O kurde `Zielona`! no normalnie sama bym kopa w dupe dala takiemu... choc ja to raczje do agresywnych osob nie naleze ale takiemu to bym nie zalowala....
Kurcze a ja marudze I wsciekam sie ze moj maz ostatnio wychodza `roznice charakteru` I ze z tym czy tamtym nasze myslenie sie nie pokrywa.. np banaly ze potrzeba miske do odbierania prania z pralki bo juz mam dosc noszenia `na raty` albo chodzenia tam I z powrotem do pralki gubiac rzeczy po drodze...a teraz jak bede miec rzeczy dziecka to nie bede tak robic jak do tej pory! no I zaskoczenie czy to na prawde taka miska to konieczna!??? albo ze moze czas na zmiane reczikow bo sie tamte juz zuzyly..?? ALbo ze moze ja jako kobieta wiem troszke lepiej co z domu potrzeba bardziej!? A tak to od samego pocztku `jestem w sume na jego utrzymaniu` I sie nei oddzywalam... I to byl moj blad bo teraz jak zaczynam mowic to czy tamto to nagle `ze do tej pory jakos ten kosz na pranie starczal a teraz miska kolejna jest potrzebna - to taki banalny przyklad...
I ja to ciagle na uwadze mialam ze jak zaczniesz zwiazek to tak potem sie ma.. to popelnilam blad ktorego tak bardzo chcialam uniknac. To juz teraz wiecei o mialam na mysli by sie `od meza nie uzalezniac`! jak pisalam o tym jeszcze chyba w jesieni...I zeby miec swoja jakas tam niezaleznosc czy pieniadze bo wtedy ide I kupuje a tak to przyzwyczailm I jego I siebie ze o kazda rzecz co kupuje to pytam jak taty... I po co tak bylo zaczynac? ! a teraz wielkie zdziwienie ze cos mi nie pasuje bo w sumie przez prawie 2lata jak mieszkamy razem to bylo ok I mi nie przeszkadzalo...
no ale jak mi kidys sam maz `podpowiedzial ze `sposobem mam do niego a nie absolutnie krzykiem probowac cos wymuszac` wiec staram sie teraz sposobem, a jak jzu tylko sie na cos zgodzi to teraz lece `hurtowo! poki jest w nastrokju na jakies zmiany - po prostu kuje zelazo poki gorace teraz I forsuje zmiany ktore dawno mi sie marzyly...
Jendak z pomaganiem w domu to w sumie nie ma problemu, jak przyjdzie co do czego np wczoraj to nie tylko dokonczyl obiad co I go na talerze nalozyl. Nie wspomne ze pozmywal potem, bo juz mnie plecy zaczely `lapac` tak wieczorami od paru dni. Potem kazal wrecz! nogi na stol (taka lawe w saloniku) wystawic I poduszke przyniosl mi pod nogi. Potem mi stopy nakremowal, Jak tylko chcialam pic to po szkalnke siegal I odstawil jak skonczylam.
NO az mi samej glupio wczoraj bylo! Ale w duchu sobie pomyslalam `a niech tam.. jak chce pomagac to niech pomaga... przynajmniej sie nauczy sie tak tez mozna od czasu do czasu -czy docenia czy po prostu wyrazic jakies uczucia, nie wspome ze szacunek do drugiej osoby bo nie tyle co w ciazy jestem to i jakby nie bylo codziennie cos w domu robie! a to przeciez tez praca!!! I moze to jest wlasnie to co twoj maz musi sobie uswiadomic!
Moze by ktos - jakis inny facet albo twoja znajoma jemu zasugerowala!??
Ja np pare razy uzylam argumentu ze np `Usmiechnieta` (bo ja poznal osobiscie ;-)) idzie do sklepu I jka uwaza ze cos jej w domu potrzeba to kupuje I nie pyta meza wczesniej tak jak ja mojego przyzwyczailam.. I chyab to tez dalo jemu do myslenia.
A potem czesto jak cos kupie I jakies zmiany w domku przeforsuje to pomtem sie chwale jemu ze pokazalam kolezance... ;-)I mi pogratulowala tych zmian bo w dobrym kierunku one sa ;-)
nie wiem moz jemu sie teraaz wydaje ze to normalne tkaie zmiany -skoro inni tez je zauwazaja I zgadzaja sie ze sa konieczne!? to nabral chlopak innej perspektywy ze moze I ja moge miec racje??? ;-)
a jeszce jak dodam ze kolezanka sama o czyms tam w domu decyduje I jej maz sie nei wtraca.. to jeszcze badziej mysle jest zmotywowany - bo rpzeciez sa to banaly! ale jakze wazne we swpolnym zyciu!! I chyba chlopak nie chce byc `gorszy` od meza kolezanki bo chyba zalapal ze `baby to gadaja` I sie wygaduja jedna przed druga to chyba nie chce wyjsc na czarna owce wiec jeszcze latwiej mi sie zgadza w pewnych `domowych` kwestiach - bo jakby nie bylo to sa banaly ale jakze wazne np dla mnie!!!
A moze wlasnei taka perspektywe bys sowjemu mezowi dala!??
Ty a moze ty nastrasz tego meza wlasnie tym ze nie dajesz rady I moze bedziecie musieli sie rozstac by moze docenil to co ty robisz w waszym zawiazku I moze wtedy zrozumie? I doceni?? bo przeciez tak sie nie da zyc I ty sie na takei zycie nie godzisz ale nigdy nie godzilas wczesniej a juz na pewno jak z nim je zaczynalas...!
Ja np ten ostatni argument uzylam ostatnio 2tyg temu jak sie poklucilismy...
A prawda jest taka ze to do dupy jest byc tutaj samemu bo ja to jak byla tak super zla na niego wtedy to jakbym miala mame to bym sie do niej wyniosla wtedy normalnie chyba na noc! I to jemu powiedzialam to nim tak wstrzasnelo!!
No a jakby nie! Moze by sobie lepiej przemyslal jak to jest byc w domu samemu, wtedy to by mial tyle miejsca I wlasnego porzadku (chociaz przyznam ze moj maz to wyjatkowy czescioch! I jak juz sie wezmie za sprzatanie to chyle przed nim glowe...). NO I w jakis sposob dotarlo ze zycie z kims to nie tylko `my way or high way` tylko trzeba nie tyle isc na kompromisy co I doceniac ta druga osobe nie tylko za jej prace czy wklad w ten zwiazek ale przede wszystkim ze jest!!!
Gdyz samemu to nie tak latwo jak to moze z boku wygladac.... chociaz niejednokrotnie I tak wlasnie jest lepiej...
Zielona, o ile moge zapytac czyten twoj maz to jest ojcem twojej corki? A czy on nie robil by tobie problemow jakbys chciala ja jemu zabrac? bo przeciez legalnie chyba tak sie nie da po porostu z dzieckiem sobie zniknac?
Kurcze a ja marudze I wsciekam sie ze moj maz ostatnio wychodza `roznice charakteru` I ze z tym czy tamtym nasze myslenie sie nie pokrywa.. np banaly ze potrzeba miske do odbierania prania z pralki bo juz mam dosc noszenia `na raty` albo chodzenia tam I z powrotem do pralki gubiac rzeczy po drodze...a teraz jak bede miec rzeczy dziecka to nie bede tak robic jak do tej pory! no I zaskoczenie czy to na prawde taka miska to konieczna!??? albo ze moze czas na zmiane reczikow bo sie tamte juz zuzyly..?? ALbo ze moze ja jako kobieta wiem troszke lepiej co z domu potrzeba bardziej!? A tak to od samego pocztku `jestem w sume na jego utrzymaniu` I sie nei oddzywalam... I to byl moj blad bo teraz jak zaczynam mowic to czy tamto to nagle `ze do tej pory jakos ten kosz na pranie starczal a teraz miska kolejna jest potrzebna - to taki banalny przyklad...
I ja to ciagle na uwadze mialam ze jak zaczniesz zwiazek to tak potem sie ma.. to popelnilam blad ktorego tak bardzo chcialam uniknac. To juz teraz wiecei o mialam na mysli by sie `od meza nie uzalezniac`! jak pisalam o tym jeszcze chyba w jesieni...I zeby miec swoja jakas tam niezaleznosc czy pieniadze bo wtedy ide I kupuje a tak to przyzwyczailm I jego I siebie ze o kazda rzecz co kupuje to pytam jak taty... I po co tak bylo zaczynac? ! a teraz wielkie zdziwienie ze cos mi nie pasuje bo w sumie przez prawie 2lata jak mieszkamy razem to bylo ok I mi nie przeszkadzalo...
no ale jak mi kidys sam maz `podpowiedzial ze `sposobem mam do niego a nie absolutnie krzykiem probowac cos wymuszac` wiec staram sie teraz sposobem, a jak jzu tylko sie na cos zgodzi to teraz lece `hurtowo! poki jest w nastrokju na jakies zmiany - po prostu kuje zelazo poki gorace teraz I forsuje zmiany ktore dawno mi sie marzyly...
Jendak z pomaganiem w domu to w sumie nie ma problemu, jak przyjdzie co do czego np wczoraj to nie tylko dokonczyl obiad co I go na talerze nalozyl. Nie wspomne ze pozmywal potem, bo juz mnie plecy zaczely `lapac` tak wieczorami od paru dni. Potem kazal wrecz! nogi na stol (taka lawe w saloniku) wystawic I poduszke przyniosl mi pod nogi. Potem mi stopy nakremowal, Jak tylko chcialam pic to po szkalnke siegal I odstawil jak skonczylam.
NO az mi samej glupio wczoraj bylo! Ale w duchu sobie pomyslalam `a niech tam.. jak chce pomagac to niech pomaga... przynajmniej sie nauczy sie tak tez mozna od czasu do czasu -czy docenia czy po prostu wyrazic jakies uczucia, nie wspome ze szacunek do drugiej osoby bo nie tyle co w ciazy jestem to i jakby nie bylo codziennie cos w domu robie! a to przeciez tez praca!!! I moze to jest wlasnie to co twoj maz musi sobie uswiadomic!
Moze by ktos - jakis inny facet albo twoja znajoma jemu zasugerowala!??
Ja np pare razy uzylam argumentu ze np `Usmiechnieta` (bo ja poznal osobiscie ;-)) idzie do sklepu I jka uwaza ze cos jej w domu potrzeba to kupuje I nie pyta meza wczesniej tak jak ja mojego przyzwyczailam.. I chyab to tez dalo jemu do myslenia.
A potem czesto jak cos kupie I jakies zmiany w domku przeforsuje to pomtem sie chwale jemu ze pokazalam kolezance... ;-)I mi pogratulowala tych zmian bo w dobrym kierunku one sa ;-)
nie wiem moz jemu sie teraaz wydaje ze to normalne tkaie zmiany -skoro inni tez je zauwazaja I zgadzaja sie ze sa konieczne!? to nabral chlopak innej perspektywy ze moze I ja moge miec racje??? ;-)
a jeszce jak dodam ze kolezanka sama o czyms tam w domu decyduje I jej maz sie nei wtraca.. to jeszcze badziej mysle jest zmotywowany - bo rpzeciez sa to banaly! ale jakze wazne we swpolnym zyciu!! I chyba chlopak nie chce byc `gorszy` od meza kolezanki bo chyba zalapal ze `baby to gadaja` I sie wygaduja jedna przed druga to chyba nie chce wyjsc na czarna owce wiec jeszcze latwiej mi sie zgadza w pewnych `domowych` kwestiach - bo jakby nie bylo to sa banaly ale jakze wazne np dla mnie!!!
A moze wlasnei taka perspektywe bys sowjemu mezowi dala!??
Ty a moze ty nastrasz tego meza wlasnie tym ze nie dajesz rady I moze bedziecie musieli sie rozstac by moze docenil to co ty robisz w waszym zawiazku I moze wtedy zrozumie? I doceni?? bo przeciez tak sie nie da zyc I ty sie na takei zycie nie godzisz ale nigdy nie godzilas wczesniej a juz na pewno jak z nim je zaczynalas...!
Ja np ten ostatni argument uzylam ostatnio 2tyg temu jak sie poklucilismy...
A prawda jest taka ze to do dupy jest byc tutaj samemu bo ja to jak byla tak super zla na niego wtedy to jakbym miala mame to bym sie do niej wyniosla wtedy normalnie chyba na noc! I to jemu powiedzialam to nim tak wstrzasnelo!!
No a jakby nie! Moze by sobie lepiej przemyslal jak to jest byc w domu samemu, wtedy to by mial tyle miejsca I wlasnego porzadku (chociaz przyznam ze moj maz to wyjatkowy czescioch! I jak juz sie wezmie za sprzatanie to chyle przed nim glowe...). NO I w jakis sposob dotarlo ze zycie z kims to nie tylko `my way or high way` tylko trzeba nie tyle isc na kompromisy co I doceniac ta druga osobe nie tylko za jej prace czy wklad w ten zwiazek ale przede wszystkim ze jest!!!
Gdyz samemu to nie tak latwo jak to moze z boku wygladac.... chociaz niejednokrotnie I tak wlasnie jest lepiej...
Zielona, o ile moge zapytac czyten twoj maz to jest ojcem twojej corki? A czy on nie robil by tobie problemow jakbys chciala ja jemu zabrac? bo przeciez legalnie chyba tak sie nie da po porostu z dzieckiem sobie zniknac?