reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Mamy trójki (i nie tylko) dzieci- tu można pisać "bzdety"

Mamcia -tak to jest jak się chce pospać ;)

udanego goszczenia się :)

annaoj super że mały nockami nie szleje :) oby tylko lepiej było :)

i zdrówka dla Alicji :)

u Nas dziś znowu w dzieciaki jakieś diablątka wstąpiły -tak jak i tydzień temu, biją się, kłócą, nie słuchają- ja nie wiem co te soboty tak na nie działają ;)

no wysiadam chwilami już, a to dopiero pół dnia ... dobrze że codziennie tak nie jest .. ;)
 
reklama
Cześć, jestem dopiero... dziś już od rana byliśmy na "Biegu Maćka"... takiej naszej lokalnej imprezie, no i opiekę miałam nad uczniami, zdjęcia robiłam, dopiero się skończyło... dzień u nas fajny, pogoda super, nie jakoś gorąco, ale słoneczko ładnie świeci... a u mnie remont kuchni dobiega końca, więc tyle, co mogę, to doglądam spraw, do tego dzieci, szkoła, korki i tak czas leci... logistycznie mamy wszystko fajnie zaplanowane, w sensie, odebrać dzieci, zawieźć na obiad, potem Natala tenis o 15 w piątki, a o 17 zespół ludowy, ale dajemy radę...:tak: ale bez auta to nie wiem...:sorry2::baffled: jak bez ręki...
wczoraj mieliśmy u Mateusza zajęcia otwarte, robiliśmy kukiełki z warzyw, fajnie było, a tak, to nic nowego...

nawet nie wiem, co u Was... tylko, że wszystkie Poziomki :-D dojechały, a mamartusia urodziła w domu... Kochana DzIELNA MAMA Z CIEBIE... SUPER !!!!!!!!!!!!!!!!!! Gratuluję... jak wczoraj zerknęłam na tę wiadomość, to aż mnie zcięło z nóg :szok: ale dobrze, że wszystko poszło dobrze...

resztę poczytam, no i poodpisuję :-) gwarno tutaj jak na targu :-D
 
Jestem... :-) dzieci pojechały na obiad, ja zaraz mam zajęcia... ale wpadam na sek.

Szarlotka, witam nową Mamę :-)

Madi77, super wagowo dzieciaki :-)

Misiarska, gratuluję... no to nic, tylko kitki czesać :-D dobrze, że zdrowe :tak: a co na to Mąż?

Dorota, no to może teraz lepiej dzieciaki będą spały... i Ty się wyśpisz, to i spokojniejsza będziesz, dzieciakom się udzieli i będzie tylko super ! ;-)

Doris, rówież udanego weekendu... no i dla wszystkim mam oczywiście :-)

Kate18, zdrówka dla synusia :tak:

Liza, pierożki... pychotka... a ja najbardziej lubię z mięskiem :tak: ale takie domowe, nie ze sklepu :baffled::sorry2:

Iwonka, no to realizacji planów dzisiejszych... jak to przy sobocie... :tak:
Ja dziś po 8 wstałam, ale wyspałam się dosyć... no i jak poszliśmy na te biegi, to nawet lepiej, że w łóżku tak nie gniłam, bo i zaraz zapał lepszy do roboty :tak:

Aniu oj, u nas w przedszkolu też podobno ta bostonka jest... :baffled: a na naszym terenie nigdy raczej nie występowała... zdrówka dla Alicji, oby na resztę nie przeszło... i znowu ciasto robisz... szacunek... :tak:

Happymama, bo pogoda deszczowa... a u nas słońce, i od razu wszystkim lepiej :tak: serniczka poproszę... :-D
 
Doris
a mogę spytać ile teraz waży????Bo mój to makabra...:(chudzina taka że szok...ledwo 9 kg a ile się nawalczyliśmy!!!! On miał taki najgorszy etap od 7 miesiąca...nie chciał totalnie nic, ani mleka ani stałych pokarów. Karmiłam go przez 4 miesiace tylko na śnie!!!I to wypijał maks .100 ml....to wtedy byłam szczęśliwa ale zdarzało się że i po 40 ml pił...koszmar...:(strasznie płakał jeśli dostał łyżeczkę czegokolwiek innego...Nie tracił na wadze ale przybierał minimalnie...no i wyniki miał w normie:(co dziwne....Teraz jest już właśnie duuuuuzo lepiej...na początku września startował z wagą 8300 g w pampersie!! Teraz ważyłam bez pampersa i jest 9 kg więc w miesiac ładnie poszedł, ale zapisałam do żłobka właśnie do kuzynki i pilnują żeby jadł ale bez przymuszania...raczej strasznie zachęcają:) i widzi jak inne dzieci jedzą to on też chce...
Madii77
moja bunt ma głównie do sprzątania:):) nie da się jej nakłonić żeby zadbała o porządek u siebie a co dopiero jak ma coś pomóc w domu...
Dorota123456789
to ja zapraszam po drodze do mnie:):)Wiesz gdzie CH Forum??To ja bliziutko:)
Iwona313
ha ha lepiej nie będzie z tym pyskowaniem:) u mojej najbardziej drażnią mnie te odpowiedzi niepotrzebne...bo ja się np.nagadam jaki ma bałagan a ta do mnie hasło"...życie..." :) No a maluszka mi szkoda...:(Tak się cieszyliśmy że bliźniaki...zaskoczeniem była sama ciąża, a jak okazało się że bliźniacza tojuż w ogóle szok! No ale niestety...Jedyne co mnie pociesza to fakt ,że moja ginekolog powiedziała ,że ogólnie lepiej jak pojedyncza ciąża bo miałam mały odstępmiędzy cc i macica mogła nie wytrzymać..
Mamcia10
a Ty będziesz miała pierwsze cc???Mogę spytać jakie wskazanie?
annaoj kce
to ja nawet nie wiedziałam że nas tu więcej ze śląska:) Fajnie, może da się wiosną zorganizować jakieś spotkanko:)

A u nas dzisiaj spokojnie na razie...Z dziećmi zaliczyłam spacerek, dopiero od niedawna odważyłam się iść tylko z wózkiem Gosi, bo do tej pory chodziłam z bliźniaczym.Mały to straszny uciekinier, ale odkąd ma rowerek biegowy to zasuwa na nim i słucha także wychodzi nam całkiem nieźle:)
Wróciłam do domu, to akurat maż z pracy wrócił...Dawid poszedł spać a ja do kuchni zupe podgrzać i wiecie co????
Mam w domu koty i te dwie małpy zeżarły mi pomidorową!!!!Włacznie z mięsem!!!! Myślałam że zaraz je za okno wystawię.Musiałam na nowo robić bo pomidorową obiecałam mężowi a mały zjadł za mało i jeszcze miał dokończyć...:(Teraz gromada śpi:)Więc mam chwilkę...taka pogoda fajna że kusi znowu na spacerek...tylko po mieście nie znoszę.Może męża na jakiś las namówię:)
 
wchodze tu i czytam takie wiesci
mamartusia gratulacje, cudnie wygladacie, porod w kuchni :szok:

szarlotka witaj
dziewczyny poczytałam ale nir odpisze mam straszne tyły w domu, tak w skrocie byłam z olkiem dzis u lekarza bo rano temp powyzej 38, taki buedny nuc sie nie usmievhał tylko mruczał, niby osłuchowo czysty, gardło minimalnie czewrwone ale crp i morfologia mowia co innego i mamy antybiotyk, własnie zasnał wiec lece sprzatac

sciskam wszystkie bardzo mocno
 
Iwona odpoczynek by się przydał i to bardzo, ale kiedy?
jak ciągle czasu brak
mamcia dziękuje,
anoj kojce dziękuje, widze, ze u Was też choróbska są , zdrówka dla WAs
misiarka super ,że wszystko dobrze, och jak mi się marzyły bliźniaki
lenka zdrówka dla malutkiego, u nas obeszło się bez antybiotyku i mam nadzieje, ze tak zostanie,
ale strasznie słaby mój malutki
szarlotka faktycznie odrobinka z Twojego synka, mój ma 17 miesięcy i wązy 13-14 kg, ale
tez dosyć duzy jest jak na swój wiek
pysia dziękuje,
powiedz mi jakiej rasy macie pieska?

ja wystawiam ciuchy po dzieciach na allegro, zawsze troszke kasy wpadnie,
bedzie na nowe ciuchy,
najmłodszy jeszcze spi, sredniak właśnie się obudził, leży i bajki ogląda
 
Ostatnia edycja:
hej hej,dziękuję Wam wszytskim BARDZO BARDZO BARDZO! za wszystkie miłe słowa i grtaulacje.To naprawdę super czuć takie wsparcie.Iwona - boże skąd ty wiedziałaś żeby po drugim skórczu po karetkę dzwonić??? mi to nie przyszło do głowy. nawet czasu nie miałam.a było dokładnie tak:parę minut po 6 rano poczułam coś mokro między nogami - myślę sobie :
-"pięknie już nie panuję nad pęcherzem. ciąża to taki "magiczny stan" :dry:".
Wstaję więc do łazienki a tu jakoś tak polało sie jakby szklankę ktoś wylał. myślę sobie:
-"pięknie posikałam się. :dry: dobrze że mąż tego nie widział"
poczym zapalam światło patrzę a to takie przeroczyste i bezzapachu!:confused:
myślę sobie :
-"może to te wody płodowe??"

byłam zdezorientowana - bo mimo trzech porodów - NIGDY mi wody nie odeszły, zawsze miałam skórcze a wody trzymały i położna przebijała pęcherz przy 8cm rozwarcia. więc to było coś nowego.

no więc otwieram drzwi od łazienki i mówię do mojego męża:
- "kochanie, chyba mi wody odeszły".
i kompletny luz, zero bólu!!! NIC!!!!

Mój mąż na to:
- "jak to "chyba", może zrobiłaś siku?" :dry: :-)
ja: - "no nie wiem, nigdy mi wody nie odeszły to skąd mam wiedzieć. ale takie to przezroczyste i nie śmierdzi" :-p

a minuty sobie płyną....

dobra maż na 7 rano do pracy szedł. więc wstaje zaczyna się szykować.
ja się zaczynam ubierać i myślę sobie:
-"no to spoko, żadnego bólu , jeszcze pewnie mamy z pół dnia, odwiozę dzieci do szkoły, moja mama zdąży przyjechać do dzieci"

i wtedy złapał mnie PIERWSZY skórcz.

jęknęłam to prawda, i pomyślałam sobie:
- "ooo bosz, już zapomniałam jak to boli"

skórcz minął, ubieram się dalej.
mąż w tym czasie mówi - "dobra to ja zadzwonie po mamę i może do sąsiadki (nasi chłopcy razem do szkoły chodzą)". Poszedł na dół do kuchni i dzwoni.

a minuty płyną.... (no przecież te wszystkie czynności długo nie zajmują).

zchodzę po schodach do kuchni i na dole schodów złapał nie DRUGI skórcz.
zgieło mnie to prawda - ale wiecie, wiedziałam żę poród boli, więc co się miałam roztkliwiać. pomyślałam sobie tylko:
- "oj chyba tym razem poproszę od razu o znieczulenie" (o ja naiwna :oo2:)

zadzwoniłam szybko do szpitala, podałam dane i mówię że jedziemy. idę do samochodu (jakieś 10 - 15 kroków).
przy drzwiach samochodu złapał mnie TRZECI skórcz.
i mówię do męża:
-"kochanie, chyba nie dam rady dojechać do szpitala"
mąż: -"ale to tylko 10 minut jazdy, może dasz radę?"
ja: -"ok, to tylko 10 minut. chyba dam"

i wtedy złapał mnie CZWARTY skórcz.
i krzyknęlam o 6:20 rano na ciemnym cichym podwórku - tak że się poniosło 10 domów dalej! :dry:
"call the ambulance! the baby's head is coming" (dzwoń po karetkę. główka dziecka już idzie)

mój mąż zostawił mnie przy samochodzie pobiegł do domu, rzucił telefon sąsiadce i:
-"please call the ambulance" (dzwoń po karetkę!)

ale operator centarli zacząl zatawać pytania o datę urodzenia itp, więc sąsiadka za moim mężem biegnie daje mu telefon i bieże mnie podtrzymuje w drodze powrotnej od samochodu do kuchni.
(sąsiadka jest w 6 miesiącu ciąży!!)

w tym momencie na tych 10 - 15 krokach drogi powrotnej! w połowie ogródka złapał mnie PIĄTY skórcz.
i znowu w tej cicości poranka , na osiedlu słychać mój krzyk:
-"the baby's head is coming" (główka dziecka już idzie!)

i czuję że już połowa tej główki jest między moimi nogami. boję się zgnieść dziecko, ale muszę wejść do domu!!! wiszę już prawie na ciężarnej sąsiadce!!!
mój maż na telefonie z lekażem!!

wchodzę do kuchni i w tym momencie złapał mnie SZÓSTY skórcz!

ja swoje:
-"the baby's head is coming!!"

ja w spodniach!! (dobrze żę dresach) bieliźnie, i cała głowka już wiem że jest na zewnątrz. widać tą główkę przez te spodnie!!!!
w tym czasie druga sąsiadka zaalarmowana moimi "wrzaskami", przyszła z ręcznikami i pomocą.
mój mąż na telefonie słucha lekarza.
przerażony mąż sąsiadki nr1, w szoku ledo opiera się o ścianę!

mąż mówi że lekarz mówi żebym się położyła, ale ja się boję że zgniotę główke dziecka, więc stoję!

sekundy mijają, mi udaje się ściągnąć jedną nogawkę spodni...
i wtedy czuję SIÓDMY skórcz i wołam:

-"the baby's body is coming" (ciałko już idzie)

mój mąż rzuca telefon i łapie z sąsiadką dziecko w ręczniki.

dziecko leży na podłodze w ręczniku, ja osuwam się na podłogę i siadam.
wycieramy dziecko, czekamy na płacz, ale ono nie wydaje żadnego dźwięku!
trochę zaczynam panikować czy oddycha , czy nie ma tych wód w nosku i buźce,
ale jest różowy i rusza rączkami, ale nie wydaje żadnego dźwięku, wszyscy trzemy go i wstrzymujemy oddechy, panikujac chcemy tylko usłyszeć sygnał karetki!!

i wtedy mąż sąsiadki z dworu krzyczy:
"ambulance!!"
jest 6:50

do domu wbiegają trzej medycy, od razu dwoje do dziecka, jeden do mnie.
sprawdzają serce i oddech dziecka,i zaczynają mnie uspokajać.

dzwonią do położnej w szpitalu zapytać czy przeciać pempowinę, i dostają informację że jeśli ze mną ok, dziecko w porządku a łożysko jeszcze nie wydalone, to poczekać.
czekamy jeszcze kilka minut na położną.

położna przyjeżdża, sprawdza dziecko, zakłada zaciski no i oczywiście mój maż przecina pępowinę.

ja się cała trzęsę jak galareta. nie dociera do mnie żę dziecko jest moje i że już po wszystkim.

ambulance zostaje jeszcze dokończyć rutynowe kontrole i papiery,pytają czy chcemy jechać do szpitala, ale my nie widzimy już sensu ani potrzeby. i odjeżdżają.
położna zostaje z nami na 2 godziny obserwacji mnie i dziecka.

o 14tej ja się jeszcze trzęsę z adrenaliny i szoku.
w rejestrze ze szpitala (który oprawimy w ramkę), w rubryczce miejsce urodzenia: "dom"
kto odebrał poród: " MĄŻ - i imię mojego męża" !!:-):tak:
 
Mamartusia mnie aż ciarki przeszły...:)ale ze wzruszenia!!! Naprawdę....wzruszyłam się:)szczególnie pod koniec...oj będzie co opowiadać jak maleństwo skończy 18-tkę:)

Ahaaa dziewczyny wybyliśmy popołudniu z domu ale zostawiłam komp włączony i forum:) Żeby nie było że ja non stop siedze przed komputerem :)hihihihi Czasami jest włączony a ja tylkoz doskoku:)
 
reklama
MAMARTUSIA Twoja opowieść to jak z serialu,dobrze ze wszystko się szczęśliwie zakonczylo .

LIZA i jak pierogi???

LUNKA zdrowka dla synka .
ANNAOJ zdrowia do corki.
Oj te choroby to paskudztwa sa i mecza wszystkich :-(.

MAMCIA i jak wypad do znajomej ? to kiedy wy się wysypiacie? hmmm ja chodze wcześniej spac a tez się nie wysypiam hihihhi,wiec nie ma reguly .

SZARLOTKA nie znam gliwic niestety a z tymi niejadkami to wspolczuje,ile ty się pewnie nameczylas aby cokowielwiec zjedli to Ty sama wiesz ile to nerwow,wspolczuje .

DORIS pamiętam ze teraz masz od jutra 2 dni wolnego ,to odpoczywaj :tak:.


U mnie dziś impulsywnie.Po kaszlu oliwki stwierdziłam ze w poniedziałek nie puszcze jej jeszcze do szkoły wiec czeka nas kolejnych kilka dni siedzenia w domu.M calymi dniami nie ma,ja jakas przemeczona itp.,dzieci truja mi od kilku dni o dziadkow i tym sposobem wsiadłam w pociąg TLK i od godziny 13 jestem z dziecmi od dziś u dziadkow,bede wracala mysle tak wtorek lub środa ale zycie pokaze,nie będę nic planowala bo czasem nie warto planować.Dzie zadowolone,dziadki tez,ja mam tu trochę luźniej ,przy dzieciach wszystko robie ale wiecie u siebie w domu to zawsze się cos do roboty znajdzie a tu trochę jak mieszkaniec bo mieszkałam tu trochę czasu a trochę jestem jak gość :-).

Dobra ide spac,dobranoc
 
Do góry