reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy z Irlandii!!

Witam :)
dranissimo ja tak samo jak priv szpital mam w Dublinie i mam za sobą pierwszą wizytę w szpitalu w 13 tyg. Dokładnie tak jak koleżanka pisze: położna,krew, mocz, ciśnienie, lekarz i pierwsze usg. Następna wizyta to sam Skan na, który musiałam sie umówić w recepcji jak i na kolejna wizytę (osobne terminy) więc zobaczę jak to będzie dalej.
Aniaa83 miło, że jest nas tutaj więcej może kiedyś jakieś spotkanko na placu zabaw ;) albo spacerek nad morzem :)

Widzę, że dziewczyny tutaj maja dłuży staż pobytu tutaj i wypowiadają sie na temat tęsknoty do Pl.
Ja jestem tutaj raptem dwa lata, ale jak jestem w PL. to po tygodniu jakoś juz się tam nie czuję dobrze. Co prawda u rodziców krzywda żadna mi się nie dzieje, ale jakoś mi tam nie tak jak powinno. Jednak tutaj mam dom i tutaj prowadze swoje życie i jest mi tutaj dobrze :) Powrót do Pl nie wchodzi w grę chyba, że faktycznie zacznie się dziać coś nie dobrego to wtedy kto wie co będzie?
Miłego dzionka życzę w ten wietrzny dzień hehe :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
witam się ze wszystkimi :-)
my mamy też o tyle fajnie, że Mojego M siostra mieszka na tym samym osiedlu co i my z Mężem i dwójką maluszków, więc zawsze to ktoś z rodziny :)
zresztą u Mnie w rodzinie nie wszystko kolorowo, więc nie ma za czym aż tak bardzo tęsknić ..
tu mam swoją "małą" rodzinkę i jest mi z tym dobrze :) bez żadnego wtrącania się kogokolwiek ;-)

priv oby już tylko lepiej z katarem :)


u Nas kolejny słoneczny dzień minął .. dzieciaki korzystają ile się da .. choć poranki zaczynają się zimne robić .. dziś nie pomyślałam, ze było aż tak zimno i musiałam na szybko szyby trochę skrobać w samochodzie :szok: choć w końcu jakby nie było październik ..

spokojnej nocki dla każdego
 
W Polsce po zimnym wrześniu niespodziewanie ciepło i słonecznie... Co do tęsknoty hmmm, to fakt ona jest i wiem, że zawsze będę tęsknić za przyjaciółmi, sąsiadami itp. Może dlatego że bardzo często się spotykamy a nasze dzieci się bawią. Aczkolwiek muszę się przyznać ze po 6-cio tygodniowym wyjeździe do stanów i powrocie do Polski już po 1,5 dnia wiedzieliśmy iż długo nie pozostaniemy w Polsce.... poczuliśmy/ zauważyliśmy wiele rzeczy i dużo nas razi (choć to dziwnie brzmi) to z czym nie mogliśmy się pogodzić wcześniej dostało większych kontrastów. A ja jako nauczyciel też mam świadomość iż edukacja mojego dziecka nie będzie zbyt kolorowa w Polsce...Choć teraz jest z panią która sobie z nim radzi to wiem że od września byłabym co chwilę w szkole, bo to typ z wielką energią, który ma wiele do powiedzenia i zrobienia ale i potrzebuje jasnych granic....... (jak na ten moment słyszę ze mruczy podczas zajęć, albo gada, albo.... ale są to rzeczy do których nauczycielka dodaje, to jest dziecko i pewne rzeczy są naturalne.... a z ta samą panią jest ponad rok..) Egh..

I tu rodzi się pytanie..... Co Was skłoniło do wyjazdu???
 
Gosia - z moim obecnym mężem chcieliśmy stworzyć rodzinę (po falstarcie) i zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że w Polsce to nie bedzie proste, a może wręcz bedzie nierealne. Wiadomo, że z jednej pensji w ojczyźnie niestety nie da się przeżyc, a ja nie bardzo sobie wyobrażałam, żeby wrócić zaraz do pracy i zostawić dziecko komuś do wychowywania. Już chyba mi przeszło "robienie kariery zawodowej", poza tym róznie mogłoby byc po powrocie z urlopu wychowawczego - praca niekoniecznie musiałaby na mnie czekać, a jak się nie ma 20-kilku lat, to ze znalezieniem pracy nie jest tak łatwo. Dlatego zdecydowaliśmy się na wyjazd. Wcześniej wyjechał szwagier mojego męża, po kilku miesiącach dojechała do niego żona z dziećmi (siostra mojego męża) i bardzo sobie chwalili, a w Polsce było im bardzo ciężko. I to ostatecznie przekonało nas do wyjazdu. I wcale nie żałuję - sa rzeczy, które mnie drażnią, ale jest też dużo takich, które zmieniły moje podejście do życia na plus.
 
Ja wyjechałam zaraz po maturze i egzaminie zawodowym. Tzn w marcu wyjechał mój mąż, w tedy jeszcze chłopak i po pół roku przyleciał na wakacje i oznajmił że ma dla mnie kupiony już bilet. Oznajmiłam że wyjadę z nim ale jako narzeczona a nie dziewczyna. Jak sobie o tym pomyslę to zawsze mi sie śmiać chce że taka cwana byłam :-D:-D:-D:-D. I tak to zleciało 7 lat. Tochę pracowałam, zrobiliśmy wesele, potem przyszła kolej na dzidzię, teraz kolejna i tak leci. co Wakacje staram się latać do Polski a jak sie dobrze ułozy to i rodzice do nas przylatują na mały urlop. Rodzice sie śmieją że dzięki nam to w reszcie maja prawdziwe wspólne wakacje, a tak zawsze urlopy brali w różnych terminach i nigdy nie mieli czasu odpocząć.

Miłego weekendu życzę.
 
hejka

Mam do Was pytanie - czy mąż/chłopak którejś z Was ma w Polsce dzieci na które płaci alimenty???? Chodzi mi o to - czy któraś z Was wie ile maksymalnie tu są mógłby zasądzić alimentów na dziecko, jeśli ojciec jest na zasiłku??? Czy w ogóle jest coś takiego, takie wytyczne, czy to zależy tylko od sędziego prowadzącego sprawę??
 
Hejka
katrina115 cięzkie pytanie, ale w dużej mierze zależy od sędziego prowadzącego i adwokata który dobrze się licytuje. Mój mąż ma przysądzone alimenty bez jego obecności na rozprawie na dwójkę dzieci 1200zł. Teraz stara się o zmniejszenie. Liczymy na pozytywnie rozpatrzenie sprawy.
 
Wiola tak to w Polsce, bo nie znaja tutejszych realiow. Jakie sa faktyczne koszty utrzymania. Wydaje sie ze te 300 cz 400 euro (jeszcze razy cztery na zlotowki) to kupa kasy. A to wcale tak nie jest. Tutaj sedzia podchodzi do tego tematu bo zna tutejsze realia. Dlategooze ktoras z Was wie jak tu sie ustala wyspkosc alimentow.
 
reklama
Witam się moje drogie.
Katrina nie mam jakiegos osobistego doświadczenia, ale wsrod znajomych wyglada to róznie. Kolezanka ma alimenty od byłego partnera który pracuje w niemczech. na poczatku było to 150 zl na dziecko, teraz ustalili ze bedzie to 300zł na dziecko wiec 600 miesiecznie dostaje. ona kiedys tez pracowała w niemczech I rozumie,ze pieniądze z nieba nie lecą wiec sie nie wykłocala w sądzie. inni znajomi wysyłają do polski 100euro miesięcznie na jedno dziecko, tak tez ustalili ugodowo-bez walk w sądzie. wiec jak przeczytałam wiolaola w waszym przypadku 1200zł to az mnie zatkało. rozumiem,ze w polsce jest ciezko, ale tu w irlandii tez nie jest kolorowo. Nie mam pojecia czym kieruje sie sedzia ustalając wysokość alimentów.

u nas choroby powolutku mijają, młodszy urwis ma tylko kaszel, teraz chłopcy probują wynegocjowac spacer,ale ja sie obawiam tego mroznego wiatru.

nie chcę sie jakoś reklamowac, ale mam na sprzedaz ubranka, kocyki, zabawki, I akcesoria dla dziewczynki. u mnie szans na dziewczynke już nie ma, wiec gdyby ktoś był zainteresowany to jestem otwarta na propozycje.
Miłej I spokojnej niedzieli życzę.
 
Ostatnia edycja:
Do góry