a bardzo chetnie, pewnie ze opowiem
przyjechalam do Wiednia za glosem serca oczywiscie ;-), do mojego faceta, a obecnie meza. On jest Polakiem, ale mieszka tu juz baaaaaaaardzo dlugo, przyjechal z rodzicami jak byl maly. Nasi rodzice sa dobrymi znajomymi, wiec i my znamy sie dlugo (wspolne wakacje i te sprawy), ale para jestesmy od jakis 6 lat... pewnego lata zaprosil mnie do Wiednia, jako przyjaciolke oczywiscie, no i ten tego.... zaczelo sie;-) ja skonczylam studia, troche popracowalam a ze zwiazek na odleglosc na dluzsza mete jest bez sensu, wiec sie tu przeprowadzilam. Na poczatku bylo mi bardzo ciezko (jezyk, brak pracy itp), ale potem jakos sie ruszylo, zrobilam studia podyplomowe na WU, znalazlam prace i dobrze sie tu czuje. Powrot do PL nie wchodzi w rachube (przynajmniej na razie). Obecnie pracuje w banku, ze wzgledu na sytuacje na rynku zrobilo sie b. nieciekawie, szykuja sie zwolnienia, ale mi nic nie grozi, wiec sie nie stresuje
zobaczymy tylko, czy bede miala gdzie wrocic;-)
co tam jeszcze....... acha, niedlugo skoncze 29 lat
Beabea, tych smakolykow Ci tak zazdroszcze... apetyt mi dopisuje
termin mam na poczatek wrzesnia, na 10. (9.9.09 - to dopiero data!!!!), wczoraj bylam u doktorka, moje Male wywija rekami i nogami na wszystkie strony - b. wzruszajacy widok. Nastepnym razem moze poznamy plec. A tak w ogole to juz bym chciala, zeby bylo po tej stronie brzucha;-)
dobra, bo jakies wypracowanie mi z tego wyszlo
ps. ciesze sie ze juz piatek.....