Grusia85 witaj...widze, ze usunieto twoj postz ankieta...szkoda, dobrze, ze choc ja zdarzylam wypelnic...wiem z wlasnego doswiadczenia, jak ciezko o rzetelne badania do pracy mgr ...umiesc raz jeszcze swoj post moze Bestyja bedzie bardziej wyrozumiala :/
Przepraszam dziewczyny, ze z mojej strony taka cisza...ale nie mam powodow do optymizmu. Zaraz po slubie..mialam scan..potem nastepny i nastepny..badania..badania..badania...
Nie jest dobrze ...jedno z moich blizniat jest baaardzo chore
Przeziernosc karkowa (worek z plynem na karku) 15 milimetrow...strasznie duza....swiadczaca o problemie chromosomowym i jednym z syndromow najprawdopodobniej Downa lub Edwardsa wg lekarzy, bardzo chore serduszko, slabiutki, niedorozwiniety w stopniu duzym juz....Bardzo marne sa prognozy lekarzy...proponowano mi zatrzymanie jego serduszka w 16 tyg. ale wtedy istnieje ryzyko powiklan dla mojego organizmu-zakazenie, poniewaz martwy dzidzius musi zostac w macicy ze wzgl. na drugie zdrowe dziecko...albo kontynuowanie i modlenie sie aby przezyl jak najdluzej, bo najprawdopodobniej umrze samo...jest zbyt chore
Istnieje jednak sznasa, ze przezyje i do porodu...jednak nie chce patrzec na jego meczarnie i umieranie...to bylo by dla mnie jeszcze gorsze i dla niego rowniez...bol i cierpienie. W zwiazku z czym mozna zatrzymac jego serduszko w 32 tyg i po dwoch tyg wywolac porod lub cesarka...aby nie doszlo do zakazenia drugiego dziecka i mnie. Urodzic musze oboje...mozliwe rowniez, ze w sposob naturalny. Teraz to chore dzieciatko decyduje o zyciu tego drugiego zdrowego. Przypadek moj jest bardzo ciezki....bo lekarze maja zwiazane rece tak naprawde i mowia mi, ze nie moga w zasadzie nic zrobic...tylko czekac
Bylam na Crumpsallu...skierowali mnie do St. Marys...i teraz tam mam wszelkie badania bardzo dokladne. Super szpital. Tam tez zamierzam rodzic ze wzgl . na opieke nad ciaza zagrozona...oraz opieke po porodzie. Crumpsall sobie nie radzil z moim przypadkiem..brak sprzetu..specjalistow...szok. Olewatorskie podejscie itd. Do tego niekompetencja...zagubienie badan, dokumentow, mowienie nieprawdziwych rzeczy....szkoda gadac.Absolutnie odradzam!!!! St. Marys jest dalej ode mnie...ale dobry taxowkarz jak ostatnio mialam zawiezie mnie tam w mig...tylko 10 min dluzej niz do North Manch. Hosp. a w razie czego zapewniali mnie lekarze z St. Marys , ze moge bez problemow dzwonic po karetke i tez beda expresem. Dobrze mowilas Biszkopcik, ze to bardzo dobry szpital i doskonale podejscie do pacjenta.
Powoli dochodze do siebie po tych wszystkich wiadomosciach..choc nachodza mnie chwile zwatpienia i zalamania. Nie mam juz chyba czym plakac...tak czy inaczej nic nie mozna poradzic..tylko czekac...czekac...
To sa bliznieta dwujajowe, dwukosmowkowe..czyli wszystko maja osobno...w zwiazku z czym drugie dziecko ma pewne szanse przezycia. Czy ktorakolwiek z Was slyszala o podobnym przypadku tu czy w Pl?