I
Tak sie stalo ze zostal przeciazony i torebka stawowa wylana! Oczywiscie uraz do konca zycia i w sporcie juz chodzic nie moze ( coprawda i tak z dwojka dzieci musialabym zrezygnowac z sportu szczegolnie ze moj kregoslup zupelnie sie nie nadaje na jazde) no ale teraz mam zepsutego konia
musze zdobyc cortaflex HA lek ktory w anglii jest dosc tani ale najtanszy w USA podobno ( bo z USA nie moge znalesc ). Sprowadzam teraz z anglii i zobacze jak to wyjdzie cenowo. Ale jestem wciekla na to! Taki cholera fajny kon ,super charrakter,pomimo tego ze ogier super spokojny i chetny do roboty a na zawodach zawsze wyciskal wszystko z siebie) teraz sie przezucam z ujezdzenia na bryczke
ze wzgledu na moj kregoslup
bedzie ciekawie
tylko nie wiem kiedy czas na to znajde
wczesniej 7 lat skoki trenowalam ale to oczywiscie na vollblucie a nie fryzie
fryz to moje marzenie z dziecinstwa i w koncu sie spakowalam i pojechalam po fryza do hollandii
zlamania liczne tez mam za soba i przejscie konia po plecach
takie zycie koniarza