reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy ze Szkocji

tak jak mowi Mikusia...Iza walnij porzadnie reka w stol i niech wybiera. ja sobie naprawde nie wyobrazam zeby mojego M nie bylo z nami, jestem po kilka godzin dziennie sama z dziecmi i wiem jak jest ciezko sobie samej ze wszystkim poradzic,a to jest tylko jedna strona medalu. nie wspomne o drugiej, kiedy nie ma tej drugiej polowy wlasnie zeby chociaz miec sie do kogo przytulic, odezwac...dla mnie to czarna magia i w zasadzie podziwiam Cie strasznie. ja sie ciesze, ze my myslimy jednak innymi kategoriami, nie przykladamy uwagi az tak bardzo do pieniedzy, zarobkow. wiadomo, przydaloby sie ich wiecej, mamy czasami ciezej, czasami lzej, ale czasowy nizszy stan konta rekompensuje nam czas spedzony razem, to ze chlopaki wyglupiaja sie na kanapie, ze sie razem bawia, ze pojda kopac w pilke, ze razem dzieci wykapiemy, usiadziemy wieczorem razem....nie nie, chyba bym swira dostala bez takiej naszej codziennosci. wspolczuje naprawde.

dziewczyny teraz mam do Was sprawe i licze, ze Wy juz doswiadczone w kwestii urodzin w szkocji, a zwlaszcza w kwestii tortow. szukam kogos z okolic kto potrafi zrobic cudny tort urodzinowy dla dziecka z konkretna postacia, oczywiscie dobry i w miare nie za drogi....chodzi mi o cos takiego: Wyniki Szukania w Grafice Google dla http://2.bp.blogspot.com/-ORyY-iowQEg/TqfqG5PJxqI/AAAAAAAAAlU/uryig2VCR3I/s1600/thomas_and_friends_cake.jpg konkretnie o cos w tym stylu, chodzi glownie o te figurki tomka itp, moj Filip ma totalnaaa obsesje na punkcie pociagow od roku i chce mu sprawic radoche na urodziny :) jak nie uda sie takiego to chociaz cos takiego: Wyniki Szukania w Grafice Google dla http://muyachoc.com/wp-content/uploads/2010/03/thomassquare.jpg
 
reklama
Mikusia dzieciaki teraz pytaja bo on 5 tyg w domu byl wiec juz na nowo sie przyzwyczaili ze jest a tak to malo pytaja, chociaz kuba coraz czesciej
Karola ja zamawiam u takiej dziewczyn z glasgow i z tego co kjarze to ona cos podobnego robila
 
Izka i tak nie miesci mi sie w glowie zeby tak zyc i na jaka mete? Nie wiem jak to wytrzymujesz...ale czapki z glow.. :szok:
Karola ja kiedys zamawialam takie ''kolorowe'' torty : jeden na ksztalt bzyczka od dziewczyny Z Livingston (reklamuje sie chyba nadal na emito i w emigrancie)ale niezjadliwy,masy jakbym jadla maslo roslinne,fuj :baffled::no:(never ever!!!), natomiast po jakims czasie ...chyba na 3 ur.syna zamowilam od babki z Motherwell (z wizerunkiem kopary)-tez sie reklamuje.........moze byl dosc dobry ale obrazek na torcie strasznie prymitywny...sama bym lepsze zrobila...:sorry2:
Od tamtej pory sama robie torty na wszystkie urodziny...mam przepis na puszysty biszkopt, smaczne masy a na gorze i boki sama stroje roznymi dekoracjami dostepnymi w sklepach typu koraliki,serduszka,marcypanowe figurki...rozyczki z bitej smietany...
Ogolnie takich (jak wkleilas)pudrowych,cukrowych mas to nie bardzo lubie i nie jest ona zbyt dobra i zjadliwa....ale za to bardzo efektowna, jesli o to Ci chodzi....ja jednak stawiam na smak + wizerunek tortu...;-)
Oglaszenia sa na emito i w emigrancie bodajze i jest ich sporo...ceny sa rozne,wahaja sie od 20f w gore...zalezy od wielkosci i wlozonej pracy...
 
no wlasnie dlatego szukam kogos sprawdzonego kto robi dobre torty bo taki zeby byl,malo zjadliwy to ja moge kupic w asdzie gotowy z rysunkiem tomka. z tymi figurkami to wlasnie chodzi mi glownie o figurki zeby byly z tej masy,reszta tortu moze byc normalna. juz sama sie zastanawiam czy nie zrobic na wlasna reke i rysunek zrobic z takich malych rozyczek z bitej smietany...mojej kuzynki corka miala taki na roczek z hello kitty i wygladal swietnie 402655_296705683719997_1546660529_n.jpg tylko wlasnie pytanie jak sie robi taka kolorowa bita smietane?:p i roboty wole nie mowic ile ;)
 
Karola sprzwdz sobie na nk domowe ciasta i torty z glasgow. Ja u niej kupuje i sa bardzo dobre i wlasnie z takimi figukami robi. Ostatnio zrobila nam wlasnie taki oblany lukrem jak pokazalas ale tego lukru nie da sie tak naprawde jesc tyle ze ladnie wyglada. Wiec polecam ci ja, bierze chyba 35 za dosc duzego torta.

A mnie jakas choroba rozklada, ale dobrze ze przez weekend, do poniedzialku powinnam byc zdrowa bo do pracy trzeba isc

Mikusia no ciezko, my zyjemy tak juz 2 lata i powiem ci ze to bardzo rozbija zwiazek i nie ma normalnego zycia rodzinnego. On jak jest w domu to malo pomaga bo nie przyzwyczajony, nie chce mu sie, ogolnie to zyje tak jak na wyjazdach czyli lezenie na kanapie, zeby cos zrobil to musze go pogonic. Teraz np spi bo po co cos w domu zrobic.
 
Kaola jesli boisz sie zajac sie tym tortem to moze faktycznie jak pisala Iza lepiej dac to w rece fachowca...dobrego,jesli tort jest dobry w srodku to juz mozna przymknac oko na ten lukier...i sobie zamowic;-)
Jesli chodzi o kolory to bita smietana + galaretka (rozne kolory,nawet niebieskie)daje fajny efekt...:tak:
Ja tez sobie przypominam ze placilam chyba 30funa za duzy tort ale to bylo troche czasu temu dwa ,trzy lata...
Iza to masz meza ktory mowic szczerze zjezdza ''z hotelu to hotelu'' :zawstydzona/y:przykre,ze nawet w domu nie czuje potrzeby zeby ci w czyms pomoc,zajac sie nawet czyms...ehh masz troche ciezko :no:Do obslugi sie przyzwyczail,ile mozna tak zyc na walizkach,ze nawet jemu to sie nie znudzilo,nie walczy o inna przyszlosc i dobro dla rodziny...:crazy:
Dzisiaj piekna pogoda,bylismy na spacerze z dziecmi,potem na zakupach a teraz czas zajac sie obiadem.Od jutra deszcze...:wściekła/y:
 
my tez wlasnie wrocilismy z placu zabaw, Filip pierwszy raz od roku odstawil histerie jak mial wysiadac z samochodu i isc do domu :p usmialam sie bo stal przed furtka, plakal,krzyczal i pokazywal palcem na dom i wykrzykiwal "nieee" bo chcial jeszcze na plac zabaw isc,a tu niestety zimno juz sie robic zaczelo :) biedny...jutro na basen go wezme to troche zrekompensuje mu to :)

Iza w szoku jestem, ze dodatkowo jak jest w domu nawet nie pomoze :szok: moj tez skory do pomocy nie jest, czasami wkurza mnie, ale jak mu powiem zeby cos zrobil to najwyzej pomruczy pod nosem i to zrobi. dzisiaj np. wstal przede mna z Filipem, ja spalam do 12:30 z malutka :szok: zwleklam sie z lozka, ide do kuchni zrobic sobie kawe a moj M cala kuchnie wypicowal, gary pomyl itd, sam z siebie...czasami mnie zaskoczyc potrafi. za obiad tez sie dzisiaj wzial....eh nie mam co na niego narzekac jednak :) kurcze wiem, ze ciezko cos wymagac od faceta, ale wydaje mi sie ze jesli ciagle jest w rozjazdach to sam z siebie powinien wyjsc z inicjatywa zeby Ciebie troche odciazyc i przede wszystkim cos w kierunku dzieci zrobic...a w ogole to powinien zmienic prace i tyle :) musisz sie Ty za to wziac dla dobra Waszego i przede wszystkim dzieci. sama nawet kwestia wychowania, Ty to robisz bo jestes z dziecmi non stop, a pozniej w pewnym momencie nie daj boze, okaze sie ze Twojemu M nie bedzie pasowalo,ze dziecko robi tak albo tak...wina bedzie na Ciebie i nie wytlumaczysz, ze mogl Ci pomoc...ciezka sprawa, pieniadze to nie wszystko, rodzina wazniejsza i musi to zrozumiec.

co do tortu to jutro przedzwonie do tej kobitki o ktorej mowisz, znalazlam ja na nk. zobaczymy czy sie podejmie ;) ja nie chce duzego torta bo w sumie urodzin wielkich nie robimy, bardziej chcemy podkreslic ten wyjatkowy dzien. bedzie raczej rodzinnie, tesciu, marcina kuzyn z zona i kuzynka z facetem i Filipa kuzynem... myslalam o wiekszej imprezie, ale sytuacja miedzy kuzynka i kuzynem mojego M jest nieciekawa i boje sie ze atmosfera moze byc ciut nieprzyjemna :-p a raczej zdystansowana bardzo....no ale nie wypada nie zaprosic. zobaczymy... jesli chodzi o cene to jak pomysle,ze sama bym miala zrobic to same jajka, maka, robota, smietana do bitej smietany, barwniki spozywcze itd itd wyniosa mnie tyle prawie co tort zamowiony wiec chyba nie ma sensu. zobaczymy :)
 
Karola jesli chodzi o torta to ja z czystym sumieniem polecam ci ta dziewczyne, ja bralam torty malinowe i truskawowe od niej i kiedys jadlam capuccino. Takie figurki napewno ci zrobi, zreszta popatrz na jej zdjecia bo wydaje mi sie ze taki juz robila.

Oj ja tak narzekam, ale czasami trzeba. Wiecie mi sie wydaje ze on sie przyzwyczail do takiego zycia i tak mu wygodnie, 0 obowiazkow tylko praca a o po pracy robi co chce, jak mu sie nie chce to nie gotuje, jak ma ochote na piwo to idzie, wpadnie do domu na 2 weekendy w miesiacu i juz. Ja bym moze i nie marudzila gdyby te weekendy byly takie ze spedzi je z dziecmi lub wogle rodzinnie a nie glownie na kanapie. Kuba ma zrobic rakiete do szkoly i codziennie jest jutro, dziisaj mu mowie wykap majke a on od razu ona ze mna nie chce ale nawet sie jej nie zapytal, w koncu mloda namowilam to myslalam ze mnie wzrokiem zabije ze musial wstac i z nia isc. Ja tez tego nie rozumiem ale przeciez na sile sie nie da nic zrobic. Przeciez go nie zmusze zeby pracowal tutaj zreszta jak patrze jak to teraz wyglada to mam z tego tyle ze mam wiecj roboty w domu, wiecznie wyjacy tv tak ze nie moge nic obejrzec bo ciagle zmienia kanaly a do wszystkiego musze zmuszac. Dopoki sie te wyjazdy nie zaczely to wszystko jakos normanie wygladalo a teraz juz praktycznie nic z tej normalnosci nie zostalo. A co do wychowania no to juz niestety tak jest ze to ja zle dzieci wychowalam tylko pytanie gdzie on byl kiedy ja te bledy wg niego popelnialam i teraz przez te 3-4 dni w miesiacu probuje wychowywac je po swojemu co wogle nie wychodzi ale to i tak nie dociera.

Ach ponarzekalam sobie, ale coz czasami trzeba, czekam az sie cieplej zrobi, zaczne czesciej wychodzic z domu i moze pozytywniej popatrze na swiat
 
no tylko takie wychowanie przez tate dwa weekendy w miesiacu to troche nie na miejscu. po pierwsze dzieci od tego zglupieja, jesli nagle tatus od nich wymaga czegos innego, po drugie nie wiem jaki jest stosunek dzieci do taty, ale logicznie myslac, slabym autorytetem jest dla nich i chyba srednio jego uwagi sobie biora do serca. ja nawet widze u mnie jak jest. jestem z Filipem caly dzien, cala noc... wymagam od niego tego czy tamtego,ale ja jestem ta dobra mamusia ktora zawsze wytlumaczy, poprosi. moj M z kolei powie raz zeby nie skakal z oparcia kanapy, za drugim juz krzyknie, w konsekwencji czego Filip odrazu zaczyna plakac (jego obrona ostatnimi czasy przed wszystkim :p ). i nie chodzi o to, ze M jest bardziej stanowczy, tylko o to ze czesto jest tak,ze ja powiem raz i dziecko nie robi tego czego nie moze, a moj M moze gadac i i tak Filip zaraz zrobi swoje. nawet glupie sytuacje jak sie z M wyglupiamy (my to dzieci momentami jestesmt straszne:p) i sie np. klepiemy po nogach dla zartow. jak tylko M mnie klepnie, albo gdzies mnie szczypnie to Filip z miejsca leci i drze sie na tate, ze tata mamy nie i koniec, a jak sytuacja jest odwrotna, tzn, ja zaczepiam M to Filip jeszcze podejdzie i mi pomoze tatusia podenerwowac. to sa zarty miedzy nami,ale widac roznice jak dziecko podchodzi do nas i caly czas tluke mojemu zeby spedzal z dziecmi kazda wolna chwile, zeby Filipowi tlumaczyl, wiecej robil przez zabawe z nim, niektore rzeczy zeby obracal w zart jednoczenie zeby Filip wiedzial, ze w taki sposob moze sobie zrobic krzywde. Nadia z kolei jak sie urodzila to byla dla M coreczka tatusia przez 2tyg, jak juz zaczela sie robic bardziej wymagajaca, wiecej marudzaca to mialam moment, ze zaczelam myslec, ze M jej zwyczajnie nie kocha, nie znosi i najlepiej gdyby jej nie bylo. jeden wieczor byl taki,ze peklam totalnie, zaczelam plakac i wyrzucac mu wszystko i od tamtej pory sam zobaczyl jak sie zachowywal, ze chodzil zly bo mala placze, bo mala cos chce itd...dopiero jak powiedzialam, jak pokazalam mu jej dobre oblicze, to jak sie usmiecha, jak cieszy to zmienilo sie wszystko i jest calkiem inaczej. a jeszcze jakis czas temu mialam wrazenie, ze wlasnie wychodzi z zalozenia, ze on pracuje, zarabia to na tym koncza sie jego obowiazki.smutna prawda, ale prawie kazdy facet tak mysli...dlugo go uswiadamialam, duzo sie klocilam z nim o to, choc on nigdy w prost mi nie powiedzial, ze on pracuje to nic wiecej nie musi. duzo mnie to kosztowalo, ale jakos udalo mi sie mu pokazac jak powinno to wygladac. gdybym miala takiego meza jak Ty Iza to chyba bym powaznie zaczela sie zastanawiac nad rozstaniem. mojemu M wiele razy powiedzialam,ze jak sie nie zmieni to odejde bo juz nie chodzi o mnie,ale o dzieci ktore zasluguja na to zeby miec normalna rodzine, oboje rodzicow ktorzy ciesza sie kazda chwila spedzona z nimi...a druga kwestia to wlasnie ja sama,tez potrzebuje bliskosci drugiej osoby, choc na to ze strony mojego M akurat nie moge narzekac :)
 
reklama
Karola mam nadzieje ze cos wybierzesz i bedziesz zadowolona z babki,no i oczywiscie ze smaku i wizerunku torta ;-)
Iza,ja mam takie wrazenie ze jemu chyba juz jakos nie zalezy i gdyby nie dzieci to wizyty bylyby coraz rzadsze...:sad: Moze on ma tam wieksze uciechy...bo juz sama nie wiem!!!!:no:
Dalabym mu ultimatum albo zmieni cos w swoim nudnym zyciu aby byc blizej rodziny albo to koniec...jesli juz nic do niego nie dociera to postawilabym na grozbe i tyle...ciekawe jakby zareagowal??/:confused:
Moj M.w weekend zawsze wczesniej wstaje i szoruje gary...ale za to ma ''sniadaniowe zachciewajki'':-D,dzis mial ochote na jajka sadzone + majonez ,z bekonem na buleczkach...no ale staram sie robic mu chociaz w weekendy sniadania,bo w tygodniu sam sobie robi bo my jeszcze o 7.oo rano spimy :-p
Jesli chodzi o wychowanie to staramy sie nawzajem wszystkim zajmowac,np.raz ja raz on uczy malego literek,ale tez ''wciskam'' malego i mala tacie zeby mial z dziecmi jak najwiecej kontaktu,bo i tak jest od 6.oo- 16.oo w pracy...a wtedy dzieci sa tylko ze mna... Wiadomo sa czasami u nas zgrzyty,bo tez u niego zmeczenie daje na gore...rozumiem to ale i tak musi wycisnac z siebie jakas sile zeby pobawic sie z dziecmi...:tak:
Obecnie staram sie wynegocjowac jak najwiecej dni na lato w pl.bo jeszcze musze kupic powrotne bilety a termin sie non stop zmienia,bo moj nie chce abym siedziala zbyt dlugo....no ale mysle ze te 1.5m-ca wynegocjuje ;-)
Takze Iza nie dawaj za wygrana,nie przyzwyczajaj sie do nudnego w samotnosci zycia,daj mu wybor,bo jesli to nie Ty walniesz piescia w stol to on tego na pewno nie zrobi....a szkoda marnowac zycia na wieczne rozlaki i zycia na ''walizkach''....no i oczywiscie trzeba zadac sobie pytanie : czy warto?????:confused:
 
Do góry