yasmina - u mnie podobnie jest z Kubusiem, raz akceptuje maluszka i bardzo go kocha, a za chwile tylko patrzy jak by mu tu dokuczyc. Pozabieral wszystkie zabawki jakie maly dostal pod choinke, bo to dla niego

Dzis rano jak sie obudzil to dal mu buziaczka, przytulil, powiedzial ze go kocha, chcial nawet karmic swoja piersia :-), ale jak tylko ja zaczelam karmic to cos w niego wstapilo, zaczal warczec, krzyczec "faster, faster", biegac po pokoju i skakac po lozku (ogladal ostatnio bajke o autkach), maly nie mogl jesc i zaczal plakac. Jest bardzo zazdrosny o mnie, wczoraj powiedzial zeby dzidzia sobie troche poplakala, nic sie jej nie stanie, a ja mam sie dalej z nim bawic. Na razie sa moi rodzice i pomagaja mi, wiec caly czas jaki mam poswiecam im obu na zmiane, ale za tydzien wyjezdzaja, Bartek do pracy, a ja nie wiem czy sobie poradze :-( Czuje ze bedzie ciezko.
kama - nie martw sie szpitalem, wiekszosc tych negatywnych opinii powstaje, bo kobiety maja nie lada wymagania, a w koncu nie jedziesz do hotelu, mozesz sie umowic i pojsc z partnerem obejrzec porodowke, jesli nie bylas, o wszystko zapytac, z tym nie ma problemu, a druga kwestia, to sporo dziewczyn slabo mowi po angielsku i nie moga sie dogadac podczas porodu, za co tez potem wystawiaja zla opinie, dlatego warto miec kogos przy sobie kto dobrze mowi po angielsku. Poza tym jak rodzisz to jednak myslisz wtedy "po polsku" (stres, bol, i takie tam troche utrudniaja dogadanie sie)
a z poloznymi to mw80 ma racje, ja tez odnioslam takie wrazenie, ze do ich zadan rowniez nalezy wplywanie na decyzje rodzacej, by nie decydowala sie na znieczulenie (ostatnio nawet czytalam taki artykul, ze za duzo sie stosuje znieczulen w UK i ze chca to zmienic)