Oj, zdrówka dla chorujących. U nas znów wirusówka. Ogólnie w przedszkolu 3/4 dzieci zostało w domu i jest jedno wielkie meningo-party, gdzie się człowiek nie ruszy to jakieś kaszle się słyszy lub widzi zzieleniałych ludzi. Mróz by się porządny przydał i byłby spokój, a tak całe te dziadostwo się mnoży na potęgę.
Przy Eryku teść kupił nam Hauck Apollo. Spacerówkę wykorzystałam do granic możliwości, od jazdy po błotach, polach, krzakach i lasach po chodniki. Podniszczyła się mocno, ale co ja się nią wyjeździłam, nawoziłam grzybów i zakupów to chyba drugiej takiej ze świecą szukać. Teraz Olek ma ten sam wózek, ale gondolę ubóstwia tak, że wózek od miesiąca stoi na tarasie. Chyba go na strych wyniosę, bo bezsens, by marniał na dworze. Spacerówkę trzeba będzie kupić nową, bo stary wkład to już ledwie zipie. Ale wózek to kupię dopiero, jak jaśnie księciunio się na noszenie obrazi. Bo jak znam życie, wywalę kasę na wozidło, w którym nawet tyłka nie posadzi.
My zostajemy (dzięki Bogu) w Austrii. Teściowie chyba jadą do PL. To nasze pierwsze porządne święta w nowym domu. Już sobie powoli rozmyślam co przygotować do jedzenia. Człowiek by chciał zjeść kilka dań, ale ile mogą zjeść 2,5 osoby :/ A jeszcze mąż ma 22 urodziny.