reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy siedzące w domach z dziecmi

Mój mąż też mnie często wyprowadza z równowagi, ale u nas się to zwykle odbywa metodą mówienia sobie niemiłych rzeczy "normalnym" tonem. Choć z czasem (z upływem lat) ton staje się coraz bardziej podniesiony.
Ale kurczę obiecałam sobie, że NIE BĘDĘ krzyczała na Maksia. Histerię będę ignorować. Nawet piątą danego dnia. Nawet wtedy, gdy w mieście przez półtorej godziny nie da się wpiąć do fotelika samochodowego. Albo gdy goluteńki przez godzinę nie da sobie założyć pieluchy ani piżamy (dziś tak było) i cały czas się drze, wygina i ma spazmy. Nie wiem czy inne dzieci tak mają czy tylko mój taki histeryk.
Niania się chwali, że przy niej ani jednej łezki nie uroni. Tylko że ona robi wszystko tak jak on chce i ma cały czas na zabawę z nim. A ja poza zabawą i poświęcaniem mu uwagi muszę np. zrobić obiad. Albo pojechać z nim do lekarza nawet jeżeli on nie ma na to nastroju. No a Maks po tym jak spędza połowę dnia z nianią, którą może dowolnie rozporządzać, oczekuje tego samego ode mnie....
 
reklama
No moja to takich placzow mi nie robi na szczescie,z przewijaniem czy ubieraniem tez mam czasem problem ale zawsze probuje ja zagadac czyms.Ale ogolnie nie moge narzekac na moje dziecko.JaKOS od poczatku byla w miare spokojna i mam nadzieje ze jej tak zostanie.
spioch.jpg
lezak.jpg
szczeniak.jpg
 
Niestety Maksik potrafi się tak nakręcić, że nie działa absolutnie NIC. A raczej cokolwiek by się nie spróbowało zrobić, to jeszcze go bardziej rozjusza. Ale poza tym jest bardzo kochanym chłopczykiem, bardzo "porządnym" (wszystkie śmieci wynosi do kosza, puste kubki sam chce zanosić do zmywarki itd), wesołym, radosnym i najwspanialszym na świecie. Tylko nie można dopuścić do tego, żeby się nakręcił bo wtedy to on juz ma jazde na dluuuuuugi czas. Najgorzej rzecz jasna jak jest śpiący, a dziś nie spał w ciągu dnia....
 
Ola jakbym opis mojej Leny czytala :-D :-p

ostatnio "wynioslam" ja od kosza na smieci bo chciala z niego cos wyjac co sobie upatrzyla i posadzilam w pokoju na podlodze i ... sie zaczelo
zaczela plakac i krzyczec oraz :szok: bic mnie po twarzy, mowilam nie wolna itd pokazywalam nunu to ona tez mi pokazywala i nawet chciala mi tego palca odgrysc, pozniej stracila rownowage i glowa puknela w moje kolano i tak jej sie ten sposob samokarcenia :-p spodobal ze uderzala glowa w moje kolano
wstalam i wyszlam poplakala i krzyczala jeszcze chwile a za chwile przyszla sie przytulic
czasem tak mnie wyprowadza z rownowagi ze nie wiem co ze soba zrobic :szok: tak bardzo chcialam nie krzyczec na moje dziecko ale czasem sie to nie udaje :no: :zawstydzona/y: :no:
szczegolnie jak krzyczy daj daj daj gdy cos chce a nie moze tego doatac i dolacza sie placzo krzyk i proby bicia
albo w parku jak nie chce isc w jej strone to siada na ziemi i "bije" ziemie...

a tak poza tymi "atakami" to mam cudowne i usmiechniete dziecko

Teraz spi, ma temerature 39,3 :-(
 
Kasiulla, oj życzę Ci żeby Lenka jak najszybciej poczuła się dobrze!!
Przyznam, że jest to w pewnym sensie budujące wiedzieć, że inne dzieci mają podobne "akcje" - nie chodzi mi Broń Boże o to, że cieszę się z problemów innych mam!!! Ale o to, że czasem dochodzę do wniosku, że nie nadaję się na matkę i jestem niedobrą mamą, skoro takie ataki histerii mają miejsce.... A najwyraźniej inne dzieci też tak potrafią.
Zawsze myślałam że słynny bunt i histeria u dzieci w naszym wieku polega na tym, że dziecko próbuje coś wymusić, ale widząc, że jego sposoby nie działają, uspokaja się stosunkowo szybko i wszystko wraca do normy. Chyba sie jednak mylilam :baffled: :confused: Maksa zasadniczo nie obchodzi czy ma widownię i czy ja się nim interesuję, on po prostu daje z siebie wszystko...

Uciekam już z bb ale jeszcze popracuję. Życzę wszystkim spokojnej nocy, a szczególnie małej Lence!!!!
 
Ola dziekujemy bardzo :tak: :-)

mam gleboka nadzieje ze naszym dzieciaczkom kiedys to przejdzie :-p

czyzby to bunt dwulatka???
mylalam ze pojawia sie po skonczonych dwoch latacha a nie w drugim roku :-p :confused: :szok:
 
No dziewczyny. Ja po wizycie teściowej:szok: Nie no...... ta kobieta to mnie kiedyś do grobu doprowadzi:wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: Niby nic się takiego nie stało, ale sama jej obecność działa na mnie jak płachta na byka:wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: A najlepsze w tym wszystkim jest to, że jak gadałam potem z mężem i powiedziałam mu, że była jego matka to jego pierwsze pytanie brzmiało: wygoniłaś ją:szok: :szok: :szok: :szok: Rety!!! Może tak powinnam zrobić;-)

Co do buntu dwulatka to mój syn jakoś spokojnie na razie go przechodzi :tak: :tak: :tak: Czasami dostaje wścieklizny, ale szybko mu mija. Ja nie zwracam wtedy na to uwagi i on jest zadziwiony, że ja nic nie mówię i się uspokaja :tak: :tak: :tak:
 
Sewa-u mnie układ z teściową podobny,albo jeszcze gorszy.Nie przychodzi do nas wcale,chyba że na specjalne zaproszenie jak wigilia czy urodziny Kacperka.poza tym wnuk ją nie obchodzi.Ty przynajmniej masz męża po swojej stronie,a u mnie to nie jest tak jednoznaczne.Mąż nie zawsze jest po mojej stronie chociaż uważam,że obiektywnie patrząc powinien być.Ale trudno o obiektywizm kiedy idzie o własną matkę.Nieraz dochodziło między nami do kłótni z powodu teściowej,ale od czasu ubiegłorocznych swiąt Wielkanocnych kiedy po raz pierwszy poszliśmy do niej z Kacperkiem/miał wtedy 1 miesiąc/a teściowa była bardzo zajęta swoim pieskiem i pieskiem swojej córeczki i nie miałam nawet gdzie położyć dziecka.Przy okazji wysłuchałam jaka to ja jestem paniusia,bo codziennie myję kuchenkę i mam w domu czysto jak w muzeum iwiele innych bardzo przykrych rzeczy to obróciłam się na pięcie i w ulewny deszcz poszłam z maleństwem do domu.Mężowi też się przy okazji dostało_Od tej pory teściowa to u nas w domu temet tabu.I bardzo dobrze bo jeszcze tylko by mi jej wizyt brakowało.Jakis urok by rzuciła na małego:szok: :szok: :szok: .
 
reklama
Witajcie.
A ja w zupełnie innej kwestii.
Moja siostra dziś spadła z drabiny i ma stłuczone kolano. Nie wsadzili jej na razie w gips, ale kazali usztywnić. Siostra bardzo cierpi i nie moze stawac na nodze. Czy któraś z Was ma do pożyczenia kule, żeby mogła się podpierać? Chociaż na jakiś czas, przecież nie będzie bolało wiecznie. Na razie dobrze byłoby odciążyć nieco nogę.
Podaję mail Siostry, jeśli możecie jej jakoś pomóc: siostrabasia@tlen.pl
Chodzi oczywiście o Łodzianki, bo jak inaczej?

Kasiulla, Martyna nic nie miala po MMR. Przeszła jakby nic się nie wydarzyło. Życzę Lence szybkiego wyzdrowienia.
Pozdrawiam.
 
Do góry