Witam i ja po tygodniowej przerwie
Azorek, jeszcze raz gratulacje dla męża, w końcu staniecie na nogi, a i ty będziesz miała trochę czasu dla siebie, bez faceta w domu. Co do nauki sikania, to cóż, ja jeszcze praktyki nie mam, więc nie pomogę, ale tak jak dziewczyny piszą- w końcu się nauczy. Tylko trzeba być cierpliwym
No, ja właśnie mam swój pierwszy wolny weekend po powrocie do pracy
. Nawet nie było tak tragicznie. Budynek rzeczywiście wielki, ale o dziwo, roboty za dużo nie ma, za to fajne dziewczyny pracują, więc pogadać też można.
Przed wczoraj z kolei odbyłam kolejną pielgrzymkę do councilu. Przysłali mi wyliczenia, wg których dostaję na tydzień 400 funtów
. No, jakbym tyle miała, to miałabym gdzieś ich dofinansowania. Pytam więc kobiety- skąd to wzięli. Ona mi na to " No, tu wypłata, tu working and child benefit...". Mówię babce, że przecież mówiłam, że jestem na bezpłatnym, a poza tym, nie dostaję 200 funtów benefitów na tydzień. Zerknęła w komputer i wylicza- Tu jest 60, tu 50, tu 20 z child benefit. Pytam, czy wg niej to razem daje 200. No tak
. Spojrzałam na nią, ona na mnie, wzięła kalkulator i liczy
No nie, nie 200. Pytam, w takim razie skąd te sumy. Kobitka ręce rozłożyła i mówi "Ja nie wiem..."
Bomba. Stanęło na tym, że mają jeszcze raz to policzyć, nie wiadomo, ile im to zajmie, housing benefit wstrzymany do momentu aż to wyliczą, a ja im doniosę resztę papierów. W skrócie- leżę. I kwiczę. Zajmie im to pewnie ze dwa miesiące, a ja będę czarować, żeby za 400 funtów na miesiąc utrzymać dziecko i opłacić czynsz