agathe82
Luty 2007 i Listopad 2008
hej
na poczatku to gratuluje jeszcze raz Lilce nowego bobaska i zycze ze mu z tym spaniem tak juz zostanie
a mnie nie bylo bo po tej wizycie w szpitalu to mialam tak dzien zjechany ze zamknelam sie w sypialni mialam wszystkiego dosc. Maz mnie potem wyciagnal na obiad na miasto zeby mi humor poprawic, a i tak mu sie dziwie bo jemu sie oczywiscie najwiecej oberwalo, a juz pisze dlaczego...
przychodze do szpitala na umowiona godzine zadowolona ze nie mam zadnych negatywnych wspomnien z tym miejscem i gotowa do zadawania pytan ktorych mialam kilka, a tutaj stara baba bierze mnie do sali (nadal jeszcze nie mialam zlych przeczuc). Sluchajcie ta baba robila wpis na komputerze, miala gdzies z 60 lat i zupelnie nie wiedziala jak to sie robi
non stop pytala mnie o rzeeczy ktore zupelnie nie maja nic wspolnego z porodem (moja religia, adres do kosciola, z 6 razy czy jestem mezatka i czy mieszkam z mezem, a potem zaczela pytac o meza czy on mieszka ze mna
) nawet nie zapytala czy tak naprawde maz jest ojcem, a wogole to co jej do tego..... ciagle czegos nie potrafila wpisac wiec pomijala i szla dalej - nie wiem czy wogole cokolwiek zapisala
nawet nie potrafila odszukac z papierow mojej grupy krwi!!!!! a w rubryce waga zapisala 500 kilo i dziwila sie czemu jest na czerwono
nie znalazla rubryki o przebiegu ciazy wiec pominela
czyli nie wpisala notki o przepuklinie i o tym ze szybki byl pierwszy porod wiec tym razem moze byc nawet szybszy.
Na koniec zapytala czy mam pytania, to ja jej znowu z ta przepuklina wyskakuje, a ona jakby wogole nie rozumiala co do niej mowie i powiedziala ze zawsze moge o tym wspomniec przy porodzie
ja do niej ze przy ostatnim (co ma przed soba papiery) nie bylo kontaktu ze mna i ze bylo bardzo szybko.... to ona ze mam to powiedziec przez telefon w drodze do szpitala


wiecie co wyszlam stamtad tak zalamana ze z tej bezradnosci sie poprostu poryczalam (a rzadko rycze, poprostu z bezdradnosci)... zaluje ze nie wzielam meza bo on by zrobil zadyme... ale myslalam ze robie dobrze bo mialam duzo pytan i myslalam ze Sandra bedzie przeszkadzac
przyjechalam do domu, wyzylam sie na mezu, ten sie wkurzyl zadzwonil tam i powiedzial ze tej kobiety nie chce na oczy widziec przy porodzie. Ja sie zamknelam potem w sypialni i poszlam spac,,,, caly dzien taki zwalony ze szok
na poczatku to gratuluje jeszcze raz Lilce nowego bobaska i zycze ze mu z tym spaniem tak juz zostanie

A ciekawe co z Agata sie dzisiaj dzieje![]()
a mnie nie bylo bo po tej wizycie w szpitalu to mialam tak dzien zjechany ze zamknelam sie w sypialni mialam wszystkiego dosc. Maz mnie potem wyciagnal na obiad na miasto zeby mi humor poprawic, a i tak mu sie dziwie bo jemu sie oczywiscie najwiecej oberwalo, a juz pisze dlaczego...
przychodze do szpitala na umowiona godzine zadowolona ze nie mam zadnych negatywnych wspomnien z tym miejscem i gotowa do zadawania pytan ktorych mialam kilka, a tutaj stara baba bierze mnie do sali (nadal jeszcze nie mialam zlych przeczuc). Sluchajcie ta baba robila wpis na komputerze, miala gdzies z 60 lat i zupelnie nie wiedziala jak to sie robi





Na koniec zapytala czy mam pytania, to ja jej znowu z ta przepuklina wyskakuje, a ona jakby wogole nie rozumiala co do niej mowie i powiedziala ze zawsze moge o tym wspomniec przy porodzie





wiecie co wyszlam stamtad tak zalamana ze z tej bezradnosci sie poprostu poryczalam (a rzadko rycze, poprostu z bezdradnosci)... zaluje ze nie wzielam meza bo on by zrobil zadyme... ale myslalam ze robie dobrze bo mialam duzo pytan i myslalam ze Sandra bedzie przeszkadzac

przyjechalam do domu, wyzylam sie na mezu, ten sie wkurzyl zadzwonil tam i powiedzial ze tej kobiety nie chce na oczy widziec przy porodzie. Ja sie zamknelam potem w sypialni i poszlam spac,,,, caly dzien taki zwalony ze szok
