vici
mama Victor´a & Raphael`a
No jesli o moje cc to co do ciezarow to tylko i wylacznie maly byl jednym i najslodszym hehehhe jakie nosilam.Choc przyznam,ze w szpitalu (w pl dziecko oddaja 12 godz po tym jak matka moze wstawac) odnioslam mlodego to ochrzan dostalam niemilosierny...no ale to bylo zaledwie 36 h po cc.Ja mialam znieczulenie nie pamietam jak sie nazywa ale 24 godz trzeba plackiem lezec.Pokarmu nie mialam...nawet poloznym mowilam a jak one mnie wziely w obroty to szoku dotalam,pryskalo jak ta lala....Tylko Victor sie musial nauczyc i trwalo to chwilke bo za plytko chwytal...ale nauczyly mnie wszystkiego.Co do krawienia to roznie z tym bywa podobno.Ja mialam szybko spokoj.Te pierwsze 24 godz i dzien wstania bylo jeszcze troche ale potem juz coraz mniej i mniej.Wychodzac ze szpitala juz malo co bylo,takie ala plamienie a nie krawienie.No i to zalezy od wielu czynnikow wiec...Ja bylam przerazona wizja cesarki,wszystkie znajome i przyjaciolka ,ktore to mialy zawsze bylo cos.Bylam jedyna,ktora nie jeczala,nie marudzila po cc.Ja sobie chwale i nie wiem czy jak bym miala wybor to na co bym sie zdecydowala na dzien dzisiejszy.Pamietam za to na orodowce byla jakos 5 rano czyli 2 godz po przyjezdzie do szpitala badaly mnie w bolu i gin i polozna bo musialy sprawdzac przegrode jak zachowuje sie w bolach no i jak uslyszalam pozniej,ze to nie "te" bole mialam w glowie tylko mysl o cc bo te ich nie "te" bole bolaly masakrytycznie a mialam tez kzyzowe...masakra heheh.No iponad godz po tym okazalo sie ,ze nici z naturalnego porodu i ruszyla akcja wstrzymania porodu,przygotowania cc i o 9 mlody bym na swiecie.Z brzucha wyciagnal mi go gin do ktorego chodzilam cala ciaze.Prywatnie ale wtedy to byl jeden z nielicznych lekarzy co przyjmowal na weekend i nie marudzil,zawsze odpowiadal na wszystkie pytania i wogole jesli bym miala prowadzic ciaze w pl to dalej do niego bym uderzyla.Choc teraz wiem,ze jesli cos to zostane tu...juz lepiej znam jezyk i nie obawiam sie niczego:-)