Witam cieplusio
Fajny wątek, w każdym razie napewno dla mnie, można dołączyć...?
Ja siedzę z moim synciem juz troszke w domciu...był moment że bardzo zapragnęłam iść do pracy....i poszłam, Toluś miał nie całe dwa latka...jakis kryzys...przełom może...niewiem
Dałam Tosieńka do żłobka a sama poszłam do pracy...
Antoś zaaklimatyzował się nawet sprawnie tam...
a ja pracowałam w domu spokojnej starości...ale nie dałam tam rady...strasznie zatęskniłam za domem, za synkiem....i ...wróciłam a przełomem było pobicie mnie przez jednego z podopiecznych tego domu...no cóż taka jest ta praca...w wiekszości bardzo przykra.
Teraz cieszę się niesamowicie że mogę być z synkiem w domciu, biegam z nim na rózne zajęcia dla mam z dziećmi...spacerujemy, bawimy się, super spędzamy czas....nie jest przygnębiona, wręcz na odwrót super szcześliwa... :-):-):-)
Od września najprawdopodobniej Antoś idzie do przedszkola, a my z mężem staramy się o drugiego dzidziusia.
:-)