reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy siedzące w domach z dziecmi

no wiec zgadzam sie z tuska, po prostu to ze maz kapie czy zmienia pampersy czy chodzi na szczepienia to nie jest jakis fenomen. Moj to wszystko robi jak jest w domu, ale chodzilo mi o stwierdzenie ze jestem na urlopie i o podejscie do wszystkiego, to ja musze o wszystkim pamietac i jestem tym po prosty zmeczona.
A jesli chodzi o obiady to moj maz gotuje czesciej niz ja ;D
Generalnie nie powinnam narzekac, ale Hania tez taka marudna to czasami cierpliwosci brak i czlowiek zaczyna sie czepiac.
Wszystko tez zalezy czego oczkujemy i wymagamy od swoich mezow i co uwazamy za normalny podzial obowiazkow.
 
reklama
atol - to wlasnie chcialm napsiac ... w 100% zgadzam sie z tym co napisalas


jestem zmeczona byciem motorem calego domu - i tym ze to ja musze o wszytskim pamietac - ehhh

a to dopiero poczatki .... heheheh chyba pozniej to mi glowa peknie ;)
 
Dla mnie tuśka21 tez mozesz sie zalic ile wlezie, pewnie zycie to nie bajka a faceci potrafia byc malo wrazliwi. Z reguly doceniaja kobiete, gdy zostawic ich samych na troche z baby. Taka juz jest ich natura, moj tez dopiero zrozumial dlaczego rano tak trudno mi jest sie zwlec z wyra jak przez 2 noce wstawal do malego co godzina. Ale to bylo dawno i teraz sam proponuje zamiane.
Kalina swietnie, ze jestes taka perfekcyjna zona i matka i dobrze sie czujesz w tej roli, ja nie pieke ciast , bo tego nie lubie, obiad jest tylko wtedy, gdy oddalona od nas 250 km tesciowa podesle zrobiony w wekach. Ale czuje sie zmeczona, bo od 5 miesiecy sypiam 2-4 godzin na dobe, w dzien nie odsypiam, bo jako kochajaca i obowiazkowa matka ide z synkiem na spacer. Rodzicow mam 370 km stad, najblizsi znajomi okolo 20 km. Wiec musimy sobie z mezem radzic sami.I nie jest nam lekko. Ale na szczescie mamy siebie i sie nawzajem wspieramy. Ale jako kobieta mysle tez, ze tez mam prawo do jakiejs odskoczni raz na jakis czas, bo wiem, ze kiedy zdarzy mi sie takowa od wielkiego dzwonu to z radoscia wracam do synka i bardziej ciesze sie z kontaktu z nim i mam wiecej cierpliwosci. Czy w zwiazku z tym jestem zla matka czy zona ?
 
Poczytałam wasze opinie i też dochodze to wniosku że mój mąż nie jest taki najgorszy.Co prawda nie zajmuje się dziećmi i nie gotuje ale ma mnóstwo innych obowiązków.
Ja siedze w domu i pracuje w domu.Więc zajmuję się 2 dzieci ,2 psami i kote,pracując równocześnie.Nie mam zabardzo czasu na gotowanie .Zreguły robię obiad raz na 3 lub 4 dni.I jemy to przez 3 dni.
Mój mąz pracuje ,ma 2 prace więc prawie cały czas jest zajęty.Poza tym studiuje.
Raczej staram sie go nie obarczać obowiązkami domowymi, ale wpieniam się strasznie bo kiedy chce gdzieś wyjśc(nie na impreze ,tylko np ze starszym synem na basen),proszę go by zajął się młodszym ,to wiecie co mówi.....naciesz się macierzyństwem.....i po dłuższej sprzeczce zostaje z młodym w domu.Jak wracam to w domu jest koszmar.
Mały ryczy(bo mąż nie wie co on chce i nie wpadnie na to żeby zaglądnąć do pampera...), w kuchni bałagan, mąż wściekły i znowu mi się dostaje.
U nas jest dość specyficzna sytuacja, mąż nie chciał mieć dzieci a ja bardzo.Pierwszy syn to wpadka, drugi to moja prowokacja.
Ja chciałabym jeszcze jedno dziecko i On się na to zgadza ,ale teraz to już się się obawiam czy dam sobie radę .Bo zdaje sobie sprawę że będę musiała zając sie dzieckiem praktycznie sama.
Czasami zostanie z dziećmi w domu na godzinę , ale zaraz jest telefon ...wracaj bo nie wiem co robić.
Natomiast nigdy nie mówi mi że zajmowanie się dziećmi to NIC NIE ROBIENIE.Wie dobrze jak ciężka to praca.
Mimo to i tak zazdroszczę tym z was , których mężowie dzielą z wami uroki macierzyństwa.
Pozdrawiam wszystkie domowe mamusie
Loli
 
No więc tak myslę, że niewazne czy jestesmy dusze artystyczne, kurki domowe, prcujace mamy, studentki mamy i td, wazne, że kochamy nasze rodzinki, dzidziołki i dobrze jest jak jest! Każda sie spełnia inaczej...ja wstałam dzis rano, w kuchni zlewek pełen naczyń, trzeba zabrac sie za cozienność...najpierw ide pobawić się z maluszkiem. Pogugamy sobie, i do roboty! Napisze wieczorkiem, jak minął dzien. Pozdrawiam mamy wszystkich ssaczków. :D
 
wiesz anetas - chyba masz racje piszac o mezu jako przyjacielu - no u nas ta pozycja wypadla gdzies ... moze przez natlok obowiazkow ??? moze prze zmeczenie ??? nie wiem ??? ale powiem jedno bardzo mi tego brakuje ... brakuje mi naszych nocnych pogaduszek - smiechu do bialego rana z byle czego - grania w karty - wyjscia do kina ...

brakuje i tesknie za tym .... ehhh
 
tuśka - umnie tez "mąż przyjaciel " gdzieś zniknął w codziennej bieganinie.Chyba mamy za dużo obowiązków i zgubiliśmyn siebie na wzajem...... :(
 
no szkoda ze tak sie dzieje - mam nadzieje ze sie nie utracilismy na zawsze - szkoda ze moj maz nie powie mi nic milego - aj casem jest mi tak smutno z tego powodu - ten fakt braku partnerstwa i takie przyjacielstwa poteguje czasem moja samotnosc
 
Moze powinnysmy cos z tym zrobic .Ja sobie tak wymysliłam :poniewaz wrótce bedziemy mieli 6 rocznice slubu.Zaproszę mojego meza na kolacje.Pójdziemy sobie do jakiejs knajpki na Rynek ,potem do kina albo na koncert.Dzieci oddam mamie na cała noc.Moze to cos pomoze, moze obudzi sie w nas cos po raz kolejny....Zobaczymy...Takie mam plany.
 
reklama
NO U MNIE TEN WEEKEND MA BYC FAJNIUTKI - TZN. EWA BEDZIE U MOJEJ MAMY - ale u nas zawsze pojawia sie kwestia pieniedzy .... ehhh

szkoda gadac

ale tak pomyslam ze moze cos w domku wymysle


???
 
Do góry