Kiedyś czytałam czy to dobrze, że dziecko ma tak bardzo ulubioną przytulankę, że może nie rozstawać się z nią przez cały dzień i wyczytałam, że jak nie ma to nic nie szkodzi, a jak ma to jest to plus i ułatwienie życia dziecku i rodzicom. Wyczytałam też, że ulubione pluszaki najczęściej pojawiają się po półtora roku albo po pełnych dwóch latach i rzadko zdarza się, by dziecko tak pokochało jakąś zabawkę przed roczkiem.
Ulubieniec jest dla dziecka namiastką rodzica, dodaje pewności siebie w chwilach kiedy dziecko musi, lub chce zrobić coś samodzielnie, albo idzie do żłobka, czy zostaje z nianią. Moze tez być informacją, że z dzieckiem dzieje się coś niedobrego, kiedy np. zaczyna ją bić i źle traktować. Można próbować zestawać malucha z zabawką zabierając ją wszędzie ze sobą i włączając do codziennych rytuałów, czy zabaw, ale szanse powodzenia są identyczne jak przy swataniu ludzi. Musi zaiskrzyć, nie da się zmusić
Moim zdaniem jak dziecko ma swoją ulubioną przytulankę to jest to naprawdę duży plus, bo tak jak piszesz, gdy dziecko idzie do żłobka, Dziadków itp to czuje się bezpieczniej i raźniej ze swoją maskotką gdy rodziców nie ma obok.
Też bym chciała by Nelcia miała swoją ulubiona maskotkę. Ma na razie jakieś swoje typy maskotek, szczególnie lubi ta różową Lame która jej kupiłam, zawsze na drzemkę daje jej do rączki i ona ją tuli i pije cycka, rano zawsze na powitanie przytula ją, ale zaraz potem wyrzuca za łóżeczko
Ale wydaje mi się, że dzieci, które są jeszcze na piersi to nie mają ulubionych zabawek, bo dla nich mama i pierś to " number one " i nie potrzebują nic innego.
No ale nie ma reguły, każde dziecko inne
Ja ostatnio doszłam do wniosku, że nie doceniamy własnych dzieci. Myślimy, martwimy się, że za malutkie, a one lepiej się odnajdują w nowej sytuacji niż my. Mój też jest szczęśliwy w żłobku, a ja łapię się na tym, że czegoś mi brakuje. Ponoć starsze szkraby gorzej się adaptują. Widzę też po swoim, że to już nie taka dzidzia. Dużo rozumie, pokazuje swoje potrzeby dobitnie i taka rozłąka jest na plus.
Nie doceniamy to grubo powiedziane i źle określone. Doceniać doceniamy, ale ciężko nam uwierzyć, że nasze dziecko, które było tylko z nami przez bity rok, łatwo się odnajdzie w innej sytuacji czy w innym miejscu bez nas.
Dokładnie, ja też po tym dniu w pracy jestem tak stęskniona za małą, że muszę z nią w dzień wolny spędzić trochę czasu i tule ją też dużo
Ooo tak, ja też w wolny dzień spędzam z małą czas na maksa, tulę i całuję ile się da
Super, że Nelcia fajnie się sprawuję jak mama wróciła do pracy
Wtedy możesz spokojnie skupić się na pracy a nie martwić się o nią
Jednak te nasze dzieciaczki to mądre istotki...
Powodzenia w pracy i proszę znaleźć czas również na forum
Też się cieszę, że mogę spokojnie pracować i się nie martwić, że płacze za mną, marudzi itp
Oj tak, dzieci są bardzo mądre i dzielne
No jak widać to na forum bardzo rzadko jestem, brak czasu odkąd chodzę do pracy, pomiędzy tym wszystkim też są choroby, Nelcia znów ma mocny katar od tygodnia, zapchany nos, cieknie jej ciągle, no masakra. Szkoda mi jej, bo się męczy biedna. U lekarza byłyśmy, więc się inhalujemy itd...
A ja mam co do tego mieszane uczucia, owszem może i się szybko adaptują bo co im pozostało ale co przezyja stresu to ich. Wczoraj mój syn został z babcią na 4 godziny z taką którą widuje codziennie w tym czasie poszedł na drzemkę po wybudzeniu płakał przez godzinę wyobraziłam sobie to w żłobku, bo moja mama wiadomo wzięła go na kolana i przytuliła a mówiła że i tak płakał z niewiadomego powodu a w żłobku.....czy te panie mają tyle czasu na jedno dziecko, wiadomo ze nie .... . wolę nie myśleć co wtedy się tam dzieje.... oczywiście nie chce nikogo zniechęcać do żłobka bo wiem że każdy ma inną sytuację ale ja jednak wolę zaczekać aż będzie bardziej rozumny i przynajmniej coś powie
Tzn moim zdaniem jeśli dziecko nie płacze, nie szuka mamy, świetnie się bawi, jest wesołe i energiczne to nie stresuje się. Tak jak Nela jest u babci i super się tam bawi, więc na pewno nie stresuje się. Ale jeśli już dziecko płaczę w żłobku czy u dziadków, jest niepewne, szuka ciągle mamy itp to podejrzewam, że wtedy się już stresuje. No ale takie jest życie, nie kazdycjest w stanie zostać z dzieckiem do 3 lat ( a wtedy dzieci i tak się stresują przedszkolem jeszcze bardziej
).
Moja miała ale takie placki czerwone w zgięciach łokci i kolan ale to było rok temu i nie było wysypki tylko tak jak pisze
@Fabryczna wyglądało jak odparzenie...
To może niech mąż ją przez parę dni usypia aby nie czuła zapachu Twojego mleczka....oczywiście jeśli jest taka możliwość
O której Wy dziewczyny chodzicie spać???Po 1 w nocy to ja dawno w krainie snów
Ja zawsze do 23:30 sobie siedzę w salonie i np zibacze sobie serial, albo muszę coś na telefonie porobić ( przeważnie po odpisywać innym, albo forum poczytać). Potem idę do łóżka spać i tak ok. 24- 00:30 śpię.
A ja zmieniłam z płynu z Loveli na proszek z Loveli. Zmiany dalej są, a jedyne co się zmieniło to kuźwa ubrania strasznie sztywne i nieprzyjemne... Będę wracać do płynu, bo wcześniej miała fajne mięciutkie ubranka.
Aha muszę się pochwalić, wczoraj Emilka pierwszy raz stała bez trzymania
wstała normalnie z podłogi z kolan do wyprostu i się strasznie ucieszyła jak to odkryła, może zacznie sama chodzić niedługo. A za tydzień ruszamy z adaptacją w żłobku.
Super, brawo dla Emilki
Nelka już od tygodnia sobie całkowicie sama chodzi, robi sobie dłuższe dystansy, ale jak chce gdzieś szybko zajść to na czworakach
Ja to się tak boję miodu podać , że szok...czekam i czekam...kiedyś nadejdzie ten dzień ale po przeczytaniu objawów u Was myślę, że czas podania miodu przesunie się w czasie...
Oby szybciutko zeszła mu ta pokrzywka...
Ja właśnie nie wiem co z tym sezamem u nas...bo podałam wtedy za dużo alergenów w krótkim czasie
Po zastanowieniu okazało się , że było ich zdecydowanie za dużo i teraz nie wiem czy to sezam czy nie sezam.. kurcze blaszka dużo jest do sprawdzenia tych produktów alergizujących ,na samą myśl mnie trzęsie...
Ja mam alergię na orzechy laskowe...ale takie świeżutkie...w czekoladzie mnie nie uczulają-dzięki B
Kurcze, ja jeszcze Neli nie podawałam ani sezamu, ani orzechów, ani miodu i szczerze boję się. A z drugiej strony boję się, że dam jej za późno te alergeny i będzie na nie uczulona. Ale alergicy w sumie powinni robić to stopniowo także bez spiny
U nas też wschód słońca działa jak budzik
. Przeraża mnie to, bo wyjdzie, że do pracy będę wstawała o 4.
U nas też jak Nela widzi, że już jasno na dworze to się budzi jeśli jest wyspana. Chhba, że pójdzie spać później 21-22 to wtedy pośpi dłużej. Ale w sumie nie ma najgorzej, bo wstaje o 7, czasami niestety po 6 czy 6:30-45. Ale jak w lato słońce będzie świecić po 5 to na bank będą wczesne pobudki
My żaluzji nie mamy, mamy tylko zasłony.
O matko tak piszecie o zaciemnianiu pomieszczen, a moj spioch spi gdzie bądz i przy byle jakim swietle, a od urodzenia w nocy swieci nam sie lampka nocna
przesypia noce, raz lepiej raz gorzej. W lampce pomalowalam dobrze kryjącą farbą zarowke zeby byl lepszy, ciepły polmrok, ale jednak nadal swiatlo jest. Wylacze na najblizsze noce i zobaczymy.
Czytałam kiedyś, że dziecko nocy powinno mieć ciemno i zagaszone światło, bez lampki aby wiedziało, że jest noc i, że zaświecona mała lampka coś tam źle działa na sen dziecka. A w dzień powinno być normalnie światło dziennie i mogą być przyciemnione okna zasłonami ( by światło czy słońce nie raziło), ale nie powinno się zalankac rolet całkowicie, żeby ciemno było, ponieważ dziecko wtedy gubi rytm nocy i dnia.
Ile?! Jezu już boję się tego momentu gdy będę zmuszona farbować siwe włosy
do tej pory miałam raz w życiu tylko ale już widzę wyłażą pojedyncze siwaki... W nast tyg wybieram się na podcięcie końcówek, ciekawe ile za to sobie policzą
Ja mam 27 lat, a od kilku lat ( 3-4) mam pojedyncze siwe włosy od nasady i muszę farbować włosy obowiązkowo. Farbowałam już dużo duzo wcześniej. U nas w rodzinie dziedziczne jest szybkie siwienie. Moja mama mając 47 lat ma już bardzo dużo siwych włosów ( farbuje na blond). Ale na szczęście nie muszę chodzić do fryzjera, bo moja siostra jest fryzjerka, więc ja zawsze kuouje sobie farby w rossmanie i jak przyjeżdżam do rodzinki to mi zawsze siostra farbuje za free