O tak [emoji23] tekst o 500+ mnie rozkłada na łopatki. Szkoda, że właśnie tak jak napisałaś to starsze pokolenie nie pamięta, że łatwiej im dzieci było wychowywać. Bo praca na każdym rogu, babcie w domach. I nikt nikomu do łóżek nie zaglądał i nie wyliczał ile tych dzieci kto powinien mieć. Zresztą ludzie nawet nie zastanowią się, że część tych dzieci urodziła się na długo przed erą 500+. Polacy to chory naród.
A ogólnie teraz to to macierzyństwo jest coraz cięższe. Czego by się człowiek nie chwycił to rady psychologów wołają od pierwszych stron, matka matce wypomina co robi się nie tak, blogi parentingowe. Promowanie jakiegoś idealnego macierzyństwa na fb, instagramie. Zrobienie z kobiet jakiś robotów co to wszystko powinny mieć w jednym paluszku od gotowania po catering dla niemowlaka z eko warzyw i pediatrię połączoną najlepiej z psychologią. Zero opóźnień i jeszcze czas na słodkie lenistwo i spa. Wieczny uśmiech na twarzy i ciągle gdzieś z tyłu głowy myśl nad tym jak tu urozmaicić dzieciom czas i jakie to kolejne mądre, dobrane pod rozwój dziecka zabawki kupić. Czy jak pomalować pokój dziecięcy, aby maluszek mógł się w nim wyciszać i oczywiście najlepiej by pasował idealnie pod minimalistyczny wystrój mieszkania w stylu scandinavian. Ale tak naprawdę służył mam wrażenie na pokaz, a nie do zabawy. A czasem jak po pracy siadałam do przeglądania czegokolwiek to nie miałam na nic siły. Nie miałam ochoty się uśmiechać i udawać, że wszystko jest ok. A tu z kolejnych bzdurnych artykułów czy wpisów coraz bardziej uderzała do mnie prawda jak to ja jestem beznadziejną matką, która woli usiąść na kanapie przytulić dzieciaki i oglądać z nimi bajki zamiast wymyslac kolejne zajęcia czy bawić się lalkami, która maluje pokój na różowo i pozwala przyklejać dzieciom ukochaną maszę i peppe na największej ścianie zupełnie nie przejmując się czy jest to w jakiejkolkwiek symetrii. A na obiad i kolacje potrafi zapodać naleśniki i parówki. Dobra rozpisałam się nie na temat [emoji6]