A ja normalnie jestem wsciekla. Wyobrazcie sobie, ze pojechalismy z Amanda do kids corner w tesco. Amanda sie bawila, cieszyla, probowala sie zaprzyjaznic z dziecmi, do wszystkich sie usmiechala. Weszla do kuleczek sie pobawic i popatrzec na dzieci. Tak pieknie sie usmiechala...Podszedl do niej jakis chlopak, na moje oko z 8 lat mial. Amanda do niego wstala i cos zaczela mu mowic. A on wzial ta mala,plastikowa pileczke i z rozmachu rzucil jej w buzie. Normalnie krew sie we mnie zalala. A stal nie wiecej niz metr od niej, wiec naprawde musialo to zabolec. Corcia w ryk, w placz, boziu :-( A ten zasrany ****** gowniarz sobie odszedl. Ja jego za fraki, za lape i mowie "gdzie to twoja matka", moj maz do niego "co robisz glupku", a sobie wyobrazcie, ze obok mnie(nie wiedzialam) stal jego ojciec i wszystko widzial i NIC!Zero reakcji. Normalnie szlag mnie trafil!!!!!!!!!!!!!! Chlopak tylko podszedl do ojca i wyszli odrazu. Az mnie wrylo,zatkalo, stalam jak z kamienia. Amanda moja malutka nie mogla sie wogole uspokoic, ma az siniaka na czole!!!!Odrazu na rece i musielismy wyjsc, bo nie chciala juz sie bawic.Mowila "glupi, glupi, ja dzidzia sie boje, nie chce juz kulki". Brak mi slow!!!!!!!!!Inni rodzice tez byli oburzeni, ze ojciec stoi i nic. Ale to cyganie, bumy, chyba z 8 dzieci z nimi bylo, nie ma nawet co komentowac. Nawet nie wiecie jak mi przykro. Moja corcia chciala sie zaprzyjaznic,usmiechala sie do niego, a on jej bum, kolka w twarz. Czy On K***** nie widzial, ze ona jest tak jakby duuuuuzo mlodsza od niego?!?! Stwierdzilismy, ze juz do tesco nie bedziemy chodzic, tylko busy bees, tam wydaje mi sie jest spokojniej. Jestem poprostu zbulwersowana. Zachowaniem tego gowniarza to jedno. Ale bardziej brakiem reakcji "ojca".