Witam się!
W końcu się doczekałam - dzisiaj wieczorem wizyta !!! Dzień mam nadzieję, szybko przeleci.
Z tego co pamiętam to dziś jeszcze chyba
Rilla i
KasikP też będą miały wizyty także czeka nas wysyp (oczywiście samych dobrych) fasolkowych wieści
Rurka, doczekasz się i ty ;-) teraz już górki!
&&& kciukasy za dwie kropeczki
U nas weekend minął aktywnie - mieliśmy święto naszej gminy i przy tym również tak jak
Kobita okazję to podśmiechiwania się z pijusków
Ale przede wszystkim spotkałam tylu znajomych co zwykle przez cały rok, rewelacja! :-)
Co do objawów, to już od czwartku nie mam mdłości ani nawet już takich wzdęć
- piję cały czas wodę z imbirem, to musi działać, bo jest o niebo lepiej. Nie piję jakichś hurtowych ilości, przez cały dzień może 1,5 szklanki, małymi łykami. Ale zobaczymy jutro, bo to wtorek, a mój fasolek wtorku wybitnie nie lubi, co zawsze się objawia porannymi wizytami w WC...
Od jedzenia raczej w ogóle mnie odrzuca, tzn. jak coś jem to raczej mi smakuje, ale właściwie najlepiej jeśli nie muszę gotować ani przygotowywać jedzenia, bo męczą mnie wszystkie mocniejsze zapachy. Ostatnio musiałam wyjść ze sklepu, bo zrobiło mi się niedobrze.
Micela, jeśli nie chcecie ślubu to go nie bierzcie. Dla mnie to w ogóle chore żeby kogoś zmuszać w tych czasach... Zawsze mnie dziwi np. fakt, że parka zalicza wpadziochę i zaraz na hurra biorą ślub, "bo tak wypada" a potem rok lub dwa i biorą rozwód. Wiem, że są różne sytuacje, ale wg mnie trzeba kogoś naprawdę dobrze poznać, żeby się wiązać z nim na stałe, nie tylko "papierkiem", ale wspólnym życiem. Znam wiele par, które żyją ze sobą bez ślubu i kiedyś też musieli przez to przechodzić (pytania, nagabywanie, wyrzuty), ale po czasie już nikt na to nie patrzy. Są szczęśliwi i to jest ważne. I Tobie tego życzę kochana!