anaconda27
styczniówka2006
To u mnie było to samo, mówiłam wszem i wobec że Maja nie jada słodyczy i nie trzeba jej tego uczyć, a tu pewnego razu mała dorwała do zabawy czekoladki (jak dotąd nie wiedziała że to się je i nie rozwijała papierka) i ja patrzę a ona wyjmuje je z papierka i do buzi wkłada, więc może to ja ją nauczyłam do czego służą czekoladki, albo jak jeszcze z nią mieszkaliśmy to przyprowadzała małą ubrudzoną czekoladą i jeszcze głupią ze mnie robiła,że niby Majka nie jadła nic, po co tak kłamać?
Zresztą teraz mieszkamy sami i wychowuję dziecko tak jak chcę a teściowa niech sobie tam mieszka w spokoju, bo i tak już mi nic nie namiesza:-):-):-)
Zresztą teraz mieszkamy sami i wychowuję dziecko tak jak chcę a teściowa niech sobie tam mieszka w spokoju, bo i tak już mi nic nie namiesza:-):-):-)