reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy z Wołomina

Pasek jeśli chcesz kontrolować cukier a nie masz glukometru to weź od lekarza zaświadczenie takie na kartce że jesteś cukrzykiem i w niektórych aptekach glukometr dają za darmo ( w mojej tak było ) a i tak nikt tego nie sprawdza czy jesteś czy nie :) Cukier mierzyłam sobie już wcześniej bo co druga osoba w mojej rodzinie to cukrzyk :/ a teraz mierzę godzinkę po każdym posiłku. Jeśli ograniczyłaś słodycze, cukier, napoje slodzone to powinnaś mieć dobry, ja mam mimo że czasem pozwalam sobie na coś słodkiego :)

Im bliżej tym bardziej się boje i się zastanawiam czy nie wolałabym cesarki :) ale co ma być to będzie :)

Wydaje mi się że jak poprosi się położną to będzie chroniła krocze. Boję się tez tego nacięcia i zszycia no ale jeśli mała ma się męczyć i przez to poród ma się przedłużać to niech tną trudno :/
Zastanawiam się czy robią lewatywę ? Słyszałam że nie, a mimo że to nie jest przyjemne wolałabym chyba mieć robioną bo jednak bardziej komfortowo czułabym się przy porodzie. Juz sobie zakupiłam płyn na wypadek jakby nie robili i powiedziałam M że będzie musiał mi zrobić, powiedział że jestem głupia i że nie zrobi :)

o szok ja nonstop mam zgage :/
 
reklama
a właśnie co do ruchów to ja też nie liczę bo bym chyba nie zliczyła, mała się kręci jakby robaki w tyłku miała :-D zobaczysz dzidzia podrośnie jeszcze troszeczkę i bedzie tez tak się wierciła. Ja miesiąc temu też się stresowałam że czasem się mało rusza :)
 
Witam się znowu ;D Ach dziewczyny poczytałam sobie Wasze posty i przypomniała mi się moja ciąża ;d to najpiękniejszy okres w moim życiu. Termin ostatniej miesiączki miałam chyba 4 luty a w listopadzie urodziłam Synusia. Od kwietnia chyba byłam na zwolnieniu i niczego nie żałuję. Wylegiwałam się w domku na balkonie, oddychałam wiosną a potem latem, jadłam same cudności bo przecież zaczynał się niebawem sezon warzyw i owoców, mąż o mnie dbał a i sama się oszczędzałam czyt. byczyłam :D
Rodziłam w Bielańskim bo tam miałam położną. Bałam sie Wołomina bo nie mają znieczulenia a gdy przyszło do porodu ja największa panikara na kuli ziemskiej nawet nie pomyślalam o znieczuleniu. Być moze dlatego ze przyjechałam już do porodu z 4 cm - nic prawie nie czułam tych skurczy (mimo ze naczytałam się ze jak sie zacznie poród zacznę chodzić po ścianach, jak zaczęły się skurcze takie lekkie jak na miesiączkę mąż nie wierzył mi i o 2 w nocy kazał spać ;D. Rano o 6 troszkę bardziej je odczuwałam i gdybym nie zaczęła lekko krwawić to chyba był czop nie pojechałabym do szpitala ;D w szpitalu skurcze mocniejsze ale nie pomyślalam nawet o znieczleniu, bardziej przerażałoby mnie wbjanie igły w kręgosłup. Męczyły mnie tylko skurcze parte 2h, ciekawe uczucie hehehe przeważnie kobiety mają 2-3 parte i dziecko na świecie a ja 2h lub ponad je miałam, co wtedy kobieta czuje..........hahaha). Ogólnie dziewczynki nie dajcie się zwariować ze strachm porodowym. Przede mną dwie moje koleżanki rodziły jedna cc a druga normalnie. Tak mnie nastraszyły, ze po nocach męzowi płakałam, wariatki..........A ja poród wspominam cudnie a jestem z osób, które na pobranie krwi z mężęm wchodzą i mąż trzyma mnie za rękę. Podczas porodu wiedziałam ze nie mam co panikować (rodziłam z położną prywatną z Wołomina... ;D ktora pracuje w Bielańskim i w prywatnej sali), wiedziałąm ze jak ja będę spanikowana dziecko też będzie się bało, mimo, ze pękło mi jakieś naczynko czy coś krwawiłam jak zabite zwierzę byłam dzielna.

Dziewczyny głowa do góry. Ps. nie załuję prywatnej sali i prywatnej położnej - to najlepiej wydane pieniądze. Ciężko byłoby mi rodzić z inną rodzącą w sali obok, która np. już miałaby bóle parte i rodziłaby a przede mną było by jeszcze to wszystko, jak usłyszałam kobietę podczas partych z innje sali rozpłakałam się). Plusem swojej położnej jest to ze jest ona non stop z tobą, w szpitalu wiedziała o mnie wszytsko, przyjechałam a ona po mnie wyszła - akurat miała dyżur, wiec nie musialam czekać na izbie przyjęć, na wywiady i inne pierdoły, na jakiegokolwiek lekarza, ona po mnie wyszła, zbadała mnie, zapewniła msc w szpitalu, salę prywatną i dbała o mnie przez cały poród).
 
Dziewczyny apropo jeszcze ochrony krocza itd. W moim przypadku nie było możliwości bo mały się rodził z rączką przy buzi (później cały czas tak lubił leżeć) położna nawet nie wiem kiedy mnie znieczuliła cieniutką igiełką i jak zobaczyła ze trzeba rozciąć to rozcięła, nawet nie wiem kiedy itd. nie pamiętam czy mi o tym mówiła czy nie. Nie wiem ile miałam szwów ale szyli mnie chyba z 45 minut w środku i na zewnątrz, byłam pocerowana ze szok - niczego nie czułam, bo też mnie miejscowo znieczulała lekarka. Słyszłam natomiast ze czasami nie znieczulają do rozcinania i do zszywania i kobiety z tego powodu bardziej cierpią niż w trakcie porodu....koszmar jakiś!!!!! Tak mi mówiła koleżanka ktora rodziła w Wołominie. No ale to dla mnie jakiś bezsens!!!

Dziewczyny i jeszcze jedno fajną położną z Wołomina jest ich cała główna położna, nie pamiętam nazwiska ale ona była u mnie w domu jak miałam problemy z laktacją. Nie mogę znaleźć jej nazwiska ale ona jest w fundacji rodzić po ludzku czy jakoś tak. Taka Pani w okularach. O już znalazłam Ela Gryczka tel. 601-514-570 - proszę bardzo!!! ;D
 
Brejka - co do lewatywy to lepiej jej nie rób sama w domu. Zabierz do szpitala i jak będzie czas to Ci zrobią.. a poza tym może nie być potrzebna, bo często przed porodem organizm się sam oczyszcza :)
Uleńka no właśnie, też się chyba zdecyduję na położną, a co do sali do porodu rodzinnego to mi znajoma odradziła, bo powiedziała, że tam jest badziewne łóżko do porodu, a w boksach (do których podobno są oddzielne wejścia) są nowe fajne łóżka.
 
Duralex a wybierasz się może do szpitala żeby obejżeć sale, podpytać o parę rzeczy? Ja się zastanawiam czy znieczulają do cięcia krocze albo do szycia bo na żywca to ja się troszkę boję tego szycia. A jak odmówią mi zrobienia lewatywy? ja jednak wolalabym ją mieć. Spakowałaś już torbę ? ja chyba powoli zacznę bo przez ten upał to ja nie wiem czy długo wytrzymam w dwupaczku :)
 
Dziewczynki co do lewatywy...w Wołominie nie robią ale zakupcie sobie w aptece i przed pojechaniem do szpitala można sobię ją zapodać...spokojnie samemu. Ale ja polecam czopki glicerynowe...kupcie takie dla dzieci bo mniejsze a i po porodzie moga sie przydać bo bywają problemy z wypróżnianiem.
Ochronę krocza robią wtedy gdy widzą że jest szansa...do nacinania nie znieczulają ale robią to podczas parcia więc i tak ból czy\ujesz inny. Mi za pierwszym razem musieli podciąć bo mała utknęła , ale za 2 razem się udało i założyli tylko 1 szew bo pękłam - nic nie bolało szycie więc spokojnie.
Ja chodziłam do szkoły rodzenia prowadzonej przez Małgosię Olszewską - jest położną w Wołominie - ciepła i sypmatyczna , może warto się z nią spotkać jeśli koniecznie chcecie mieć tylko dla siebie - tel chyba aktualny - 604-300-271. Prowadzi szkołe na Kościelnej w budynku przychodni Marvit.:tak:
 
Drogie mamusie:)
Dzisiaj i wczoraj jakies istne szalenstwo!!! Nie da sie funkcjonowac w taiej temperaturze:wściekła/y: No ale w niedziele ma byc juz 20...uffff...:-)

Na gorąco przekaze Wam wiesci o szpitalu wolominskim, bo wczoraj mialam przyjemnosc zwiedzic oddzial.

A wiec po kolei...wybralam sie najpierw do przychodni, aby sie zapisac i umowic z polozna srodowiskowa na wizyte. Moja mama jest pielegniarka srodowiskowa na podlasiu i u nich system srodowiskowych w tym glownie poloznych dziala kapitalnie. Wlasciwie juz po 26t.c. moze (jesli kobieta chce, albo ciaza jest zagrozona) przyjechac polozna, aby zbadac tetno malucha, wyjasnic watpliwosci, poradzic, jesli ma sie skurcze, to robia zastrzyki z papaveriny na rozluznienie macicy, aby nie faszerowac sie tabletami itd. A po porodzie, nie trzeba jechac do szpitala np. na zdjecie szwow, bo w przeciagu 48h od porodu wszystkim zajmuje sie polozna, czyli zdejmuje szwy, robi oklady na krocze, aby sie szybciej goilo, uczy karmic itd. (jesli pacjentka chce to wlasciwie, ma sie taki ful serwis w domu).
Ale wracajac do przychodni do ktorej chcialam sie zapisac...bylam na Armii Krajowej 64 i musze przyznac, ze nie otrzymalam zadnych informacji...obsluzyla mnie taka typowa za przeproszeniem biurwa, ktora powiedziala jedynie, ze najpierw to ja musze sie zapisac, a potem to moge sie pytac o jakies konkrety. Dowiedzialam sie jedynie, ze polozna srod. nie jezdzi do ciezarnych z zagrozona ciaza, a po porodzie pojawia sie raz po 2 tyg.:szok:
Przepraszam za ten duzo przydlugi wstep, ale w tym temacie bede miala do Was moje drogie kilka pytan...

Postanowilam zatem, ze pojade do szpitala i moze tam polozne mnie nakieruja na jakas kompetentna placowke, no i tam zupelnie inna rozmowa.
Super polozne, ktore naprawde chcialy mi pomoc, potem zaproponowaly zwiedzanie oddzialu...i musze powiedziec, ze chyba jednak bede rodzila w Wolominie:) I to pomimo braku ZZO:)

W sumie rozmawialam z trzema, ale nie zdazylam zauwazyc ani jednego nazwiska:(
Odzdial bardzo czysty, zero tloku...naprawde, podczas mojego zwiedzania ani jedna kobieta nie rodzila, a w salach poporodowych byly 3 kobitki. I tak sobie mysle o tych tlumach w Warszawie i mysl porodu wlasnie tam zaczyna powoli odchodzic w sina dal...

Sale do porodu:
- sa 2 o podwyzszonym standardzie, bardzo fajne, duze, przestrzenne, z lazienka, miejscem dla osoby towarzyszacej podczas porodu i bajerami typu pilka i inne pomoce do porodu. W jednej z nich jest wanna, ktora bardzo zachwalala polozna, jako metode lagodzenia bolu i jako metode doprowadzajaca do szybkiego rozwierania sie szyjki.
Koszt takiej sali to 300pln
- sa jeszcze 3 boksy, niestety male i nie ma do nich oddzielnych wejsc, wrecz przeciwnie, sa poprzedzielane sciankami, tak, ze rodzace siebie nie widza, ale slysza to na pewno:) I w boksach za obecosc meza placi sie 100pln.

Sale poporodowe:
-sa dwie jedynki o podwyzszonym standardzie, bardzo ladne z lozkiem dla meza, gdzie osoba towarzyszaca moze byc z ciezarna 24h (nie pamietam kwoty, ale chyba 200pln wieksza jedynka, i troszke mniejsza 150pln)
-pozostale sale sa 3-osobowe, sredniej wielkosci, ale bardzo przyjemne.

Jesli chodzi o wyprawke, to trzeba miec dla dzidzi ciuszki do przebranai po porodzie (skarpetki, lapki niedrapki na raczki, body i kaftanik) i to zostaje w szpitalu (polozna zwrocila uwage, aby nie byly to luksusowe rzeczy, bo po pierwsze zostawia sie je w szpitalu, a po drugie caly pobyt w szpitalu dziecko nosi rzeczy szpitalne). Dopiero przy wypisie ubieraly w co chcemy.

Dla dziecka trzeba miec jeszcze pampersy, chusteczki do pupy i wsio.

Dla nas musimy wziac podpaski, koszule do porodu i po porodzie i wszystko to, co uznamy za stosowne.

Niestety nic nie wiem na temat znieczulenia krocza i lewatywy...

Reasumujac...bardzo pozytywne wrazenie, przemile polozne, fajna atmosfera...i nie ma tlumow!!!
Moze rzeczywiscie warto zaufac naturze i umiejetnosciom poloznych w kwestii porodu, a woda podobno bardzo lagodzi bol i zrezygnowac z mozliwosci ZZO...

W kazdym razie polecam odwiedziny szpitala, bo czlowiek naprawde bardzo sie uspakaja. A co do przychodni, lekarza rodzinnego i pediatry, to polozne szpitalne polecaly przychodnie na osiedlu Hibnera...wiecie cos moze? Miszkam tu od ponad roku i wlasciwie ani ja ani maz nie interesowalismy sie tym, bo mamy ubezpeczenie z parcy w LIMie, ale teraz zalezy nam na tym, aby taki osrodek byl blisko:) Z gory bardzo dziekuje za rady i przepraszam za ten dlugasny dodatek przychodniowy.

Pozdrawiam i zycze nam wszystkim duzo chlodku:)
 
reklama
Pasek dziękujemy za info :) Pewnie wybiorę się też na porodówkę w przyszłym tyg jak będę robiła sobie badania bo głownie zależy mi na info o lewatywie i tym nacinaniu :) jak wrócę to też zdam relację:)
 
Do góry