anaconda27
styczniówka2006
A ja jednym okiem łypię na "Na wspólnej", a poza tym przepisuję kumplowi pracę na zaliczenie na kompie, bo on taki obeznany z komputerem jak ja z...hmmm... budową maszyn.
Olinka oczka ma chore, ale szaleje jakby była zdrowa, no może trochę bardziej jest naręczna, tuli się non stop, wymaga więcej zainteresowania. Ale myślę, że ten antybiotyk ją trzyma.
Poza tym to mamy mały problem, bo mieliśmy jutro w końcu jechać złożyć wniosek na paszport dla Olinki, a z tego co wiem, to trzeba z dzieckiem być, a jak mamy z nią jechac jak ona chora. A ponoć teraz w urzędach paszportowych sodoma i gomora
, bo się wszystkim przypomniało że sodoma i gomora. A my do najbliższego biura paszportowego mamy ponad 60 km w jedną stronę
![]()
To ja nie wiedziałam że z dzieckiem trzeba iść osobiście jak chce się wyrobić paszport. A tak prawdę mówiąc to po co targać dziecko każą? Bo ja też chcę Mai paszport wyrobić.