Adriana, na Twoim miejscu bym rodziła tutaj. Po pierwsze opieka medyczna jest o wiele lepsza, po drugie rodząc w Polsce możesz możesz mieć problem z papierkologią. Wystarczy pieczątka nie tutaj, jakieś niewykonane badanie itp i zaraz się KK czepia. Przez 2 miesiące miałam ciąże prowadzoną w Polsce. Wystarczyło jedną wizytę zrobić w terminie innym niż MKP przewiduje (dokładnie to chyba 8 dni różnicy było) i pieniądze nam obcięli. Od kilku lat zaczęli się czepiać o takie pierdoły. Sąsiadce znajomych - Austriaczce, która tu prowadziła ciążę, ucięli świadczenie, bo spóźniła się o 2 tygodnie z kontrolą. Ciągają się z KK, bo akurat u nich w domu wszyscy mieli wirusówkę i przez 3 tygodnie co chwile ktoś chorował, więc kontrolę przełożyli na później.
Marlena typowej witaminy C w kroplach tu chyba nie ma, ale można kupić witaminę C w proszku do przyrządzania roztworów. Kosztuje kilka euro za 100g. Omega med to nic innego jak mieszanka tranu, witaminy C, D i miodu. Możesz to samo dziecku podawać
Luiza nasz lekarz mówi, że nie ma czegoś takiego jak niejadek. Są tylko rodzice nie rozumiejący swojego dziecka
Mówi, że przychodzą do niego rodzice i płaczą, bo dziecko jest niejadkiem, że je kromkę chleba przez dzień i nie chce więcej. Póki dziecko ma dobre wyniki krwi, to nie ma się co przejmować. Dziecko tak jak i dorosły ma różne okresy, w jednym je więcej, w innym mniej. Ja się strasznie stresowałam (nakręcana przez teściów), że Eryk mało je, że też jest niejadkiem. W domu ciągłe wojny, żeby zjadł więcej, żeby jeszcze to docisnął, itp. Od tamtej wizyty u lekarza dałam spokój, a że mieszkamy już sami to mam spokój, że nikt nie będzie mu zaglądał już do talerza, sprawdzał ile zjadł i ganiał po domu z łyżką, żeby tylko jeszcze jeden kawałeczek więcej mu wcisnąć (sick!). Czasem ma tak, że przez kilka dni zje trochę zupy, kawałek chleba i to wszystko. A po takiej "głodówce" potrafi opierdzielić 3 udka z kurczaka, zapchać ryżem i sałatką się docisnąć. I od kiedy przestaliśmy z mężem go ganiać o jedzenie, zaczął chętniej jeść warzywa. Kiedyś jak widział brokuła, to robił się zielony. Teraz sam o niego sięga.
Dzieciom zmieniają się smaki, raz coś lubią a raz nie. I tak jak my dorośli - czasem mamy chęć coś zjeść, a czasem możemy cały dzień na bananie przeżyć. A Apetizer mi przywieźli z Polski. Przeczytałam skład i wywaliłam do kosza.