Nulini
Po prostu szczęśliwa!
Beti, w Złotym Potoku masz na myśli to jezioro pod hotelem? My nad wodę nie jeździmy, bo ja, mimo, że UWIELBIAM pływać, nienawidzę tłumów, a w weekendy to niestety nieuniknione... Fajnie jest w Pająku, ale ręcznika nie rozłożysz... Nad Bałtyk nie jeździmy, bo to miejsce, które jest udostępnione do kąpieli, jest zawsze pełne dzieci, a zbiornik, w którym ja lubię się kąpać, jest najbardziej niebezpieczny, więc z dzieckiem strach. W Kamyku nigdy nie byłam, więc nie wiem. Gdzieś w Kłobucku też jest woda, ale też nie wiem, jak tam to wygląda, bo nie byłam. Znajomi ciągnęli nas w sobotę nad Poraj, ale tam to syf taki, że ryby do góry brzuchem pływają, Młodej bym nie wpuściła. A na rowerek się bałam z nią iść, bo to TAJFUN, więc pewnie zaraz by wyleciała do wody Więc nam pozostaje basenik w ogródku dla Tosi i szlauf z zimną wodą dla mamy A co do burzy, to było NIESAMOWICIE! Obudziły mnie grzmoty, bo okna mieliśmy otwarte i aż miałam ochotę w oknie usiąść i podziwiać, ale później byłabym cały dzień nieprzytomna... Raz tak huknęło, że aż się przestraszyłam
asia, Młoda też ładnie nocki przesypiała praktycznie od samego początku, ale nie zmienia to faktu, że takie maleńkie dziecko jest ogromnie absorbujące, bo jak płacze, to się nie wie, czemu płacze... Ja przez pierwsze 3 miesiące czułam się OK, ale później to wyglądałam jak lump. Nie chciało mi się o siebie starać, ładnie wyglądać, bo po co, skoro tylko dziecko mnie oglądało. Bardzo źle się czułam, uwięziona w domu. Na spacery chodziłam w czapkach i okularach, żeby mnie nikt nie poznał... Brrr... Nigdy więcej
asia, Młoda też ładnie nocki przesypiała praktycznie od samego początku, ale nie zmienia to faktu, że takie maleńkie dziecko jest ogromnie absorbujące, bo jak płacze, to się nie wie, czemu płacze... Ja przez pierwsze 3 miesiące czułam się OK, ale później to wyglądałam jak lump. Nie chciało mi się o siebie starać, ładnie wyglądać, bo po co, skoro tylko dziecko mnie oglądało. Bardzo źle się czułam, uwięziona w domu. Na spacery chodziłam w czapkach i okularach, żeby mnie nikt nie poznał... Brrr... Nigdy więcej
Ostatnia edycja: