Hej
Jestem i ja.
Duzo się działo u mnie od początku tygodnia, zaczęło się od tego, że w niedzielę moje dziecko średnie, które pracuje nad morzem miało wypadek w pracy. Oblał sobie rękę olejem z wielkiej patelni, którą chciał umyć. To stało się o 22 a Dominika (też pracuje nad morzem tylko w innym lokalu zadzwoniła do mnie o 23.45
, że ona nie wie co zrobić, bo Damianowi wystaje "mięso". Kazałam jej wezwać pogotowie, oczywiście odmówili przyjazdu, bo nie ma zagrożenia życia i kazali jego przywieźć do szpitala w Gryficach na oddział oparzeniowy. Więc ja w samochód 100 km nad morze, Damiana do auta, potem 30 km do Gryfic, z powrotem nad morze żeby go odstawić, bo on wcale, pod żadnym pozorem nie chciał wracać do domu. Do domu wróciłam o 6.30 rano. Ręka poparzona ale dbają tam o niego chodzą do lekarza i zmieniają opatrunki a Damian niby pracuje ale za dużo mu nie dają pracować i najważniejsze że już nie jest na zmywaku, bo nie może
W środę i czwartek pojechałam do niego na wycieczkę z Julią sprawdzić czy wszystko dobrze a potem byłyśmy nad jeziorem. Wczoraj wieczorem wróciłam i dziś rano do pracy. Jutro znów na rano i urloooooooopppppppp!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ale jestem tak zmęczona, że czekam jak na zbawienie na 20 żeby wykąpać i położyć się z Julią spać.
U nas takie upały, że ledwo można wyrobić ale ja uwielbiam gorąco. Oby tak dalej i do końca wakacji :-)
Chętnie bym pogadała dziś z Wami ale o tej porze to ja będę już spała prawdopodobnie na lewym boczku.
Przepraszam, że tak tylko o sobie ale musiałam streścić ostatni tydzień.
Buziaki dla WSZYSTKICH!!!!!!!!!!!!!!