No i jestem.
Pranko wisi sobie na stryszku, kawka pachnie w całym domu, (mam nadzieję, ze nie obudzi Tyśki. ;-) ), wynalazłam jeszcze likier kawowy i dolałam sobie, wiec mam po irlandzku... pycha... :-):-)
Aniu, to też masz ciekawie, zazwyczaj to teściowe takie upierdliwe... a moze przy drugim dzieciatku już nie będzie się wtrącać, bo uzna, ze skoro jedno już jest, to sobie poradzisz..?
Pycha, uwielbiam zdjecia Twojej Majci... dziewczyna jest bombowa i nie dość, ze miny strzela powalające, to jeszcze pozycje zabójcze przyjmuje... A ja Martyny nie mogę położyć bez galotków, bo zaraz zdejmuje pampersa...
Odnośnie pampersów, to przypomniała mi się akcja z wakacji. Mała wstała, zjadła mleko i czułam, ze jest kupa, więc stwierdziłam, ze zanim ją przewinę, to przygotuję ubranka i od razu ją ubiore (normalnie po jedzeniu siada na nocnik, ale skoro kupa była, to nie było sensu jej sadzać). A ta szybciutko myk do naszego łóżka i tam coś majstruje w piżamie. Co się okazało... pampers nie zdzierżył i bokiem puściło łączenie.. Wysypały sie granulki i zaczęła wyłazić reszta... dobrze, ze w porę zobaczyłam i szybko ja zgarnęłam, dzięki czemu uniknęłam zabrudzenia łóżka... No i była przymusoiwa kąpiel i odkurzanie, bo granulki rozsypały sie wszędzie i były strasznie ciężkie do sprzątnięcia... To tak na dobry początek dnia...
Pranko wisi sobie na stryszku, kawka pachnie w całym domu, (mam nadzieję, ze nie obudzi Tyśki. ;-) ), wynalazłam jeszcze likier kawowy i dolałam sobie, wiec mam po irlandzku... pycha... :-):-)
Aniu, to też masz ciekawie, zazwyczaj to teściowe takie upierdliwe... a moze przy drugim dzieciatku już nie będzie się wtrącać, bo uzna, ze skoro jedno już jest, to sobie poradzisz..?
Pycha, uwielbiam zdjecia Twojej Majci... dziewczyna jest bombowa i nie dość, ze miny strzela powalające, to jeszcze pozycje zabójcze przyjmuje... A ja Martyny nie mogę położyć bez galotków, bo zaraz zdejmuje pampersa...
Odnośnie pampersów, to przypomniała mi się akcja z wakacji. Mała wstała, zjadła mleko i czułam, ze jest kupa, więc stwierdziłam, ze zanim ją przewinę, to przygotuję ubranka i od razu ją ubiore (normalnie po jedzeniu siada na nocnik, ale skoro kupa była, to nie było sensu jej sadzać). A ta szybciutko myk do naszego łóżka i tam coś majstruje w piżamie. Co się okazało... pampers nie zdzierżył i bokiem puściło łączenie.. Wysypały sie granulki i zaczęła wyłazić reszta... dobrze, ze w porę zobaczyłam i szybko ja zgarnęłam, dzięki czemu uniknęłam zabrudzenia łóżka... No i była przymusoiwa kąpiel i odkurzanie, bo granulki rozsypały sie wszędzie i były strasznie ciężkie do sprzątnięcia... To tak na dobry początek dnia...