Dzien dobry
Dwa dni temu Alunia miała pierwsze spotkanie ze śniegiem- najpierw byłą zdziwiona, a potem wściekła- stwierdziła, że jest za mokry i zimny by padać na jej buzię
Krzyczała strasznie;-)
Ja się ciesze strasznie bo Jarek od dziś ma wolne aż do końca roku
Miał tam jakieś 5 dni płatnego urlopu do końca roku wykorzystać
Ze śniegu w sumie też się ciesze bo jakoś tak ładniej wszystko za oknem wygląda.
Z prezentami się wyrobiłam i już wszystko mam:-) A we wtorek jadę do centrum kupić sobie jakiś ciuch na Wigilię. Wiecie siedzę już te 7 miesięcy w domu z Alą i okazało się, że owszem mam sporo ubrań fajnych ale są to dresy, trampki, dżinsy i koszulki...żadnych eleganckich ciuchów, butów na obcasie i takich tam...po prostu...szafa mamusi na pełnym etacie...trochę to przygnębiające- gdybym chciała teraz iść do restauracji, na sylwestra czy choćby na tę wigilie to nie mam w czym...dlatego ciesze się na te zakupy
Gasiorek co do twojego niejadka- moja kuzynka, i córeczka koleżanki też tak miały- na widok zupki zdecydowana panika i niechęć. Ich rodzice próbowali wszystkiego- specjalnych butelek do zupek, zabawiania dziecka, odwracania uwagi, nawet dawania na siłę i nic. A po pewnym czasie dzieci same zaczynały domagać się takiego jedzenia. Najwidoczniej to nie był ich czas, i nie były na to gotowe. Nie każde dziecko musi podręcznikowo dostawać zupkę w takim i takim miesiącu. Moja Ala to na przykłąd straszny żarłoczek i zupki z mięskiem dostawała już w 4 miesiącu, a te bez w 3...po prostu mleko przestało jej wystarczać...
Emilia jesli chodzi o plaszczyki to pierwszy jest super!