ASIU ale wymeczylas Kubusia :-).
Ja dzis mega zakrecony dzien,rano polecialam do mopsu po decyzje,pozniej do pracy.W domu bylam o 17 zjadlam cos,zakupy zrobilam,odkurzylam i pranie mi sie konczy wlasnie ,pobawilam sie chwile z dziecmi i koniec dnia,przed snem leki sobie zapodam jeszcze ,wczoraj zapodalam leki i dzis juz o wiele lepiej sie czuje.
Jesli chodzi o moja prace to ja juz sama nic nie wiem,szefowa zaczyna mnie wkurzac bo na kazdym kroku mnie krytykuje a jak w czyms zablysne to zapomnij o dobrym slowie,ona poszuka czegos aby sie doczepic wrrr,no i caly czas musze cos udowadniac,tzn caly czas takie ala testy mi robi,jutro kolejny,ide do pracy na 3 godziny od 9 do 12 po to tylko glownie aby od 9 do 10.15 wyrobic sie z otwarciem ,a z tym mam klopot aby w takim krotkim czasie zrobic tyle rzeczy,Niby to wszystko mam zrobic do 10 a dzis bez 1 rzeczy zrobilam do 10.20 i straszna tragedia,non stop mnie pospiesza,jak jej nie ma to jakos mi lepiej a jak ona jest i sie patrzy to zaraz nic mi nie wychodzi,nie ze mam cos do niej ale ona swoimi ciaglymi krytykami mnie hamuje bo tak to mam z nia dobre relacje ,na luzie
.
Nic tez sama nie wiem bo ona caly czas mi mowi ze mam sie do niedzieli ogarnac bo ona pozniej bedzie decydowala co z nami wszystkimi zrobic.Jest ze mna jesczez 1 dziewczyna na pol etatu ktora sobie wysmienicie i szybko radzi i ja i myslalam ze na tym pozostanie a dzis o 15 przyszedl chlopak,niby przyszed 2 raz,wiec szczerze nie wiem co ona kombinuje?,albo zatrudni nas wszystkich albo np za kilka dni ktos odpadnie i znajac zycie to bede ja ,ale nie przejmuje sie,pracuje poki pracuje,staram sie jak tylko moge,naprawde sie staram i nic innego juz zrobic nie moge .co ma byc to bedzie.