wiesienka123
mama Asi
dzien dobry dziewczyny!!!
Opisze nasza historie jak sie poznaliśmy. Pamiętam jak dzis byl 13/09/2001 dwa dni po ataku na WTC- wszyscy nadal o tym mowili nadal wstrząśnięci, tragedia.Ja mieszkalam juz kilka lat w W-wie- pracowałam, studiowałam-próbowałam sie uwolnić od poprzedniego faceta,który okazał sie swirem i na sam koniec mnie sledzil. .Koleżanka z ktora mieszkałam i studiowałam poprosiła mnie,czy nie zechciałabym byc świadkiem na ich weselu. Zgodziłam sie z radością- zawsze to milo i zaszczyt. Wesele bylo poza W-wa w Lukowie, wiec musiałam tam dojechac co najmniej dzien wcześniej, tylko byl jeden problem nie mialam z kim jechac na to wesele. Moja przyjaciółka z ktora pracowałam Kinga wymyśliła ze ona ma kogos dla mnie i na pewno bede sie dobrze bawic i tu sie zaczyna...
Wieczorek zapoznawczy:
Tym kims byl jej brat Pawel, pojechalam do nich do domu w czwartek, zebysmy wiedzieli chociaz jak wygladamy oraz umowic szczegoly co do wyjazdu. Dodam ze jestem przeziobiona-nos czerwony jak Swiety Mikolaj, leje sie a do tego mam goraczke. Czekamy na niego bo oczywiscie go nie ma. Wchodzi opalony, łysy,(sciety na 3mm) i dobrze zbudowany-pomyslalam pieknie pojade z jakims kolesiem narobi boruty i tylko sie wstydu najjem przy nim. Z drugiej strony pomyslalam sobie fajnego ma tego brata. Kinga oczywiscie ze on lagodny jak baranek i naprawde nie bede zalowac, wiec sie zgodzilam.Nastepnego dnia rano spotkanie na Dworcu Centralnym -pojechalismy do Lukowa na to wesele.Dodam, ze Pawel tez byl ubezpieczony, na podwroku stali jego koledzy i po 10 min. dzwonili do niego ze musi natychmiast wyjsc takie emergency- dzwonia a On ze jeszcze jakies 15 min- wiec to tez znak ze nie jestem jakims pasztetem.
Wesele:
Na samym weselu rzeczywiscie bylo bardzo fajnie, pomimo mojej choroby. Starszy natret jeden caly czas sie kleil- byl sam- ale na szczescie mialam Pawla, ktory mnie wycigal jak tylko dalam mu znak ze mam dosyc kolesia.W nocy dostalam goraczki, wiec zdecydowalismy ze wracamy do domu- spalismy u panny mlodej,Pawel jak pielegniarka- opieka fachowa.
Po weselu wrocilismy do W-wy, wymienilismy sie nr i zaczelo sie sms-nie, tel. juz nawet nie wiem ile razy dziennie.Jak sie potem okazalo Pawel wydal majatek na rachunek,ja mialam tel. sluzbowy, ale tez bardzo dziwne wydzwanialam pod jeden nr.Kinga oczywiscie wypytywala jak tam czy sie bedziemy spotykac czy dzwonimy do siebie a ja tylko ze jak On nie dzwoni to ja mam dzownic?Opierdzielila Pawla ze jak to co z nim nie tak, a on ze czasu nie ma i niech mu nie zawraca glowy. Ubaw mielismy bo kazdy za nami chodzil i pytał a my ze nie dzwonimy a i tak sie juz spotykalismy. Najlepsze w calej historii było jeszcze to jak Kingusia zapytała Pawła czy ze mna pojedzie,on ze sie zastanowi , a mnie juz powiedziała ze sie zgodził.-do tego doszliśmy potem.Stwierdził ,ze nie ma wyjścia, ale jeden warunek - musi mnie zobaczyć przed weselem,a czemu poniewaz probowala mu juz wcześniej wciskać swoje koleżanki a on twardo ze nie jest zainteresowany.Tak oto nasza historia ...jest jeszcze kilka szczegółów ale to juz nie na forum;-)Po m-cu mieszkalismy juz razem, po czterech latach wzielismy slub a po nast. czterech urodzi nam sie dzidzia....
Opisze nasza historie jak sie poznaliśmy. Pamiętam jak dzis byl 13/09/2001 dwa dni po ataku na WTC- wszyscy nadal o tym mowili nadal wstrząśnięci, tragedia.Ja mieszkalam juz kilka lat w W-wie- pracowałam, studiowałam-próbowałam sie uwolnić od poprzedniego faceta,który okazał sie swirem i na sam koniec mnie sledzil. .Koleżanka z ktora mieszkałam i studiowałam poprosiła mnie,czy nie zechciałabym byc świadkiem na ich weselu. Zgodziłam sie z radością- zawsze to milo i zaszczyt. Wesele bylo poza W-wa w Lukowie, wiec musiałam tam dojechac co najmniej dzien wcześniej, tylko byl jeden problem nie mialam z kim jechac na to wesele. Moja przyjaciółka z ktora pracowałam Kinga wymyśliła ze ona ma kogos dla mnie i na pewno bede sie dobrze bawic i tu sie zaczyna...
Wieczorek zapoznawczy:
Tym kims byl jej brat Pawel, pojechalam do nich do domu w czwartek, zebysmy wiedzieli chociaz jak wygladamy oraz umowic szczegoly co do wyjazdu. Dodam ze jestem przeziobiona-nos czerwony jak Swiety Mikolaj, leje sie a do tego mam goraczke. Czekamy na niego bo oczywiscie go nie ma. Wchodzi opalony, łysy,(sciety na 3mm) i dobrze zbudowany-pomyslalam pieknie pojade z jakims kolesiem narobi boruty i tylko sie wstydu najjem przy nim. Z drugiej strony pomyslalam sobie fajnego ma tego brata. Kinga oczywiscie ze on lagodny jak baranek i naprawde nie bede zalowac, wiec sie zgodzilam.Nastepnego dnia rano spotkanie na Dworcu Centralnym -pojechalismy do Lukowa na to wesele.Dodam, ze Pawel tez byl ubezpieczony, na podwroku stali jego koledzy i po 10 min. dzwonili do niego ze musi natychmiast wyjsc takie emergency- dzwonia a On ze jeszcze jakies 15 min- wiec to tez znak ze nie jestem jakims pasztetem.
Wesele:
Na samym weselu rzeczywiscie bylo bardzo fajnie, pomimo mojej choroby. Starszy natret jeden caly czas sie kleil- byl sam- ale na szczescie mialam Pawla, ktory mnie wycigal jak tylko dalam mu znak ze mam dosyc kolesia.W nocy dostalam goraczki, wiec zdecydowalismy ze wracamy do domu- spalismy u panny mlodej,Pawel jak pielegniarka- opieka fachowa.
Po weselu wrocilismy do W-wy, wymienilismy sie nr i zaczelo sie sms-nie, tel. juz nawet nie wiem ile razy dziennie.Jak sie potem okazalo Pawel wydal majatek na rachunek,ja mialam tel. sluzbowy, ale tez bardzo dziwne wydzwanialam pod jeden nr.Kinga oczywiscie wypytywala jak tam czy sie bedziemy spotykac czy dzwonimy do siebie a ja tylko ze jak On nie dzwoni to ja mam dzownic?Opierdzielila Pawla ze jak to co z nim nie tak, a on ze czasu nie ma i niech mu nie zawraca glowy. Ubaw mielismy bo kazdy za nami chodzil i pytał a my ze nie dzwonimy a i tak sie juz spotykalismy. Najlepsze w calej historii było jeszcze to jak Kingusia zapytała Pawła czy ze mna pojedzie,on ze sie zastanowi , a mnie juz powiedziała ze sie zgodził.-do tego doszliśmy potem.Stwierdził ,ze nie ma wyjścia, ale jeden warunek - musi mnie zobaczyć przed weselem,a czemu poniewaz probowala mu juz wcześniej wciskać swoje koleżanki a on twardo ze nie jest zainteresowany.Tak oto nasza historia ...jest jeszcze kilka szczegółów ale to juz nie na forum;-)Po m-cu mieszkalismy juz razem, po czterech latach wzielismy slub a po nast. czterech urodzi nam sie dzidzia....
Ostatnia edycja: