J@god@
IV-V 2005, X 2009
- Dołączył(a)
- 30 Październik 2005
- Postów
- 35 911
lolkak a dlaczego musisz się zaszczepić? Ja osobiście boję się tej grypowej szczepionki. Po niej jest sporo powikłań (choć się głośno o tym nie mówi) a skuteczność taka sobie.
Osobiście nie jestem fanką i nikogo bym nie namawiała.
majandra współczuję.
Szkoda, że ja na ospowej banicji, bo pogoda w miarę chętnie bym się spotkała. Póki co spacerujemy z Ignaśkiem normalnie, stwierdziłam, że jak nie ma objawów to nie będę jakoś specjalnie zmieniać planu dnia. Do 02.02 mamy oczekiwanie czy zachoruje. Najlepsze, że 02.02 mamy badania. Jaja będą jak go jednak wysypie i to w ostatnim dniu (czyli w czasie badań).
IzaBK bardzo apetyczny wypiek :-).
Ja w weekend miałam pierwszy zjazd mojego kursu. Dziwnie tak jakoś było poruszać się po Śródmieściu bez wózka, dziecka w nosidle itp. ;-).
Ignaś wyjątkowo spokojnie zniósł moją nieobecność. Z czego się bardzo cieszę.
Wiem, że jakbym miała dla niego opiekę to z powrotem do pracy nie byłoby problemów, spokojnie by został w domku.
Ale powiem wam, że się odzwyczaiłam od siedzenia, ludzi itp. Po pierwszym dniu to się czułam jak po wizycie w kamieniołomach i po powrocie do domu padłam.
Drugiego dnia już było lepiej. Nie dzwoniłam co 10 minut do męża, nie myślałam ciągle o tym co robią chłopaki, więc ja też jestem już mentalnie gotowa na rozstanie.
No ale jeszcze trochę sobie posiedzimy razem.
Na razie z ekonomicznego punktu widzenia nie stać mnie na powrót do pracy.
No chyba, że do innej...
Osobiście nie jestem fanką i nikogo bym nie namawiała.
majandra współczuję.
Szkoda, że ja na ospowej banicji, bo pogoda w miarę chętnie bym się spotkała. Póki co spacerujemy z Ignaśkiem normalnie, stwierdziłam, że jak nie ma objawów to nie będę jakoś specjalnie zmieniać planu dnia. Do 02.02 mamy oczekiwanie czy zachoruje. Najlepsze, że 02.02 mamy badania. Jaja będą jak go jednak wysypie i to w ostatnim dniu (czyli w czasie badań).
IzaBK bardzo apetyczny wypiek :-).
Ja w weekend miałam pierwszy zjazd mojego kursu. Dziwnie tak jakoś było poruszać się po Śródmieściu bez wózka, dziecka w nosidle itp. ;-).
Ignaś wyjątkowo spokojnie zniósł moją nieobecność. Z czego się bardzo cieszę.
Wiem, że jakbym miała dla niego opiekę to z powrotem do pracy nie byłoby problemów, spokojnie by został w domku.
Ale powiem wam, że się odzwyczaiłam od siedzenia, ludzi itp. Po pierwszym dniu to się czułam jak po wizycie w kamieniołomach i po powrocie do domu padłam.
Drugiego dnia już było lepiej. Nie dzwoniłam co 10 minut do męża, nie myślałam ciągle o tym co robią chłopaki, więc ja też jestem już mentalnie gotowa na rozstanie.
No ale jeszcze trochę sobie posiedzimy razem.
Na razie z ekonomicznego punktu widzenia nie stać mnie na powrót do pracy.
No chyba, że do innej...