No hejo. Dzieki za pamiec
no chrzciny wypas. Tyle żesmy jedzenia zrobili ze ostatniego.nakrycia stolu nikt nie ruszyl bo pękali haha. Żeberka, schabowe, udka, pieczen, rosol, kasza, ziemniako, kluski, buraki, surkowka, salatki dwie, sernik, ciasto z migdalami i karmelem, tort, kawa herbata, szynki, kielbasy, sery, chleb i jeszcze cos pewnie bylo ale zapomnialam haha. Generalnie narobilismy sie z G. Kuchnia-pokoj-kuchnia latalismy. G nawet po komunii w kosciele juz pojechal gotowac. W kosciele ksiadz ladnie odprawil chrzest. Wrecz pjeknie. Cala msze mowil o Oskarku. W polowie mszy gdzoes zrobil chrzest. No i w domu siedzielismy wszyscy do 17, szwagierka z chlopakiem poszli jako pierwsi a tesciowa z rodzinka poszli jakos przed 19 chyba. Wiec caly dzien miallam zawalony. Oski w kosciele grzeczny bardzo, a jak ksiadz glowke polewal woda to nawet nie mrugnal tylko spal slodko
no a pozniej w domu G poszedl do lozka bo dzis mial na rano,a ja siedzjalam z moja rodzinka bo dzis po obiedzie po odpoczynku pojada juz ;(( spedzam kazda mozliwa chwile z nimi. Moj tatus tez widze ze bardzo sie cieszy ze mnie widzi. W ogole jak ich zobaczylam w sobote rano to zaczelam plakac jak sie witalam. Masakra, tak twsknilam. Teraz karmie malego, chce mi sie do lazienki kurcze....ah.
Nadrobilam was ale poodpisuje pozniej